Tylko mały procent z przedstawień zawiera sceny erotyczne, ale to zwykle one przyciągają uwagę większości odwiedzających. Brytyjscy odkrywcy, którzy w pierwszej połowie XIX wieku natknęli się na świątynie zagubione w dżungli Madyah Pradesh, wspomnieli tylko o „dzikiej rozwiązłości”, jaką ich zdaniem ukazywały rzeźby.
Jeśli zamierzacie czytać dalej to przestrzegamy, że część zdjęć jest zdecydowanie NSFW1)z ang. niebezpieczne do przeglądania w pracy.
Większość świątyń wybudowano pomiędzy 950 a 1050 roku za rządów dynastii Ćandelów. Przekazy historyczne mówią o 85 budynkach rozrzuconych na powierzchni 20 km2. Ich dekoracje wiążą się ze specyfiką lokalnego hinduizmu i ówczesnych władców popierających skrajne sekty tantryczne. Były między nimi kapalikowie, kaulowie, kalamukhowie, czy zwolennicy kultu Sześćdziesięciu Czterech Jogiń. W skład ich pobożności wchodziły również rytuały orgiastyczne, zwane mithuna, wiążące się z zawieszeniem uznawanych norm moralnych.
Sama świątynia Kandarya Mahadeva zdobiona jest przez 870 płaskorzeźb, więc w sumie cały kompleks zdobiony jest przez paręnaście tysięcy dzieł sztuki. Zdecydowana większość scen rodzajowych opowiada o codziennych czynnościach z życia mieszkańców okolicznych wiosek, miast, dworów i klasztorów. Jedynie 10% przedstawień to sceny seksualne i erotyczne, ale to dzięki nim miejsce zdobyło światową sławę.
Jaki był prawdziwy powód wyrzeźbienia na świątynnych ścianach przedstawień, które w większości dzisiejszego świata nie mają miejsce miejsca w publicznej przestrzeni? Nikt nie jest tak do końca pewny swego, ale obowiązującą teorią jest to, że owe erotyczne parady przedstawiają sceny z zaślubin boga Siwy z Parvati, uosabiającą boską kobiecą moc (shakti). Są one niczym innym jak tantryczną manifastacją potęgi i znaczenia seksu w kreacji, nie tylko ludzkiej, ale i kosmicznej – twórcza siła boskości miała bowiem charakter seksualny.
W obrzędach seksualnych tantrycznego buddyzmu anulowano wszelkie rodzaje tabu. Dozwolone było nawet kazirodztwo, gdyż to, co było grzechem dla człowieka pogrążonego w niewiedzy, stawało się cnotą dla wtajemniczonego. Podczas tantrycznych sabatów pito alkohol, spożywano mięso, zabijano zwierzęta, a czasem nawet istoty ludzkie – dozwolone były wszelkie występki, jakie tylko można sobie było wyobrazić. Wszystko to jednak odbywało się pod ścisłą kontrolą i dostępne było tylko dla ludzi wtajemniczonych w święte obrzędy. Podobnie jak tantryści bengalscy w późniejszych czasach, wyzanawcy wadzrajany mogli być w codziennym życiu zupełnie normalnymi ludźmi, okresowa rozpusta sakralna stanowiła jakby katharsis dla ich złych skłonności psychologicznych i mogła im rzeczywiście pomagać w prowadzeniu godziwego w ich pojęciu życia
Arthur Basham, 1964 , „Indie: Od początków dziejów do podboju muzułmańskiego”
(fot. Patty Ho [CC BY-SA 2.0], via Flickr.com) (fot. Jack Zalium [CC BY-ND 2.0], via Flickr.com) (fot. Lili Jinaraj [CC BY-SA 2.0], via Flickr.com) (fot. Prashant Ram [CC BY-ND 2.0], via Flickr.com)
Tak jak wspomnieliśmy na naszym Facebooku – jeśli tylko w przyszłości pojawi się druga część numeru AŻ pt. „Przyjaźń, Miłość, Seks” postaramy się znaleźć jakiegoś autora, który stworzy dłuższy artykuł na temat tego wyjątkowego zabytku UNESCO.
Przypisy
1 | z ang. niebezpieczne do przeglądania w pracy |
---|
Archeolog, doktor nauk inżynieryjno-technicznych, popularyzator. Pierwsza osoba, z którą powinno się kontaktować w sprawie patronatów i ewentualnej współpracy z „Archeologią Żywą”. Post-doc w Katedrze Antropologii Instytutu Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół kultury materialnej późnego średniowiecza i wykorzystania nowoczesnych technologii w archeologii. Pasjonat multimediów i gier komputerowych. Prowadzący cyklu cotygodniowych popularnonaukowych webinarów pt. „Kontekst”