Muzeum Ziemi Wschowskiej w 2016 roku rozpoczęło prace nad projektem badawczym „Lubogoszcz – Tuczno – Radziechowo”. Jego nazwa nawiązuje do zanotowanych ponad 800 lat temu toponimów odnoszących się do dzisiejszych okolic Jeziora Sławskiego. Głównym założeniem projektu jest rozpoznanie archeologiczne wczesnośredniowiecznego osadnictwa, które rozwijało się nad brzegami tego akwenu.
Jezioro Sławskie (pow. wschowski) położone jest na Pojezierzu Sławskim – części polskich pojezierzy wysuniętej najbardziej na południowy zachód. To potężny akwen o powierzchni ponad 8 km², o wydłużonym kształcie i urozmaiconej linii brzegowej. Brzegi jeziora porośnięte są gęstym lasem, który stanowi schronienie dla dzikich zwierząt, m.in. bielików. Źródło z jeziora bierze bezpośredni dopływ Odry – Obrzyca, leniwie snująca się przez pradolinę rzeka, niegdyś cel licznych spływów kajakowych, m.in. Karola Wojtyły w 1960 roku
Spis treści
Jezioro to jest jednym z największych w południowej części polskich pojezierzy. W ich obrębie ustępuje miejsca tylko takim gigantom jak Gopło i Powidz. Aż dziw, że nie mówi się o nim po prostu Sława, tak jak względem tamtych jezior. Niemniej jednak dość często w prasie popularnej i różnych mediach jezioro tytułuje się mianem Śląskiego Morza. To na pamiątkę nazwy stosowanej przed wojną przez Niemców – Schlesiersee, właśnie z powodu jego potężnych rozmiarów.
Nazwa ta jednak, w moim odczuciu, zbyt bardzo przypomina niechlubny fakt likwidacji na terenie wschodniej Rzeszy brzmiących słowiańsko nazw w latach 30. XX w., w której dziejach miało nie być miejsca na słowiańską przeszłość. Zresztą ciężko wyobrazić sobie, aby tak arcysłowiańsko brzmiące Schlawa i Schlawaer See (wszak rdzeń slav, slov związany jest z etnonimem Słowian) mogły się stać miejscem jednej z kwater samego Reichsführera SS – Heinricha Himmlera. Znajdowała się ona w sławskim pałacu położonym tuż nad brzegiem jeziora. Tam też funkcjonowało archiwum, w którym prowadzono pseudonaukowe badania nad tysiącami tomów dotyczących wolnomularstwa i procesów czarownic. Zostawmy jednak szaleństwa nazistowskiego zbrodniarza na boku i przenieśmy się kilkaset lat wstecz.
Zjazd piastowski…
Na Boże Narodzenie 1208 roku do Głogowa przybyło wielu wyśmienitych gości. W książęcym grodzie, usytuowanym na ośnieżonym odrzańskim ostrowie, książę śląski Henryk Brodaty wraz z żoną Jadwigą, późniejszą świętą, wyprawiali chrzest swojemu synowi. Pojawili się tam m.in. książę polski Władysław Laskonogi, arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz, biskup Arnold z Poznania i dwóch biskupów Wawrzyńców – śląski i lubuski, a także cysterski opat Gunter z Lubiąża, jak i cały kwiat śląskiego i wielkopolskiego rycerstwa. Pośród czołowych gości znalazł się tam też niespełna dwudziestoletni Władysław Odonic, książę kaliski i prawowity spadkobierca dzielnicy swego dziadka, Mieszka Starego – Wielkopolski. Głównym jednak celem całego spotkania było doprowadzenie do pokoju między dwoma zwaśnionymi stronami – Władysławem Laskonogim z jednej, a arcybiskupem Henrykiem i Władysławem Odonicem z drugiej strony.
