W okresie masowych migracji ludności podczas wędrówek ludów (IV-VI w.) na terenie Polski doszło do zarastania terenów rolniczych i regeneracji lasów. Następnie – wraz z intensywnym osadnictwem Słowian i Bałtów, a potem i rozwojem państwa – lasy pierwotne zaczęły stopniowo zanikać.
Takie wyniki pokazują analizy pyłku, uwięzionego w warstwach osadów jezior i torfowisk. Historię Polski z punktu widzenia lasów opisali w swoich badaniach naukowcy z UAM i Instytutu Botaniki im. Władysława Szafera PAN w Krakowie.
Rośliny pozostawiają po sobie ślady, które mogą przetrwać tysiące lat. Pyłek roślin jest przenoszony przez wiatr i trafia do okolicznych jezior czy torfowisk i gromadzi się w ich warstwach osadów. Materiał ten – zakonserwowany w beztlenowym, wilgotnym otoczeniu – staje się unikalną kroniką, rejestrującą zmiany w danym środowisku. Kiedy pobierze się dobrej jakości rdzeń z dna jeziora lub z torfowiska, można sprawdzić, jakie rośliny dominowały w okolicy w jakim czasie – czy była to roślinność typowa dla lasów czy dla gospodarki rolnej. A na tej podstawie można wyciągać wnioski dotyczące historii badanego regionu.
Badacze z UAM postanowili zestawić informacje o zakumulowanym w osadzie pyłku z 36 profili (rdzeni) pochodzących z jezior i torfowisk z obszaru północnej Polski w okresie ostatnich 1500 lat. Sprawdzili, jak wyglądał w Polsce proces zanikania lasów pierwotnych. Wyniki badań opisano w czasopiśmie „Scientific Reports”1)CZERWIŃSKI S., MARCISZ K., WACNIK A., LAMENTOWICZ M. 2022. Synthesis of palaeoecological data from the Polish Lowlands suggests heterogeneous … Więcej.
Wcześniejsze hipotezy zakładały, że okres wędrówek ludów w Europie (na terenie Polski przyjmuje się, że trwał on od drugiej połowy IV w. do początku VI w. n.e.) był okresem krótkiego wytchnienia dla roślinności, zwłaszcza w Europie Środkowej. Badania zespołu z UAM pokazały jednak, że leśne wytchnienie trwało na niektórych obszarach znacznie dłużej, niż sądzono.
„W okresie wędrówek ludów nastąpiła masowa wymiana ludności, zapoczątkowana przez najazd koczowniczych Hunów na wschodnią Europę” – opisuje w rozmowie z serwisem Nauka w Polsce pierwszy autor pracy, Sambor Czerwiński z Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W wyniku masowych migracji miejsca zajmowane dotąd przez tereny uprawne zarastał las. „O zasięgu i chronologii wędrówek ludów wnioskuje się jednak na podstawie ograniczonej liczby znalezisk” – zwraca uwagę doktorant.
Badania pokazały, że w istniejących wtedy w Polsce lasach pierwotnych jedną z głównych ról odgrywał grab. Lasy te na większości obszaru przypominały las grądowy (z dominacją graba i dębu). W Polsce północno-zachodniej dominował buk, a w jej północno-wschodniej części oprócz graba dominował także świerk.
Na większości analizowanego obszaru ten stan trwał aż do VIII-X wieku, gdy po długotrwałej przerwie zaczęła się wycinka lasów, związana z presją osadniczą.
Tym razem nowe słowiańskie społeczności przyniosły ze sobą nie tylko zmianę obyczajów, nową ceramikę i budownictwo (grody plemienne), ale także doprowadziły do widocznych zmian w przyrodzie. Prawdopodobnie to właśnie budowa grodów i wzrost demograficzny przyczyniły się do zwiększonej eksploatacji lasów, w tym intensywniejszej wycinki graba.
„Wiadomo jednak, że grab nie był używany przy konstrukcji grodów: był mało foremny, nie stosowano go więc do budowy domów czy narzędzi. Służył raczej jako opał. Ponadto zajmował dość żyzne siedliska, zatem działalność człowieka sprzyjała w pierwszej kolejności przede wszystkim wycince graba pod uprawy, czego dowodem jest znaczny spadek jego udziałów procentowych w większości danych pyłkowych na Niżu Polskim” – opisuje doktorant.
