, , , ,

Archeologia za drutem kolczastym. Zapomniane obozy koncentracyjne w Borach Dolnośląskich

|


Słowa kluczowe: , , , , , , , , , , , ,

Jednym z wynalazków z XIX w., którego kariera trwa do dziś, jest drut kolczasty. Powstał on z zamysłem grodzenia pastwisk, jednak prawie od razu znalazł zastosowanie militarne. Ponurą sławę przyniosło wykorzystanie go do grodzenia miejsc odosobnienia, takich jak niemieckie obozy koncentracyjne.

W XIX w. opanowano masową produkcję stalowego drutu techniką przeciągania. Znalazł on szerokie zastosowanie także jako element ogrodzeń. Jednak ogrodzenie ze zwykłego drutu jest dość łatwe do sforsowania. Inaczej jest jeśli zastosujemy drut kolczasty. Wykonany on jest najczęściej z dwóch spiralnie ze sobą skręconych drutów stalowych, gdzie pomiędzy skrętami nawijane są krótkie zwoje drutu o wystających na kilkanaście milimetrów i ostro ściętych zakończeniach. Umieszczenie spirali z ostrymi końcówkami w ciasnych skrętach drutów nośnych powoduje, że nie da się ich przesunąć lub obrócić. Wynalazcą tego genialnego w prostocie akcesorium jest Francuz Louis Jannin, który pomysł na drut kolczasty zaprezentował w 1865 r. Majątek na tym pomyśle zbił jednak Joseph Gildden, który uzyskał na niego w 1874 r. patent w USA, stając się monopolistą produkcji drutu kolczastego w tym kraju.

Ostatnia ćwierć XIX w. w Stanach Zjednoczonych to czas, kiedy rdzenni mieszkańcy kraju zamknięci zostali w rezerwatach, kontynent przecięły szlaki kolejowe, a w miejscu pastwisk wybitych prawie do zera bizonów powstawały ogromne farmy nastawione na hodowlę bydła. Problemem stało się grodzenie pastwisk celem ograniczania wędrówek bydła. Drut kolczasty idealnie rozwiązał ten problem – był tani i łatwy w montażu, skutecznie ograniczał migracje zwierząt. Wkrótce Amerykę i resztę świata pokryła sieć płotów z drutu kolczastego.

Wojenno–obozowa kariera drutu kolczastego

Na skuteczność drutu kolczastego przy budowaniu zapór bardzo szybko zwrócili uwagę wojskowi. Prawdopodobnie prekursorem wykorzystania go na polu walki były wojska kolonialne Portugalii. W 1895 r. w Mozambiku w trakcie powstania ludu Tsongów oddział portugalski w liczbie 300 żołnierzy zdołał obronić się przeciwko kilku tysiącom powstańców, kryjąc się za płotem z drutu kolczastego i masakrując nacierających wojowników ogniem z karabinów maszynowych. Ten epizod bitewny wyznaczył standard formowania linii obronnych piechoty wszystkich armii świata. Przed własnymi pozycjami gęsto budowano płoty i zasieki z drutu kolczastego, co szczególnie uwidoczniło się podczas pierwszej wojny światowej.

Przybliżona lokalizacja opisywanych w artykule obozów
Przybliżona lokalizacja opisywanych w artykule obozów (oprac. R. Biel)

Drut kolczasty stał się również narzędziem, i wkrótce symbolem opresji przeciwko jeńcom wojennym i cywilom. Niechlubna palma pierwszeństwa w tym względzie przypada Brytyjczykom. W trakcie II wojny burskiej (1899–1902) nie mogąc sobie poradzić z partyzantami walczącymi o wyzwolenie republik Transwalu i Oranii, stworzyli oni obozy koncentracyjne, w których zamknięto przeszło 100 tys. kobiet i dzieci – rodziny walczących Burów. Obozy te miały prowizoryczny charakter. Były to skupiska namiotów i baraków otoczone płotami z drutu kolczastego. Fatalne warunki higieniczne i głód były przyczyną śmierci około 27 tys. osób w nich zamkniętych.

Sama nazwa obóz koncentracyjny po raz pierwszy pojawia się za sprawą hiszpańskiego generała Valeriano Weyler y Nicolau, który stworzył sieć campos de concentración na Kubie, w 1896 r., podczas trwającego wówczas antyhiszpańskiego powstania. W obozach tych osadzono rebeliantów, ale przede wszystkim setki tysięcy kubańskich chłopów podejrzewanych o sprzyjanie powstańcom. Terror, głód i choroby panujące w obozach powodowały ich masową śmierć. Utworzenie obozów koncentracyjnych na Kubie miało skutek odwrotny od oczekiwanego. Chłopi przystępowali do powstańców, woląc ginąć w walce niż z głodu. Ta lekcja nie dotarła do autorytarnych i totalitarnych rządów XX wieku. Obozy koncentracyjne stały się formą masowych represji wobec wyimaginowanych i rzeczywistych przeciwników reżimów, a widomym znakiem ich obecności były ogrodzenia z drutu kolczastego.