W dniu Narodzenia Pańskiego młody wielkopolski książę wystawił dokument w którym zapisano:
„(…) ja Władysław syn Odona, książę kaliski z Bożej łaski (…) dla zbawienia duszy matki kościołowi Najświętszej Maryi Panny w Lubiążu i pożytkowi jego sług nadałem trwale wieś Lubogoszcz i jej dziedzica Wrocisza z dwoma synami, aby byli bartnikami, w posiadanie na prawie dziedzicznym przez opata Guntera, zacnego męża i na jego prośbę, wraz z barciami i z jeziorem zwanym Tuchno oraz połową innego jeziora, przyległego do tej wsi, którego to jeziora nazwa brzmi Radechouo, a także z wszystkimi przyległościami wspomnianej dziedziny, a nie będę się też sprzeciwiał polowaniom”
tłum. za: Jurek 2014, s. 481)Jurek T., 2014. Początki Sławy. [w:] A. Rösler (red.), Siedem wykładów na siedem wieków Sławy. Sława, s. 39–52.
…i jego skutki
Nadanie to zainicjowało późniejszą wielką własność cysterską na pograniczu śląsko-wielkopolskim, która tak znacząco miała się rozwinąć w tej części kraju w przeciągu następnych stuleci. Można wnosić, że Lubogoszcz wraz z jeziorami wchodziły w skład ojcowizny Odonica; swoistej (para)dzielnicy z grodem Przemętem, wykrojonej przez sędziwego Mieszka swojemu zbuntowanemu synowi Odonowi. Należy podkreślić, że ten dziś nieco zapomniany piastowski gród pełnił ważną rolę na pograniczu i był czołowym ośrodkiem na dawnym trakcie wiodącym z Poznania do nadodrzańskiego Bytomia. Dokładnie zaś w połowie drogi między Przemętem i Bytomiem Odrzańskim znajduje się interesująca nas tu Lubogoszcz.
Właśnie w obrębie obfitującej w lasy i jeziora kasztelanii przemęckiej książę Władysław, syn Odona, spędził dzieciństwo i młodość pod opieką swojej matki Wyszesławy – księżniczki z Rurykowiczów. Ojca zaś książę raczej zbyt dobrze nie pamiętał, bowiem zmarł on niedługo po jego narodzinach. Było to miejsce, z którego – w przyszłości dziadek odnowiciela Królestwa Polskiego, Przemysła II – Władysław Odonic, osiągnąwszy wiek męski rozpoczął aktywną książęcą politykę.
Spowiednik św. Jadwigi w Lubogoszczy
Zatrzymajmy się na chwilę nad fragmentem nadania informującym, że doszło do niego na prośbę samego lubiąskiego opata Guntera. Wspomniany biały był osobistym spowiednikiem św. Jadwigi Śląskiej. Wydaje się, że trafił do Lubogoszczy i zapragnął wzbogacić jej okolicą dobra swojego klasztoru. Jest to o tyle prawdopodobne, gdyż niedługo wcześniej wizytował on na polecenie swojego przełożonego, opata Winemara z Pforty, w Wierzchujach. Mowa o zaginionej osadzie w okolicy Przemętu, gdzie książę Władysław planował ufundować nowy cysterski klasztor.
Nie wchodząc zanadto w meandry skomplikowanej polityki piastowskich książąt doby rozbicia dzielnicowego, należy jednak wspomnieć o jednym. Rozpoczynający dorosłą ścieżkę książęcej władzy Odonic próbował wzmocnić swoją dość słabą pozycję wyjściową do walki o Wielkopolskę. W tej walce o przysługującą mu na prawie pierworództwa dzielnicę miał nie byle rywala. Był nim jego potężny stryj Władysław Laskonogi – dopiero co obalony polski senior. Strategią młodszego z wielkopolskich Władysławów było wzmacnianie swojej władzy poprzez hojne darowizny dla Kościoła, m.in. dla cystersów. To przedstawiciele duchowieństwa przez całe jego życie pozostawali jego najważniejszymi sojusznikami.
Podejrzewam, że opat Gunter po wizytacji w kasztelanii przemęckiej, mógł chcieć wykorzystać swój pobyt w regionie. Udał się wówczas do Bytomia Odrzańskiego, gdzie jego klasztor posiadał cały szereg dóbr. Jeśli rzeczywiście tak było, to po drodze musiał natrafić na imponujące rozmiarami jezioro. Być może i wyczerpany podróżą spędził tu nawet noc? Już w drodze powrotnej z bytomskiego grodu, opat zatrzymał się w Głogowie. Świadczą o tym wystawione przez odonicową kancelarię dokumenty. Tam zapewne w rozmowie z młodym księciem deklarował poparcie planowanej książęcej fundacji przed potężnym opatem Winemarem. Ale jak wiadomo, w polityce nigdy nie ma nic za darmo.
