Gdzieś w VI-VII wieku, na niewielkim wzgórzu gdzie obecnie stoi kościół pw. św. Mikołaja, rozpoczynała się historia miasta Lublin. No prawie wtedy, bo jakby tak cofnąć się w czasie jeszcze dalej to wyszłoby, że do najstarszych lublinian musimy zaliczyć mamuty i nosorożce jaskiniowe. Rzecz jasna zanim nie padły łupem ówczesnych myśliwych.
Na trupach nosorożców i mamutów wyrastał prężny ośrodek handlowy i obronny. Jak się nazywał? Legend i opowieści jest co najmniej kilka. Czy Lublin założył niejaki rycerz Lubla? A może, jak pisał Wincenty Kadłubek, jego nazwa pochodzi od Julii, siostry Juliusza Cezara, która po tym jak została słowiańską księżną założyła dwa miasta Lubusz i Lublin. Jest jeszcze opcja rybna. Do osady celem nadania jej nazwiska przybył jakiś oficjel i kazał złowić w rzece rybę. Od pierwszej złowionej miała powstać nazwa miasta. No i złowiono Szczupaka w towarzystwie Lina. I trzeba było wybrać: Szczupak lub Lin. I wybrano lub Lina. A mogli przecież nazwać Szczupakilin.
Gdyby Lublin sam miał zapisać karty swojej historii to pewnie zacząłby od targowisk, osad rolniczych i gródków obronnych na wzgórzach Czwartek, Staromiejskim, Zamkowym oraz Grodzisko. Na bank napisałby o targach, kłótniach, interesach i aferach na Wzgórzu Czwartek. W pobliżu, którego przebiegał też szlak handlowy. Słowem, kasiorka i ludzie płynęli do osad szerokim strumieniem. Ośrodek stał się największym na wschodniej granicy. Na jego terenie siedzibę miał kasztelan oraz archidiakon. Ktoś ich musiał bronić, gdzieś musieli spać, coś jeść. Pewnie więc budowano, ulepszano i powiększano.
Lublin napisałby pewnie też, że stał się popularny i jego rozwój nie umknął uwadze władców. Najpierw Bolesław Wstydliwy lub Leszek Czarny rozpoczęli proces lokacji miasta, który z jakiegoś powodu podupadł. Pewnie ktoś się gdzieś z kimś pobił. Lokacje klepnął ostatecznie Łokietek w 1317 roku, jednak nie za friko. Mieszkańcy wspierali go w walce o tron. Jakbyście chcieli coś o tym posłuchać to musicie zagadać do wieży zamkowej. Ona pamięta tamten czas. Nie wiem tylko czy będzie chciała coś powiedzieć, bo przetrwała wiele lat pełniąc funkcję więzienia.
Gdyby jednak komuś znudził się monolog z wieżą, może przejść się ulicami Grodzką i jej przedłużeniem ul. Krakowską (Bramowa), ul. Rybną i Złotą. To będzie spacer po dawnej osi lokacyjnego Lublina.
Chodzą też słuchy, że Lublin w XV wieku miał już miejskie wodociągi. Potem było już niestety trochę gorzej. Szwedzi zrobili to co zwykle, co nieco dołożyła natura kiedy to w 1719 roku w dach jednego z domów walnął piorun, w efekcie czego spłonęła następnie spora część miasta. I tak to się żyło w tym Lublinie. A mógł być Szczupakilin…
LITERATURA
- Kociuba D. 2018. Rozwój przestrzenny Lublina od średniowiecza do współczesności [w:] W, Janicki (red.), Lublin. Historia, społeczeństwo, gospodarka, Lublin, s. 21-40.
Średniowiecze i historia. Historia i średniowiecze. Czasem na poważnie, czasem z przymrużeniem oka, ale zawsze trzymając się naukowych kanonów. Bawimy się słowem i uwalniamy historię!
Dlaczego nikt się nie podpisał pod „artykułem”? Wstyd, czy zacieranie śladów?
dlaczego nikt nie napisze ze lublin do 14 wieku to byla ziemia sandomierska ?