Muzyka towarzyszyła ludziom we wszystkich kulturach od zamierzchłych czasów. Nie inaczej było w obu Amerykach, a panamerykańskie tradycje muzyczne szczególnie dobrze uwidaczniają się w trakcie badań prekolumbijskich kultur z terenów współczesnego Meksyku.
Na kontynencie amerykańskim najstarsze instrumenty ze znalezionych do tej pory należały do łowców-zbieraczy i pochodzą sprzed 12 000 lat. Były to proste kościane gwizdki, wydające dźwięki podobne do odgłosów zwierząt i wykorzystywane podczas polowań. Spośród najdawniejszych instrumentów wyrabianych w Meksyku można wymienić kościane drapaczki, skorupy żółwi i nanizane na sznurki muszle, które pobrzękiwały przy poruszaniu się. Około 2500 r. p.n.e. ludzie zaczęli zmieniać tryb życia z koczowniczego na osiadły i zakładali pierwsze wioski. Wówczas pojawiła się ceramika i jest bardzo prawdopodobne, że zaczęto wyrabiać proste instrumenty z wypalanej gliny. Począwszy od 1200 r. p.n.e., w miarę rozwoju miast i zaznaczającej się stratyfikacji społecznej z pewnością wzrosła liczba i rodzaj instrumentów, które wykorzystywano podczas coraz bardziej rozbudowanych ceremonii i liczniejszych rytuałów. Na terenie ośrodka Tlatilco, w Centralnym Meksyku znaleziono gliniane figurki, datowane na lata 1200-300 p.n.e. i przedstawiające osoby grające na fletach, bębenkach i brzękadłach.

Bez bębnów i grzechotek ani rusz
O znaczeniu muzyki w kulturach prekolumbijskiego Meksyku dowiadujemy się zarówno ze scen zachowanych na malowidłach, rzeźbach i w manuskryptach, jak i z relacji hiszpańskich kronikarzy. W przypadku Azteków, na szczególną uwagę zasługują franciszkanin Bernardino de Sahagún, autor spisanego w XVI wieku i obejmującego 12 ksiąg dzieła „Historia general de las cosas de la Nueva España” oraz dominikanin Diego Durán, którego „Historia de las Indias de Nueva España e islas de la Tierra Firme”, pochodząca również z XVI wieku, stanowi rozległą relację na temat dziejów Azteków, ich rytuałów, bóstw, świąt i obyczajów. Wiele cennych informacji o różnych aspektach życia Majów dostarczył franciszkanin Diego de Landa i chociaż oryginał jego „Relación de las cosas de Yucatán”, spisany w XVI wieku zaginął, to zachowały się kopie sporządzone około stu lat później. Z kolei w XVII wieku powstała „Historia de Yucatán”, której autor, także franciszkanin, Diego López de Cogolludo zebrał bezcenne dane pochodzące z różnych dawnych źródeł, jeszcze dostępnych w jego czasach, choć obecnie utraconych bezpowrotnie.
Wyjątkowo bogatym uzupełnieniem naszej wiedzy o muzyce prekolumbijskiego Meksyku są różnorodne, często pięknie zdobione instrumenty muzyczne, na które natrafiono podczas wykopalisk prowadzonych na terenie licznych stanowisk archeologicznych. Instrumenty te możemy zasadniczo podzielić na dwie kategorie: perkusyjne i dęte. Do pierwszej należą wszelkiego rodzaju drewniane i gliniane bębny, ustawiane pionowo lub poziomo.
Wysokie, stojące bębny, zwane przez Majów pax, a przez Azteków – huehuetl, wykonywano z wydrążonego pnia drzewa, na który naciągano skórę zwierząt, głównie jaguarów, ocelotów, jeleni lub kojotów. Miały formę cylindryczną z trójkątnym otworem u podstawy, były często dekorowane rytami lub malowidłami i osiągały nawet półtora metra wysokości. Osoba grająca na takim bębnie mogła stać lub siedzieć, uderzając palcami i dłońmi o skórę, a sam bęben umieszczano niekiedy na specjalnym podeście.
Drugi rodzaj bębnów, zwanych tunkul u Majów i teponaztli u Azteków, również wykonywano z pnia drzewa, ale ustawiano je poziomo, a do wybijania rytmu służyły pałeczki z gumowymi końcówkami. Bębny te miały specjalne nacięcia w formie litery U lub H na frontowej stronie i często były bogato zdobione wizerunkami bóstw, wojowników i zwierząt. Kronikarze hiszpańscy wspominają, że wydawały one ponury i smutny dźwięk, a Diego López de Cogolludo podkreśla nawet, że słychać je było z odległości około dwunastu kilometrów. Zachowały się także znacznie mniejsze, gliniane bębenki pokrywane skórą zwierząt, pojedyncze lub podwójne, w które uderzano dłońmi.
Jednym z najstarszych instrumentów perkusyjnych były pancerze żółwi, w przypadku których rytm wybijano rękoma, drewnianymi pałeczkami lub rogami jelenia. Całkowicie wyjątkowym okazał się jeden z artefaktów Majów, którzy zamieszkiwali nie tylko ziemie Meksyku, ale i Gwatemali, Belize oraz zachodnich krańców…

(…)

Jest to fragment artykułu „Muzyka, śpiew i taniec w prekolumbijskim Meksyku” opublikowanego w numerze Archeologia Żywa 1 (71) 2019

Boguchwała Tuszyńska
Niezależna badaczka cywilizacji Majów, choć jej zainteresowania obejmują również inne kultury Ameryki prekolumbijskiej. Zwiedziła około 100 stanowisk archeologicznych na terenie Meksyku, Gwatemali, Belize, Hondurasu i Salwadoru. Prowadzi najlepszy polski blog poświęcony archeologii Nowego Świata: http://przedkolumbem.blogspot.com