Lubogoszcz, Radziechowo, Thuszwica
Majestatyczne jeziora pełne ryb, miododajne i obfitujące w dzikie zwierzęta puszcze wraz ze skromną siedzibą Wrocisza – to była cena jaką książę musiał zapłacić za zdobycie przyjaźni jednego z najważniejszych cysterskich klasztorów. Odonic nadał więc Lubogoszcz lubiąskim cystersom. Dar ten spełnił swoją rolę, skoro w półtora roku później wystawił on akt donacyjny przekazujący białym mnichom Winemara szereg osad, lasów i jezior pod Przemętem w celu fundacji nowego klasztoru. Bez wątpienia Gunter poparł inicjatywę wielkopolskiego księcia.
Nie ulega wątpliwości, że Lubogoszczy wraz z dwoma jeziorami należy szukać w okolicach Jeziora Sławskiego, przy brzegach którego do dziś znajduje się wieś o takiej nazwie. W kwestii położenia samych akwenów zazwyczaj uczeni sądzili, że jedno z nich to dzisiejsze Jezioro Sławskie, a względem drugiego szukano mniej lub bardziej uzasadnionych lokalizacji. Moim zdaniem prawidłową tezę postawił przed laty wybitny badacz średniowiecznego pogranicza Wielkopolski – prof. Zbigniew Wielgosz2)Wielgosz Z., 1964. Wielka własność cysterska w osadnictwie na pograniczu Śląska i Wiekopolski, Poznań. Wedle niego jezioro Radziechowo to południowa część jeziora Sławskiego, zaś jezioro Tuczno to skraj północny. Do dziś na południowym brzegu znajduje się wieś Radzyń, dawniej zwana Radziechowem. W tej letniskowej miejscowości co jakiś czas przypadkowo odkrywane są ślady po wczesnośredniowiecznym osadnictwie: a to przęślik z łupku wołyńskiego czy denar krzyżowy, o fragmentach naczyń nie wspominając.
Jezioro Tuczno, które nazwę mogło wziąć od jakiegoś dawnego źrebu, znajdować się miało w północnej części Jeziora Sławskiego. Tezę można dodatkowo poprzeć XVI-wiecznym recesem granicznym, który zanotował nazwę jeziorka Thuszwicza i strugi Tuschwycza tuż przy północnych brzegach Jeziora Sławskiego. Zważywszy na fakt aktualnego spiętrzenie jeziora, w przeszłości zdecydowanie bardziej musiał być widoczny rozdział – na Wyspie Ptasiej – na dwa różne akweny. Tak też musieli traktować je ludzie przed 800 laty. Inną kwestią jest sytuacja za rządów Władysława Odonica.
Gdzie znajdowała się wrociszowa Lubogoszcz?
W najbliższej okolicy dzisiejszej Lubogoszczy odkryto szereg stanowisk, które możemy datować na późne średniowiecze, brakuje tu jednak wyraźnych śladów osadnictwa z wcześniejszego okresu. Wieś w aktualnym miejscu została lokowana zapewne dopiero przez osadników doby kolonizacji na prawie niemieckim, zaś Lubogoszczy Wrocisza, a może i hipotetycznego źrebu Tuczno, należy szukać w najbardziej defensywnym punkcie jeziora, na jego wyspach.
Zanim przejdę do skrótowego omówienia wyników badań powierzchniowych, należy powiedzieć kilka słów o samych wyspach Jeziora Sławskiego. Wszystkie one znajdują się w północnej części jeziora, a największa z nich Wyspa Ptasia (pow. 8 ha), wyraźnie rozgranicza jezioro na dwie części. Na północny wschód od niej znajduje się ciężko dostępna Wyspa Dzicza, zaś na północ dwie małe wysepki – Kormoranów i Tuczno3)Ta zaproponowana przeze mnie nazwa nawiązująca do historycznej nazwy jeziora i domniemanego źrebu została przyjęta przez środowiska … Więcej; wszystkie porośnięte olsem. Liczne trzcinowiska i mielizny sugerują, że dawniej wysp na jeziorze było zdecydowanie więcej. Ich zanik to wynik silnego falowania jeziora i jego sztucznego spiętrzenia.