Szybkie wylesianie, które nastąpiło głównie w ciągu zaledwie dwóch stuleci (800-1000) w północno-zachodniej i północno-środkowej Polsce, może sugerować szybki rozwój demograficzny i gospodarczy społeczeństw, które zamieszkiwały te tereny przed utworzeniem najwcześniejszych struktur państwowych datowanych na X wiek. „Co ciekawe, pierwsze ślady masowych wylesień w Polsce północno-środkowej notowane są jednak na tym obszarze już w VII wieku naszej ery” – zwraca uwagę Sambor Czerwiński.
W Polsce północno-wschodniej intensywne wylesienia miały miejsce znacznie później. Zostały zapoczątkowane jeszcze przez plemiona bałtyjskie w XI wieku i nabrały tempa wraz z rozwojem państwa zakonu krzyżackiego (XIV-XVII wiek). To więc procesy osadnicze o różnej intensywności w różnych częściach Niżu Polskiego decydowały o tym, kiedy zostały wylesione dane obszary.
„Paleoekologia (w skrócie, rekonstrukcja przeszłego środowiska na podstawie materiałów zachowanych w osadzie, takich jak ziarna pyłku i zarodniki roślin) umożliwia spojrzenie w przeszłość i pokazuje, że czas lasów naturalnych jak i całych ekosystemów bezpowrotnie minął” – zauważa badacz. I dodaje, że całkowity zanik lasów naturalnych posiadających cechy pierwotności na skutek wylesienia można liczyć w setkach lat.
Najpóźniej degradacja lasów spowodowana działalnością człowieka została odnotowana w północno-wschodniej Polsce, gdzie pozostałości rozległych lasów naturalnych (Puszcza Białowieska) służą obecnie jako kapsuła czasu i przypominają o ich dawnym wyglądzie i zasięgu. „Lasy te są wyjątkowe, choćby ze względu na ich długowieczność, która daje unikatowe spojrzenie w długoterminowe procesy ekologiczne. Dlatego powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby je zachować” – komentuje autor badań.
Zaznacza jednak, że nie ma jednak w Polsce analogów dziewiczych lasów grabowych, które uległy zniszczeniu w wyniku rozległych i szybkich wylesień w okresie wczesnego średniowiecza. Obecnie widzimy jednak, że z uwagi m.in. na zmiany klimatu następuje wycofywanie się szeregu gatunków – choćby sosny i świerka. „Zadziwiająco dobrze jednak, radzi sobie grab, który nie jest atakowany przez patogeny. Być może to dobra lekcja z przeszłości, by pozwolić mu wrócić do swojego dawnego blasku?”- podsumowuje naukowiec.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl
Przypisy
1 | CZERWIŃSKI S., MARCISZ K., WACNIK A., LAMENTOWICZ M. 2022. Synthesis of palaeoecological data from the Polish Lowlands suggests heterogeneous patterns of old-growth forest loss after the Migration Period, „Scientific Reports”, 12 (1), s. 8559, https://doi.org/10.1038/s41598-022-12241-1. |
---|
Dziennikarka Polskiej Agencji Prasowej.
Ku refleksji miłośnikom „pyłkologii”…
Dark P. (2022) “Pollen-analytical perspectives on the end of Roman Britain.”:
„Wzrost ilości pyłku drzewnego w sekwencjach pyłkowych niekoniecznie musi jednak w ogóle odzwierciedlać regenerację lasów. Podobny efekt może wynikać np. z zaprzestania cięcia i, lub gospodarowania za pomocą żywopłotu, co pozwoli na kwitnienie tworzących drzew i krzewów, które wcześniej nie były w stanie tego robić ze względu na stosunkowo krótkie odstępy między cięciami.”
„Wzrost ilości pyłków niektórych gat. drzew może być wynikiem zmiany sposobu gospodarki leśnej, preferowania w niej konkretnych gatunków.”
