Jakiś czas temu pisaliśmy o samych Scytach, stanowisku w Chotyńcu i o tym dlaczego jest ono ważne dla polskiej archeologii. Okazuję się, że archeolodzy z Uniwersytetu Rzeszowskiego nie powiedzieli ostatniego słowa, ponieważ pojawiła się grecka amfora!
Chotyniec leżący na Podkarpaciu uznawany był przez długi czas za grodzisko późnośredniowieczne. Dopiero ostatnie badania udowodniły, że założenie mające 40 ha powierzchni jest o wiele, wiele starsze.
Odnaleziona grecka amfora
Odkrycia dokonano jak to zawsze bywa w ostatni dzień wykopalisk. Badacze na fragmenty naczynia natrafili podczas eksploracji obiektu interpretowanego jako zolnik. Określano go tak jeszcze na samym początku badań na grodzisku i wiązano go z funkcjami kultowymi.
Naczynie pochodzi z drugiej połowy VII w. lub pocz. VI w. p.n.e. Pomalowana jest w czerwone poziome pasy i oznaczona jest grecką literą Delta. Ma dwa duże ucha zwane imadłami oraz stopkę. Amfory tradycyjnie stanowiły pojemniki, w których transportowano wino, oliwę lub miód. Jest wysokie na ok. 60 cm i prawie kompletne.
To, że naczynie tego typu znalazło się w Chotyńcu może oznaczać, że tutejsi mieszkańcy czuli potrzebę sprowadzenia greckiego wina. Pochodziło ono najpewniej z jednej z kolonii leżących nad Morzem Czarnym.
Kontekst znaleziska, z kolei pozwala założyć, że wina znajdującego się w amforze nie spożyto po prostu w zwyczajny „piątkowy wieczór”.
Fragmenty naczynia odnaleziono w obiekcie zwanym zolnikiem. Wraz z nim odkryto liczne kości zwierzęce, prawdopodobnie dzika lub świni. Badacze interpretują całość zespołu obiektów jako pozostałości rytualnej uczty.
To jedyne takie znalezisko na ziemiach polskich, zabytek wielkiej wagi. Nasza archeologia dawno nie miała takiego odkrycia // prof. Sylwester Czopek, rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego
Archeolodzy jeszcze powrócą
Badania w Chotyńcu w tym sezonie zostały zakończone. Sam zolnik został przebadany jedynie w 25% całej powierzchni. Oprócz niego pozostaje jeszcze 40 ha całego grodziska.
Archeolodzy z Uniwersytetu Rzeszowskiego rozpoczynają przygotowania do kolejnych badań, które rozpoczną w przyszłym roku. Zdają sobie sprawę o wyjątkowości stanowiska i pragną stworzyć najlepszą strategię dla przyszłych badań.
Na zakończenie należy również wspomnieć o jednej rzeczy. Niestety w pobliżu miejsca uczty nie odnaleziono żadnych ludzkich czaszek. Mogłoby to w końcu potwierdzić niesamowite wzmianki Herodota o tym, że Scytowie używali czaszek swoich wrogów jako pucharów. Pozostaje nam tylko wciąż żyć w niepewności…
Spotkanie w ramach cyklu KONTEKST z prof. Sylwestrem Czopkiem i dr Wojciechem Rajpoldem na temat badań na grodzisku w Chotyńcu
Archeolog, doktor nauk inżynieryjno-technicznych, popularyzator. Pierwsza osoba, z którą powinno się kontaktować w sprawie patronatów i ewentualnej współpracy z „Archeologią Żywą”. Post-doc w Katedrze Antropologii Instytutu Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół kultury materialnej późnego średniowiecza i wykorzystania nowoczesnych technologii w archeologii. Pasjonat multimediów i gier komputerowych. Prowadzący cyklu cotygodniowych popularnonaukowych webinarów pt. „Kontekst”
Skoro w takich amforach przechowywano wino, oliwę lub miód, to skąd wiadomo, że w tej było wino?
W tym momencie to raczej hipoteza. Możliwe, że w przyszłości jej fragmenty lub próbki znajdującej się w niej ziemi zostaną poddane odpowiednim analizom specjalistycznym. Może któryś z naszych Czytelników zna się bardziej na tej tematyce i mógłby napisać coś więcej.
Małe sprostowanie: amfory posiadają imadła, a nie imacze; imacz to uchwyt tarczy.
Poprawione 🙂