Pod koniec lipca 1923 roku do wrocławskiego prehistoryka Hansa Segera dotarł list wysłany przez sławskiego aptekarza M. Kintzela. Informował o znalezieniu przez siebie naczyń na przylądku wyspy zwanej Ostrów (niem. Werder, dziś Wyspa Ptasia), które archeolodzy określili jako późnosłowiańskie. Następne zgłoszenie o odkrytych w obrębie jeziora znaleziskach miało miejsce w lipcu 1931 r., kiedy to na jednej z trzcinowych mielizn wybrano wczesnośredniowieczną ceramikę. Także dwa lata później w innym miejscu Ostrowa, odkryto fragmenty ceramiki, które określono jako pochodzące z epoki brązu i z wczesnego średniowiecza. W obrębie Jeziora Sławskiego w międzywojniu miało również dojść do odkrycia palowych konstrukcji drewnianych. Wiemy tylko tyle, że jedne pozostałości po dawnych mostach lub umocnieniach nabrzeży, miały znajdować się w północnej jego części, drugie zaś – gdzieś w obrębie wód jeziora…
Kontynuacja badań
Na długie lata fakt istnienia pozostałości pradziejowego i słowiańskiego osadnictwa na terenie wysp Jeziora Sławskiego popadł w zapomnienie. Na podstawie materiałów archiwalnych, zresztą źle lokalizujących stanowiska, podjęto w ramach AZP pierwsze próby ich weryfikacji. Kiedy na przełomie lat 70. i 80. XX wieku prowadzono badania powierzchniowe na Wyspie Ptasiej, materiałów archeologicznych nie odkryto wcale. Jednak w tym czasie miejscowy regionalista, Alfred Rösler, podczas jednej z wodnych wycieczek znalazł fragmenty wczesnośredniowiecznej ceramiki oraz grot oszczepu na maleńkiej wysepce, którą niedługo później nazwał Wyspą Kormoranów 4)Wyspa na niektórych mapach określanej jest jako Wyspa Aristowa, co jest „pamiątką” po wizycie na niej któregoś z radzieckich ambasadorów; … Więcej. Po raz kolejny archeolodzy dotarli tam w latach 1994-95 i udało się im odkryć m.in. interesujący grot dzirytu.
Badania te doczekały się krótkiego sprawozdania, autorstwa rodowitego sławianina i zasłużonego badacza regionu średniowiecznej Sławy, Dominika Nowakowskiego5)Nowakowski D., 1997. Materiały z penetracji Wyspy Kormoranów na Jeziorze Sławskim, Lubogoszcz, stan. 16. „Śląskie Sprawozdania … Więcej. W czerwcu 2011 roku na Wyspie Kormoranów oraz drugiej, bezimiennej, badania powierzchniowe i podwodne (w pobliżu wysp) przeprowadził zespół prof. Wojciecha Chudziaka6)Chudziak W., i in., Wyspa w przestrzeni mitycznej Słowian Zachodnich. [w:] A. Jaszewska, A. Michalak (red.), Woda – żywioł ujarzmiony i … Więcej i dr. Ryszarda Kaźmierczaka z Instytutu Archeologii UMK w Toruniu. Jeszcze przed wstępną publikacją tych badań, wczesną jesienią 2016 roku autor tekstu przeprowadził badania powierzchniowe, których celem było dokładniejsze rozpoznanie rozmieszczenia wczesnośredniowiecznego osadnictwa na wyspach Jeziora Sławskiego.