„Fakt, że porzucone grunty uprawne mogą w ciągu dziesięcioleci zmienić się w lasy, oznacza, że w większości konwencjonalnych diagramów pyłkowych proces regeneracji nie będzie wykrywalny, a jedynie jego koniec. Co więcej, gdyby ziemia została porzucona na zaledwie kilka lat, a nawet dziesięcioleci, a następnie zrekultywowana do celów rolniczych, wiele konwencjonalnych sekwencji pyłkowych nie wykryłoby całkowicie regeneracji lasu i dałoby fałszywe wrażenie ciągłości uprawy.”
„Kluczową kwestią jest tutaj to, że zdolność analizy pyłków do wykrywania ciągłości jest krytycznie zależna od rozdzielczości pobierania próbek…”
……………..
„Zmiany wegetacji widoczne w sekwencjach pyłkowych datowanych na połowę pierwszego tysiąclecia naszej ery niekoniecznie muszą być w ogóle bezpośrednio związane z działalnością człowieka. […] Istnieją dobre dowody z wielu danych pośrednich na temat pogorszenia klimatu w północno-zachodniej Europie, a w rzeczywistości obecnej dla większość obszarów półkuli północnej w tym czasie (podsumowane w Dark 2000, 19-28; McCormick et al. 2012; Helama et al. 2017), w tym w odpowiedzi na duże erupcje wulkaniczne w AD 535/536 i 539/540 (Sigl i in. 2015). Sugeruje się zatem, że TO TE WYDARZENIA KLIMATYCZNE spowodowały klęskę nieurodzaju, zarazę i potencjalnie niektóre z głównych zmian społeczno-politycznych w połowie pierwszego tysiąclecia (Büntgen i in. 2016) [dalej wyludnienie – pustki i regenerację lasów].” „Obecnie więc BRAK JEST wystarczająco dokładnych i precyzyjnych danych dotyczących dawnych pyłków, aby rozwikłać różne możliwe przyczyny zmian wegetacji [w tym powrotu lasów na pola uprawne] w połowie pierwszego tysiąclecia…”
…………………
Jak piszą Kyle Harper i Michael McCormick w pracy Reconstructing Roman Climate, około roku 338 na azjatyckich stepach zapanowała „jedna z najgorszych susz w przeciągu dwóch mileniów”. Katastrofalne warunki utrzymywały się nawet nie przez lata, ale całe dekady.
Gräslund oszacował, że w piątym wieku w wyniku serii wybuchów któregoś (którychś?) z islandzkich wulkanów – załamania klimatycznego, liczba ludności dzisiejszej Szwecji zmniejszyła się o połowę, lokalnie nawet o 80% [!].” – A z Polski do Szwecji…
„Dopiero w datowanej na 640 rok warstwie lodu znalezione zostały ślady ołowiu, co zdaniem naukowców jest dowodem na odrodzenie rzemiosła oraz wydobycie srebra, co można powiązać z rozwojem handlu.” Niektórzy obecnie używają na te czasy określenia, nazywają je rzeczywistą LIA (małą epoką lodowcową) „wieków ciemnych”, znacznie bardziej limitująca nisze osadnicze, niż ta ustalona dla późnego średniowiecza.
„W okresie wędrówek ludów nastąpiła masowa wymiana ludności, zapoczątkowana przez najazd koczowniczych Hunów na wschodnią Europę”
W. Goffart:
„…to niemiecka historiografia i ustalony przez nią paradygmat leżą u podstaw naszego rozumienia historii starożytnej w wersji zachodniej…” „…w najbardziej ekstremalnych przejawach niektórzy patriotyczni historycy niemieccy znaleźli Germanów już w epoce brązu i neolicie.” „Nauka historii o tym jest przesiąknięta XIX wiecznym germańskim nacjonalizmem – cesarstwo niemieckie wymagało uzasadnienia swego istnienia…”, a wbrew głównie tej proweniencji ustaleniom, przyjętym dodajmy przez tzw. większość:
„Plemiona epoki migracji nie były ludami „wędrownymi” – przenosiły się tylko wyjątkowo z określonego miejsca i wyłącznie z określonego powodu.”, bowiem te „..plemiona były prawie wszystkie osiadłymi, agrarnymi…” „Kiedy już miały miejsce migracje wczesnośredniowieczne, to miały one NIEWIELKĄ SKALĘ W CZASIE I PRZESTRZENI [obecnie ocenia się to na ledwie maks. 750 tys. wobec 44 milionów „Rzymian” przez cały OWL], i nie były to na pewno rozległe, wielo- i wielkoobszarowe, jak i wielowiekowe wędrówki ludów.”