Apogeum istnienia obozów koncentracyjnych miało miejsce w Niemczech w latach 1933–1945. Badacze szacują, że w III Rzeszy i w okupowanych krajach Europy Niemcy założyli wówczas 12–15 tys. obozów różnego typu. Około 3,5 tys. z nich miało status obozów koncentracyjnych (Konzentrationslager, KL). Na liczbę tą składają się przede wszystkim liczne filie (podobozy) noszące w niemieckich dokumentach nazwy obozów pracy (Arbeitslager, AL) lub kobiecych obozów pracy (Frauenarbeitslager, FAL).

Zdjęcie lotnicze KL Dachau
Zdjęcie lotnicze KL Dachau – wzorcowego niemieckiego obozu koncentracyjnego. Po lewej stronie widnieje strefa więzienna, po prawej – strefy infrastruktury specjalnej, koszarowo-administracyjna i produkcyjna (fot. United States Holocaust Memorial Museum, domena publiczna)

Lokalizacja niemieckich obozów koncentracyjnych była ściśle powiązana z gospodarczo-militarnymi potrzebami Niemiec. Ujawnia to prawdziwy cel ich powstania – stworzenie wielomilionowej niewolniczej siły roboczej. Obozy miały zaplanowaną ku temu infrastrukturę. Istniały w nich cztery strefy. Strefa pierwsza to bloki baraków więźniarskich z sanitariatami i łaźniami oraz plac apelowy. Strefa druga zawierała miejsca specjalne, jak place egzekucyjne, komory gazowe, krematoria, lazarety. Strefa trzecia to przestrzeń robocza – baraki produkcyjne, często też miejsca wydobycia i przetwórstwa surowców (jak np. kamieniołom w KL Gross-Rosen). W strefie czwartej znajdowały się budynki administracyjne, kantyny i koszary SS, dom komendanta, boiska sportowe, baseny przeciwpożarowe, schrony przeciwlotnicze, itp. Każda ze stref była ograniczona ogrodzeniami z drutu kolczastego (ale nie tylko, towarzyszyły im mury, niekiedy fosy – jak w KL Dachau), w przypadku strefy więziennej często dodatkowo podłączonymi do prądu o wysokim napięciu, z wieżyczkami strażniczymi i bramami. Całość tworzyła swoistą drucianą fortyfikację skonstruowaną tak, aby nie można było się z niej wydostać.

Zapomniane obozy koncentracyjne w Borach Dolnośląskich

Rozpoznanie przestrzeni zapomnianych niemieckich obozów koncentracyjnych to jeden z celów badawczych polsko-czeskiego projektu pt. „Bioarcheologia i archeologia krajobrazów represji narodowosocjalistycznych: perspektywa Europy Środkowo-Wschodniej”, realizowanego przez naukowców skupionych wokół Zakładu Antropologii w Instytucie Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu i Katedry Archeologii Uniwersytetu Zachodnioczeskiego w Pilznie. W ramach badań projektowych postanowiliśmy między innymi rozpoznać filie obozu koncentracyjnego Gross-Rosen ukryte w Borach Dolnośląskich. Tam, na pograniczu województw dolnośląskiego i lubuskiego, pod koniec II wojny światowej istniało przynajmniej pięć filii KL Gross-Rosen. Latem tego roku prowadziliśmy badania na dwóch z nich.

Obóz RAD Kretmanschberg
Obóz RAD Kretmanschberg (Karczmarka); po lewej: widok na pocztówce w latach 1936–1940 (fot. fotopolska.eu dodane przez McAron); po prawej: ta sama lokalizacja współcześnie (fot. P. Konczewski)

Pierwszy obóz to AL Kitliztreben, powstały w lutym-marcu 1944 r., pod lasem na wschód od wsi Trzebień (Kitlitztreben) w powiecie bolesławieckim. Więziono w nim około 1800 Żydów z Polski, Węgier, Niemiec, Austrii, Belgii. Więźniowie pracowali głównie przy rozbudowie i obsłudze ukrytej w lasach, ogromnej (o powierzchni ok. 400 ha) bazy magazynowej Luftwaffe. Obóz miał składać się z siedmiu baraków mieszkalnych, lazaretu, łaźni oraz warsztatów krawieckich i szewskich. W dokumentach i relacjach, poza informacją o barakach dla obsługi bazy, znajdujemy informację o… aż pięciu obozach. Poza wymienionym już AL Kitlitztreben mowa jest jeszcze o AL Kretschamberg (Karczmarka), obozie Organizacji Schmelt, obozie dla jeńców Armii Czerwonej oraz obozie Służby Pracy Rzeszy (Reichsarbeitsdienst, RAD). Czy chodziło o jeden obóz, którego nazwy i przynależność służbowa zmieniały się w toku wojny, czy też było ich kilka? Gdzie dokładnie się znajdował/znajdowały?