Osadnictwo na wyspach
W wyniku tych ostatnich prac udało się stwierdzić istnienie dużego skupiska osadniczego funkcjonującego na wyspach jeziora we wczesnym średniowieczu, a także mniejsze ślady działalności ludzkiej z okresu neolitu i epoki brązu. Na Wyspie Kormoranów odkryto ślady z co najmniej czterech okresów zasiedlania, w tym liczne fragmenty naczyń ceramicznych z okresu przedpaństwowego (IX-X w.) typów Tornow i Menkendorf, charakterystycznych dla północno-zachodnich Słowian. Ponadto w południowej części wyspy znaleziono bardzo dużo fragmentów naczyń wskazujących na funkcjonowanie osady w czasach władzy Piastów (XI-XIII w.). Bez wątpienia w tym samym czasie funkcjonowała także osada na wyspie Tuczno, której bliskość od stałego lądu sugeruje, iż w przeszłości mogła być ona połączona z nim za pomocą mostu.
Kolejna osada funkcjonująca w tym czasie znajdowała się na przylądku Wyspy Ptasiej. Przy tym stanowisku archeologicznym warto na chwilę się zatrzymać, gdyż moim zdaniem właśnie tu należy szukać pierwotnej Lubogoszczy. Osada ta znajduje się na charakterystycznym szpicu Wyspy Ptasiej, który częściowo rozdziela jezioro na części północną i południową. Wydaje się prawdopodobne, że osada Wrocisza, do której należało jezioro Tuczno i połowa jeziora Radziechowo (druga, południowa połowa tego jeziora z całą pewnością przynależna była do osady Radziechowo), mogłaby znajdować się w tym miejscu, gdzie zaistniał styk tych dwóch ówczesnych jezior. Także w innych miejscach dzisiejszego jeziora, na wyspach i w obrębie dzisiejszych trzcinowisk odkryto ślady, świadczące o znacznej działalności ludzkiej, zwłaszcza rozwiniętej w okresie państwa wczesnopiastowskiego. Należy przy tym podkreślić, że stopień penetracji archeologicznej dwóch większych wysp, a także mielizn, wciąż jest zaledwie symboliczny.
Wodni ludzie
Mimo iż badania archeologiczne na wyspach Jeziora Sławskiego aktualnie są w fazie inicjacyjnej, można stwierdzić, że były one użytkowane w okresie wczesnego średniowiecza i to intensywnie. Nie powinno nas to dziwić, gdyż osady i grody położone na jeziornych wyspach spotyka się także w innych częściach Słowiańszczyzny północno- -zachodniej: w Wielkopolsce, na ziemi lubuskiej, Pomorzu, Meklemburgii i Brandenburgii, a więc wszędzie tam, gdzie istnieje zwarty zasięg jezior. Wydaje się, że Słowianie, jak żaden lud przed nimi, intensywnie wykorzystywali środowisko wodne, wznosząc na wyspach swoje osady, łączone często z lądem długimi drewnianymi mostami. Na fakt doskonałego opanowania środowiska wodnego przez Słowian wskazywał już na przełomie VI/ VII w. bizantyjski autor Taktiki zwany Pseudo-Maurycym, opisujący ich jako prawdziwych wodnych ludzi:
”Mieszkają (…) wśród rzek, bagien i moczarów (…). Praktyką w przekraczaniu rzek przewyższają wszystkich ludzi i doskonale znoszą przebywanie w wodzie, tak iż (…) zaskoczeni w domu jakimś niebezpieczeństwem, zanurzają się głęboko w wodę, trzymając w ustach przygotowane na to długie trzciny (…) i leżąc na znak w głębinie oddychając przez nie (…)”
tłum. za Labuda 1999, s. 767)Labuda G., 1999. Słowiańszczyzna starożytna i wczesnośredniowieczna. Antologia tekstów źródłowych, Poznań
Funkcja obronno-refugialna
Naturalna obronna funkcja wysp nie wymaga dokładniejszego tłumaczenia; łatwo sobie wyobrazić, że mieszkańcy małej osady położonej np. na Wyspie Kormoranów, odległej od stałego lądu o ponad 400 m, mogli czuć się bezpiecznie względem różnorodnych band. Wykorzystywanie wysp jako miejsc szczególnie dogodnych do obrony może wskazywać fakt, że na terenach zamieszkałych przez Obodrzyców i Luciców, wraz z niemieckim naporem na ich ziemie, wzrastało w młodszych fazach wczesnego średniowiecza wykorzystanie wysp, zwłaszcza przez lokalne elity, które przenosiły swoje siedziby w miejsca o jak najlepszych defensywnych warunkach. Można w tym kontekście przypomnieć znany wszystkim Polakom przekaz Anonima tzw. Galla który w początkach XII wieku informował:
„Opowiadają też starcy sędziwi, że ów Popiel wypędzony z królestwa tak wielkie cierpiał prześladowanie od myszy, iż z tego powodu przewieziony został przez swoje otoczenie na wyspę, gdzie tak długo w drewnianej wieży broniono go przed owymi rozwścieczonymi zwierzętami (…)”
Anonim tzw. Gall, tłum. R. Grodecki 1982, s. 148) Anonim tzw. Gall, 1982. Kronika polska [w:] M. Plezia (red.), Wrocław
Ta zapisana przez kronikarza Bolesława Krzywoustego opowieść jest dla nas tak oczywista, by nie rzec banalna, w związku z czym podświadomie wykluczamy możliwość przekazania przez nią autentycznych treści historycznych. Być może jednak owi „sędziwi starcy” pamiętali o chronieniu się na wyspach przedstawicieli jakichś przedpaństwowych elit w okresie ekspansji Piastów, potwierdzając tym samym źródłowo refugialną funkcję wysp. Zresztą, choćby przy wyspach pogranicza wielkopolsko-lubuskiego zamieszkiwanych w X wieku, dość często odkrywane są przedmioty o elitarnym charakterze. Być może mamy tu do czynienia z analogiczną sytuacją do tej zaobserwowanej na Połabiu?
Inne znaczenie wysp?
Z pewnością wyspy u Słowian spełniały także inną, specjalną rolę o znaczeniu sakralno-mitycznym, jak w ostatnich latach przekonuje w swoich publikacjach profesor Wojciech Chudziak. Istnieją pewne przesłanki, odnośnie do których można upatrywać miejsca kultu pogańskiego na niektórych wyspach, a mianowicie o charakterze leksykalnym – obecność rdzenia rad i fizjograficznym – specyficzne położenie w krajobrazie, np. w strefie źródliskowej. Obie te przesłanki możemy odnieść do Jeziora Sławskiego, które poza toponimem Radziechowo stanowi też strefę źródliskową rzeki Obrzycy. Wedle argumentów, przytaczanych we wspomnianych wyżej pracach, nie można wykluczyć, iż na jakimś etapie przedosadniczym taki punkt terenowy, jak centralnie usytuowana wyspa, mógł wiązać się z mitycznymi początkami lokalnych wspólnot.
Taką interpretację można przyjmować przede wszystkim dla Wyspy Kormoranów, usytuowanej centralnie w obrębie jeziora. Ma ona świetną ekspozycję – jest wyśmienicie oświetlana i ogrzewana przez słońce, a płynąc wzdłuż jeziora ku uchodzącej z niego Obrzycy, nie sposób nie otrzeć się o nią. W różnych okresach wyspa ta działała na ludzi jak magnes, od młodszych faz epoki kamienia, przez epokę brązu i cały okres wczesnego średniowiecza, na wizycie radzieckiego ambasadora Aristowa bynajmniej nie skończywszy… Zanik słowiańskich osad na wyspach Jeziora Sławskiego zapewne miał miejsce w końcu XIII wieku, kiedy sprowadzali się na te ziemie pierwsi osadnicy niemieccy. Wtedy to zaczęły obracać się koła młynów wodnych, które potrzebowały piętrzyć wodę na rzece i jeziorze, w związku z czym zalewanie wysp wodą uniemożliwiło dalsze ich zamieszkiwanie.
W tym miejscu kończy się interesująca nas wczesnośredniowieczna historia Lubogoszczy, wraz z bohaterami ostatniego aktu jej wyspiarskiej przeszłości: księciem Władysławem Odonicem, opatem Gunterem, czy dziedzicem Lubogoszczy Wrociszem i jego synami. W XIII w. czas gwałtownie ruszył do przodu i zaczął się nowy etap dziejów regionu związany z utworzeniem kasztelanii tarnowskiej, założeniem miasta Sławy i napływem osadników z zachodu. W tej nowej rzeczywistości nie było już miejsca na archaiczne słowiańskie formy osadnictwa.
