Niezwykły zbieg okoliczności: kataklizm, łut szczęścia, ludzka dociekliwość i pasja sprawiły, że w lesie na terenie powiatu gorzowskiego odkryto nieznane dotąd cmentarzysko sprzed dwóch tysięcy lat.
Mówi się, że szczęściu trzeba pomagać. Tak też było i w tym przypadku. Do ujawnienia grobów doszło z pomocą… Matki Natury. Całe szczęście w nieszczęściu zaczęło się w październiku 2017 roku. Wtedy na terenach woj. zachodniopomorskiego i woj. lubuskiego rozpętała się silna wichura, która przewracała olbrzymie połacie lasów. Orkan nie miał litości, wyrywał drzewa z korzeniami, niektóre łamał jak zapałki. To właśnie w korzeniach jednego z wyrwanych drzew odsłonięty został bogato wyposażony pochówek wojownika. Okazało się, że przyroda wyjawiła tajemnicę sprzed prawie dwóch tysięcy lat.
Spis treści
Ludzka dociekliwość
Do odkrycia grobu doszło jednak kilka miesięcy później, bowiem w kwietniu 2018 roku. Wówczas to po lesie spacerował starszy pan, który poszukiwał w tym miejscu jelenich poroży. Jego uwagę przykuły przedmioty znajdujące się w korzeniach powalonego drzewa. Pan Sławomir Kaszuba (znalazca) skontaktował się z Dariuszem de Lorm ze Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Tempelburg” i poprosił o spotkanie, podczas którego opowiedział o dziwnych metalowych obiektach leżących przy wywróconych drzewach. Po spotkaniu udali się oni na miejsce, o którym opowiadał znalazca. Po dotarciu do celu trudno było uwierzyć, w to co ujrzeli. W dziurach po wyrwanych drzewach, między korzeniami, leżały trzy umba, dwa imacze, grot włóczni, nóż oraz przepalone ludzkie kości. Na miejscu wykonano zdjęcia, a zabytki zostały zabezpieczone. Odnalezione przedmioty świadczyły o tym, że zapewne w tym miejscu znajduje się starożytne cmentarzysko.
O dokonanym odkryciu niezwłocznie poinformowano Muzeum Twierdzy Kostrzyn oraz Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Jeszcze w tym samym dniu na miejsce odkrycia przybyli pracownicy kostrzyńskiego muzeum Krzysztof Socha i Ireneusz Nalewajczyk, którzy potwierdzili, że ujawnione zabytki stanowią wyposażenie grobów ciałopalnych z okresu wpływów rzymskich. Następnie zorganizowano spotkanie z przedstawicielem delegatury WUOZ w Gorzowie Wlkp., panią Teresa Witkowską. Podczas spaceru po lesie zastanawialiśmy się nad rozmiarami i stanem zachowania nekropolii. Jed Jednomyślnie stwierdziliśmy, że trzeba jak najszybciej przeprowadzić badania sondażowo-weryfikacyjne.
Obszar cmentarzyska porastają posadzone „od sznurka” prawie 50 lat temu drzewa, w głównej mierze sosny. Niestety nekropolia jest w dużej części zniszczona przez gospodarkę leśną. Nie wiemy, czy wcześniej był tu las, ale w czasie wykopalisk odnotowaliśmy liczne ślady bardzo głębokiej orki, które mogły przyczynić się do degradacji pradziejowych pochówków. Procesy eoliczne i osuwiska skarp naturalnego wyniesienia miały również znaczący wpływ na zniszczenie części grobów. Przeprowadzenie badań archeologicznych było więc konieczne.
Groby wojowników
Podczas prac archeologicznych założyliśmy 8 wykopów sondażowych o łącznej powierzchni zaledwie 84 m2. Po wstępnych badaniach, które zakończyliśmy pod koniec listopada 2018 roku, można przypuszczać, że mamy do czynienia z dużym, być może kilkuhektarowym cmentarzyskiem z pierwszych wieków naszej ery. W czasie wykopalisk odkryto trzy kompletne groby ciałopalne (pochówków zniszczonych było dużo więcej). Przepalone kości w jednym przypadku znajdowały się w ceramicznej urnie, w pozostałych wsypano je do jam wykopanych w ziemi. Najbardziej okazale prezentowały się pochówki wojowników, osób, którym do grobu złożono uzbrojenie. W przypadku grobu nr 2 umbo zajmowało centralną część jamy grobowej, obsypano je dużymi fragmentami przepalonych kości ludzkich i resztkami stosu pogrzebowego. Wokół umba zdeponowano inne elementy wyposażenia: grot włóczni, imacz, nóż, szydło, krzesiwo i elementy okucia pasa. Nieco inaczej wyglądał kolejny grób. Przepalone szczątki ludzkie wsypano do czernionego naczynia (niestety w momencie odkrycia mocno zniszczonego), zdobionego ornamentem wykonanym za pomocą kółka zębatego. W jego pobliżu wykopano jamę, w której umieszczono wyposażenie grobowe. Na samym dnie złożono rytualnie pogięty miecz jednosieczny o długości około 80 cm, następnie na nim położono umbo, do którego wnętrza włożono grot włóczni, imacz i nóż. Warto dodać, że prawdopodobnie wszystkie elementy uzbrojenia pozyskane na cmentarzysku zostały przepalone na stosie pogrzebowym.
Kompletne pochówki należały zapewne do osób trudniących się wojaczką, w ich grobach odkryliśmy elementy uzbrojenia. Podczas poszukiwań z użyciem wykrywaczy metali znaleźliśmy bardzo liczne zapinki i inne ozdoby wykonane z brązu. Zabytki te rejestrowaliśmy na niewielkiej głębokości, w ściółce leśnej lub bezpośrednio pod nią. Wszystkie namierzaliśmy za pomocą odbiornika GPS. Należy przypuszczać, że artefakty te pochodzą ze zniszczonych grobów. Powyższy fakt wskazuje, że było to cmentarzysko należące do całej społeczności – nie tylko wojowników, ale również kobiet i dzieci.
Misz-masz kulturowy Środkowego Nadodrza
Środkowe Nadodrze, rozumiane jako splot rzeczny Odry, Warty, Noteci i Obry było obszarem, na którym w pierwszych wiekach naszej ery dochodziło do mieszania się miejscowych tradycji kulturowych z wpływami ze wszystkich stron świata. Prowadzone w ostatnich latach w tym regionie badania wykopaliskowe zmieniają i uzupełniają naszą wiedzę na temat…
(…)
Jest to fragment artykułu „Starożytna nekropolia w cieniu sosnowego lasu” opublikowanego w numerze Archeologia Żywa 1 (71) 2019
Absolwent Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Archeolog, pracownik Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Od kilkunastu lat prowadzi prace archeologiczne na wielokulturowym stanowisku w Górzycy. Miłośnik seriali i filmów kryminalnych, dobrą książką również nie pogardzi.
Vice prezes Stowarzyszenia "Tempelburg". Podróżnik, zawodowy nurek, specjalizuje się w archeologii podwodnej. Od ośmiu lat związany z miesięcznikiem "Odkrywca".