Bez wątpienia tuż przy przystanku kolejowym Kretschamberg (nieistniejąca dziś wieś Karczmarka, leżąca ok. 5 km na wschód od Trzebienia) znajdował się obóz RAD. Zachowane fotografie ukazują baraki rozstawione wokół prostokątnego placu, na którego środku widnieje fontanna obsadzona młodymi drzewami. Fontanna dotrwała do dziś, a wokół niej rosną dorodne dęby i lipy. W terenie i na jego numerycznym modelu (NMT) można dopatrzyć się lokalizacji baraków ze zdjęć. Te dwa źródła informacji ukazały też kolejne skupiska baraków, a także inne relikty budowli, rozciągające się na przestrzeni kilkukrotnie większej, niż owe 400 ha raportowane w 1945 r. Wynika to z tego, że bazę Luftwaffe przejęła po wojnie Armia Radziecka, rozbudowując ją i użytkując do 1990 r. Ślady jej obecności są wszędzie widoczne w lasach pomiędzy Trzebieniem a Karczmarką. Są to budynki koszarowe, budynki w których mieszkały rodziny wojskowych, magazyny i składy, prowadzące do nich betonowe drogi oraz hałdy śmieci. W tym smutnym krajobrazie wyszukaliśmy miejsce odpowiadające przedstawionemu powyżej opisowi AL Kitlitztreben. Jak sądzimy, odpowiada temu grupa pozostałości ustawionych w jednej linii przynajmniej pięciu baraków mieszkalnych, zbudowanych tuż na zachód od obozu RAD. W osobnym sektorze, w drugiej linii znajdują się pozostałości łaźni z armaturą z czasów II wojny światowej, a także przyziemia jeszcze dwóch, bardzo dużych i częściowo podpiwniczonych budynków, mogących być wspominanymi warsztatami.

Drugi z badanych przez nas obozów, AL Halbau, powstał w lipcu 1944 r. na polanie pośród lasów pomiędzy wsią Gräflich-Zeisau (Czyżówek), a miasteczkiem Halbau (Iłowa, pow. żagański). Osadzono w nim co najmniej 1000 więźniów, głównie Polaków i Rosjan. Pracowali oni w większości w pobliskiej tkalni mechanicznej Wilhelma Winklera w Iłowej, przestawionej wówczas na wytwórnię śmigieł samolotowych. W wypadku dawnego obozu w Czyżówku przegląd archiwalnych źródeł, dane LiDAR oraz wyniki wykopalisk byliśmy w stanie zweryfikować z relacją osoby, która pamiętała, jak obóz wyglądał zaraz po wojnie. Otóż nieocenionym źródłem wielu informacji stała się rozmowa z lokalnym mieszkańcem, panem Romanem Derkaczem, który został przesiedlony do Czyżówka wraz z rodziną zaraz po wojnie. Mimo upływu dziesiątek lat wciąż pamiętał wiele szczegółów, które znalazły potwierdzenie w naszych ustaleniach. W tym miejscu pragniemy mu jeszcze raz serdecznie podziękować za poświęcony czas!

Obóz w Czyżówku wzniesiono na trójkątnej polanie ograniczonej leśnymi drogami. W każdym z trzech narożników umieszczono wieżyczkę strażniczą, zaś baraki ułożono równolegle do wschodniej i zachodniej drogi, odpowiednio – w dwóch i jednym rzędzie. Ich układ jest wyraźnie widoczny zarówno w terenie, jak i na Numerycznym Modelu Terenu, zaś pojedynczy ceglany barak wysunięty najbardziej na północ stoi po dziś dzień, pełniąc funkcję nielegalnego wysypiska śmieci. Wewnętrzny dziedziniec składał się z dwóch placów, z czego jego południowa część była podwyższona i prowadziły do niej betonowo-ceglane schody. Przynajmniej po wojnie północna część pełniła funkcję boiska. Cały obóz otoczony był podwójnym ogrodzeniem z drutu kolczastego, będącego pod napięciem. Na relikty zarówno ogrodzenia, jak i elementów instalacji elektrycznej natrafiliśmy in situ w trakcie naszych badań wykopaliskowych. Drut kolczasty wkopano stosunkowo głęboko, aby uniemożliwić ewentualny podkop pod ogrodzeniem. Na zewnątrz ogrodzenia znajdowały się dodatkowo betonowe konstrukcje zagłębione w ziemi, stanowiące posterunki dla strażników – rozmieszczone w nieregularnych odległościach od siebie. Po drugiej stronie północnej drogi, wyznaczającej granicę obozu, znajdowało się zaplecze sanitarne.