Dalsze badania w przyszłości
Obecnie na wyspach Jeziora Sławskiego planowane są interdyscyplinarne badania archeologiczne. Dzięki nim będzie możliwe bardziej szczegółowe zadokumentowanie zachowanej przestrzeni zabytkowej, co może przyczynić się do lepszej jej ochrony. Trzeba niestety przyznać, że obecnie wyspy Kormoranów i Tuczno, wraz ze znajdującymi się na nich archeologicznymi warstwami kulturowymi, dosłownie znikają na naszych oczach. Dopiero przeprowadzone na szerszą skalę badania mogą ukazać to, co w rzeczywistości skrywają wody Jeziora Sławskiego: niestety, wymagają one większych nakładów finansowych.
W tym miejscu chciałbym podziękować Pani Dyrektor Muzeum Ziemi Wschowskiej Marcie Małkus za aprobatę względem moich badań, Panu Burmistrzowi Sławy Cezaremu Sadrakule oraz sławskiej firmie „Balcerzak i spółka” za wsparcie finansowe udzielone podczas pierwszego etapu prac. Każdego zaś kto akurat będzie w pobliżu, serdecznie zachęcam do odwiedzenia tego urokliwego zakątka kraju.
Jest to pełny artykuł „Lubogoszcz – słowiańska osada na wyspach Jeziora Sławskiego” opublikowany w numerze Archeologia Żywa 3 (69) 2018
Przypisy
1 | Jurek T., 2014. Początki Sławy. [w:] A. Rösler (red.), Siedem wykładów na siedem wieków Sławy. Sława, s. 39–52. |
---|---|
2 | Wielgosz Z., 1964. Wielka własność cysterska w osadnictwie na pograniczu Śląska i Wiekopolski, Poznań |
3 | Ta zaproponowana przeze mnie nazwa nawiązująca do historycznej nazwy jeziora i domniemanego źrebu została przyjęta przez środowiska krajoznawcze, zob. Gryca R., Rösler A., 2017. Sława i okolice. Przewodnik Turystyczny, Sława |
4 | Wyspa na niektórych mapach określanej jest jako Wyspa Aristowa, co jest „pamiątką” po wizycie na niej któregoś z radzieckich ambasadorów; Awierkija lub Borysa Aristowa. Nazwa Wyspa Kormoranów została nadana ze względu na fakt, że po raz pierwszy od wielu lat zaczęły zakładać w koronach jej drzew swoje gniazda kormorany |
5 | Nowakowski D., 1997. Materiały z penetracji Wyspy Kormoranów na Jeziorze Sławskim, Lubogoszcz, stan. 16. „Śląskie Sprawozdania Archeologiczne”, 39, s.419–426 |
6 | Chudziak W., i in., Wyspa w przestrzeni mitycznej Słowian Zachodnich. [w:] A. Jaszewska, A. Michalak (red.), Woda – żywioł ujarzmiony i nieujarzmiony. Zielona Góra, s. 189–209 |
7 | Labuda G., 1999. Słowiańszczyzna starożytna i wczesnośredniowieczna. Antologia tekstów źródłowych, Poznań |
8 | Anonim tzw. Gall, 1982. Kronika polska [w:] M. Plezia (red.), Wrocław |
Absolwent archeologii na Uniwersytecie Jagiellońskim, adiunkt w Muzeum Ziemi Wschowskiej. Jego zainteresowania badawcze skupiają się przede wszystkim wokół wczesnośredniowiecznych dziejów Słowiańszczyzny północno-zachodniej, ze szczególnym uwzględnieniem zachodniego pogranicza Wielkopolski. Ponadto zajmuje się dziejami archeologii na ziemi wschowskiej. Miłośnik kajakowych podróży po jeziorach od Wielkopolski po Meklemburgię.