„Nie było znacznie większego ruchu plemiennego w V wieku naszej ery w porównaniu z II; różnica polegała na zdolności Rzymu do odpowiedzi: „Germanie” nie obalili zatem imperium „rzymskiego”. Większość plemion została przez „Rzymian” zniszczona, a ocalałe ludy osiedliły się na rzymskiej ziemi jako „zwolennicy religii rzymskiej, obrońcy rzymskiej populacji i jej praw oraz języka łacińskiego.” „Nie było „Germanów” aż do średniowiecza, a pojęcie Wandalów, Gotów itp. identyfikowanych jako odległych cudzoziemców wędrujących ze swej dalekiej północnej ojczyzny, jest to fikcja propagandy zrodzonej w kampaniach Justyniana mających na celu odbudowę imperium…” „Getica Jordanesa została napisana przez jakiegoś nie do zidentyfikowania Konstantynopolitanina, który może nawet w ogóle nie był Gotem…” „W rzeczywistości nie ma powodu, by sądzić, że ludzie zidentyfikowani jako „Goci” pochodzili ze Skandynawii…”
„Konsensus mówi, że była to presja Hunów ze wschodu, ale nie ma na to ABSOLUTNIE ŻADNYCH realnych dowodów…” „To, co zadecydowało o tym, że „naddunajczycy” połączą się z Alanami i rozpoczną jednokierunkową inwazję przez Ren, jest ciągle poza naszymi możliwościami bezspornego ustalenia.” „…tożsamość etniczna była płynna, utrwalona dopiero w kolejnych, bardziej osiadłych stuleciach, wśród ludów które dopiero gdy stały się liczniejsze, starały się utrwalić własną tożsamość…” wcześniej „…nie było świadomości „gockiej”. Ani barbarzyńcy, ani Rzymianie nie nazywali też tych plemion germańskimi.” „Opis plemienia z V wieku, takiego jak Goci, jako Germanów, JEST zatem WSPÓŁCZESNĄ FANTAZJĄ.” „Plemiona te żyły przez setki lat na obszarach umiejscowionych w pobliżu Dunaju i Renu – co trudno opisać jako migrację. Prawdopodobnie mieszkali tam przy tym wystarczająco długo, aby w większości nawet zapomnieć o tym, że wcześniej żyli gdzie indziej” (!!!)
Wniosek – wnioski?
Europejskie wieloletnie – wiekowe, pustki osadnicze, także na obszarze obecnej Polski, możemy zatem – zwłaszcza ich skalę, wytłumaczyć tylko i wyłącznie wielką klęską ekologiczną – klimatyczną ! – na pewno nie migracjami!
https://www.historicalclimatology.com/features/something-cooled-the-world-in-the-sixth-century-what-was-it
Hmmm… niby można się cieszyć, bo polska publikacja w Nature, ale.. chyba ktoś tu wyciąga wnioski z fusów. Z tego co czytam w publikacji, to oni zrobili zbiórkę różnych danych z różnych publikacji od 1998 do 2020 roku; do tego, jak sami piszą, te dane są do sasa do lasa, np. profile od 50 do 1700 cm, różne interpretacje procentowe. Sama praca w porządku, ale wyciąganie z niej wniosków, że były jakieś migracje ludnościowe to czysta aberracja. To tak ma wyglądać polska archeologia? Trzy stanowiska wskazują na VI w., siedem stanowisk VII w. i wszystkie przy jeziorach i do razu takie górnolotne wnioski? Powtórzcie te badania na jednolitym wzorcu i w wielu miejscach i dopiero dochodźcie do takich wniosków i to wciąż ostrożnie. Trzeba ruszyć się z gabinetów i pokopać trochę w ziemi. A tak to bida naukowa z tego wychodzi i naciąganie danych do jakiejś tezy.
Woow! Ale odkrycie! Buhahahahahahah.