Totalitarne Dziedzictwo

Podobozy KL Gross-Rosen z Borów Dolnośląskich Niemcy ewakuowali w lutym 1945 r. Dla więźniów był to najtrudniejszy etap ich gehenny – Marsz Śmierci, w którym zginęło około 500 mężczyzn z AL Kitlitztreben i prawdopodobnie 300 z AL Halbau. Obóz w lesie koło Czyżówka stał opuszczony przez kilka powojennych lat. Poza jednym barakiem rozebrano go na materiały budowlane, a miejsce po nim porosło lasem. Podobny los spotkał obóz w Karczmarce. O ile dawny obóz RAD i położony na jego wschodnim przedłużeniu kompleks baraków i innych budynków był bez wątpienia użytkowany po wojnie przez Armię Radziecką, o tyle kompleks baraków po stronie zachodniej obozu RAD został opuszczony i również rozebrany. Czy rzeczywiście była to poszukiwana filia KL Gross-Rosen? Jeszcze nie jesteśmy tego pewni. Wytypowaliśmy jeszcze dwie koncentracje reliktów obozowych odpowiadające opisowi AL Kitlitztreben. Będziemy je rozpoznawać terenowo w przyszłym roku. Natomiast miejsce poobozowe koło Czyżówka to bez wątpienia relikt AL Halbau, o czym upewnia nas w szczególności podwójny płot z drutu kolczastego pod napięciem.

O opisanych miejscach poobozowych mało kto pamięta. Są one przedmiotem sporadycznego zainteresowania lokalnych miłośników przeszłości, a także niestety miejscem nielegalnych poszukiwań zabytków, co szczególnie widoczne jest w przypadku kompleksu Karczmarki. Miejsca te nie są też objęte żadną formą ochrony konserwatorskiej, a ich historia w terenie nie jest nijak upamiętniona. Są one podręcznikowym przykładem Dark Heritage – mrocznego, na poły zapomnianego i niechcianego dziedzictwa współczesnych totalitaryzmów. Są częścią przeszłości, którą większość z nas wolałaby wymazać z pamięci. Są też swoistym memento dla niektórych z nas – widomym krajobrazowo symbolem zbrodniczości totalitarnych systemów władzy. Czy stanie się ono ogólnie akceptowanym elementem naszego dziedzictwa, czy pozwolimy na dalszy jego stopniowy rozkład? To już zależy od nas samych.

Badania zostały sfinansowane przez Narodowe Centrum Nauki w ramach konkursu OPUS w programie Weave, Numer projektu 2021/43/I/HS3/02072. Autorzy składają podziękowania wszystkim osobom i instytucjom pomagającym w ich realizacji.


Grodziska, twierdze, zamki, forty i obozy - o tym w najnowszym numerze Archeologii Żywej 4 (90) 2023.

Jest to pełny artykuł pt. „Archeologia za drutem kolczastym. Zapomniane obozy koncentracyjne w Borach Dolnośląskich” opublikowany w numerze Archeologia Żywa 4 (90) 2023. Zachęcamy do wsparcia jedynego w Polsce popularnonaukowego czasopisma o archeologii i zakupu całego numeru bezpośrednio u nas!

Redaktor naukowy AŻ | Oficjalna strona

Archeolog, nauczyciel akademicki, redaktor naukowy „Archeologii Żywej”. Pracuje na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu. Jego zainteresowania naukowe oscylują wokół archeologii historycznej oraz wykorzystania archeologii w naukach przyrodniczych i kryminalistyce. Miłośnik niespiesznych podróży.

Redaktor naczelny AŻ | Oficjalna strona

Archeolog, doktor nauk inżynieryjno-technicznych, popularyzator. Pierwsza osoba, z którą powinno się kontaktować w sprawie patronatów i ewentualnej współpracy z „Archeologią Żywą”. Post-doc w Katedrze Antropologii Instytutu Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół kultury materialnej późnego średniowiecza i wykorzystania nowoczesnych technologii w archeologii. Pasjonat multimediów i gier komputerowych. Prowadzący cyklu cotygodniowych popularnonaukowych webinarów pt. „Kontekst

CZY TEŻ W DZIECIŃSTWIE CHCIAŁEŚ BYĆ ARCHEOLOGIEM?

My od zawsze! Cześć, ARCHEOLOGIA ŻYWA to mały zespół osób kochających odkrywanie i pisanie o przeszłości. Czujemy jednak, że wciąż zna ją zbyt mało osób. Pytanie, czy chcesz nam pomóc w promocji naszej historii?

Dodaj komentarz

css.php