W Sławie spędzam czas jak tylko mam wolną chwilę. Dowiedziałem się swego czasu, że w czasie II Wojny Światowej Niemcy prowadzili testy łodzi podwodnych na jeziorze sławskim, a były transportowane z Nowej Soli. Sprawdziłem osobiście – faktycznie od strony Sławy istnieje rów, który ciągnie się na dość sporym obszarze w kierunku wysp. Może warto sprawdzić to historię?
Ha! To jest zdecydowanie historia dla kolegów z miesięcznika Odkrywca 🙂 Na pewno im przekażę!
Bardzo cieszy , że w końcu zaczyna się badać te tereny . Zastanawia mnie jednak dlaczego nie ma zainteresowania kurhanami rozsianymi wokół Sławy ? Osadnictwo na wyspach ale jak można przypuszczać również wzdłuż brzegu jeziora , przecież gdzieś trzeba było grzebać zmarłych… W Tarnowie Jeziernym możliwe , że mamy setki jeśli nie tysiące kurhanów , średnicy kilkunastu metrów , widać to na Geoportalu , w dodatku można zauważyć , że są pogrupowane i ułożone w kształt przywodzący na myśl słowiańskie symbole znak Peruna ? Swarożycę ? Jeden kurhan po środku a dookoła 6-7 innych . Niemcy w 36 r. bodajże opisali kilkanaście z tych kurhanów . Co więcej , od rodowitej mieszkanki Sławy wiem , że jeszcze kilkanaście lat temu w sławskim parku przy jeziorze było miejsce przypominające kurhan , ogrodzone łańcuchami , potem park zwyczajnie zaorano 🙁 Z drugiej strony parku , od strony Radzynia gdzie teren mniej wyrównany , można zauważyć wzniesienie o średnicy dziesięciu do kilkunastu metrów , na szczycie głaz narzutowy , może warto się to zbadać ? Może to kolejny kurhan , który w chwili obecnej robi za parkową…toaletę …
Niestety – wszędzie cierpimy na ograniczone możliwości przerobowe. Liczba znanych stanowisk archeologicznych, które wymagałyby dodatkowych badań jest już bardzo duża. Jeśli mamy doliczyć jeszcze wszystkie potencjalne stanowiska to otrzymujemy już zakres prac, którym możemy obdarować spokojnie kilka pokoleń archeologów. Oczywiście – nie chcę narzekać na nadmiar zasobów, ale raczej zawsze proszę o zrozumienie sytuacji. Cała nadzieja w lokalnych społecznościach. I mam tu na myśli nie tylko lokalnych badaczy takich jak np. autor – Pan Bartosz, ale przede wszystkim samych mieszkańców. Co dla niektórych może się wydawać oczywiste, tak jak np. istnienie kurhanów, inni mogą przeoczyć. Jeśli ktoś podejrzewa, że gdzieś może znajdować się stanowisko archeologiczne, lub gorzej – takowe jest niszczone – zawsze radzimy zgłosić się do odpowiednich osób lub instytucji. Zawsze jednak musimy liczyć się z tym, że trochę wszystko zajmie.
Polecamy taką kolejność:
1. Jeśli posiadamy to najpierw znajomy archeolog.
2. Lokalne muzeum – szczególnie jeśli posiada dział archeologii.
3. Odpowiedni Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków lub jego Delegatura (gdy stanowisko jest niszczone WUOZ wskakuje na pierwsze miejsce).
4. Redakcja „Archeologii Żywej”. Dlaczego my na końcu? Po prostu łatwiej czasem dogadać się osobom mieszkającym na miejscu i lepiej znającym sytuację.
A co do okolic samej Sławy – mamy nadzieję, że autor artykułu będzie kontynuował i z czasem poszerzał swoje badania 🙂
Fantastyczny artykuł, przystępny dla laika i dla mnie, osoby która rok w rok od 1988 roku spędza wakacje w Radzyniu – totalnie zaskakujący 🙂 w Lubiatowie miałem szkolenie żeglarskie i wielokrotnie pływaliśmy na wyspę kormoranów, podobnie podczas wypraw na ryby. Kto by pomyślał, że to tak bogate historycznie i archeologiczne miejsca!