, , ,

Nowy film Zdzisława Cozaca ma zakończyć żywot mitu o Wielkiej Lechii

|


Słowa kluczowe: , ,

Co działo się na ziemiach między Wisłą a Odrą w okresie, gdy miało się tam rozwijać fantastyczne słowiańskie imperium Wielkiej Lechii? Na to pytanie ma odpowiedzieć film „Z otchłani pradziejów”. Gotowy już jest jego scenariusz – poinformował PAP jego twórca, Zdzisław Cozac.

„Nowy film ma być odpowiedzią na coraz bardziej popularną koncepcję istnienia mitycznego imperium Wielkiej Lechii, którego jakoby jesteśmy spadkobiercami w linii prostej” – wyjaśnił w rozmowie z PAP reżyser filmów popularnonaukowych o historii Polski Zdzisław Cozac.

Twórca poinformował PAP, że scenariusz jest już gotowy; wybrano również miejsca zdjęciowe. Jednocześnie Cozac cały czas śledzi prace wykopaliskowe, które rozpoczną się lub będą kontynuowane w przyszłym roku. Teraz czeka na decyzje dotyczącą finansowania produkcji ze strony resortu nauki. „Jeśli będzie pomyślna, zdjęcia rozpocznę już w styczniu – lutym” – zapowiada.

Jak przypomina Cozac, koncepcja słowiańskiego imperium zrodziła się w XIX w. Odżywała z różną siłą w różnych okresach, ale nigdy jeszcze nie zyskała takiej popularności, jak w ostatnich kilku latach.

„Objawia się to książkami o wielotysięcznych nakładach, dziesiątkami stron internetowych oraz filmów na YouTube” – wylicza reżyser. Dodaje, że koncepcja ta pozostając w sprzeczności z ustaleniami nauki akademickiej, wpisuje się w nurt kontrkulturowy, który neguje naukę i „oficjalne” informacje.

„Środowisko historyków i archeologów długo nie reagowało na to zjawisko, jednak jego skala społeczna spowodowała, że coraz częściej słychać głosy uczonych o konieczności przeciwstawienia się tej fali pseudonaukowych publikacji” – opowiada Cozac. Przekonuje, że przygotowywany przez niego film „umożliwi wyartykułowanie tego sprzeciwu”.

Reżyser zapowiada, że w filmie przedstawi naukową interpretację pradziejów ziem Polski, od II tysiąclecia p.n.e. (kiedy to miała powstać Wielka Lechia) do czasów narodzin polskiej państwowości w X w.

„Fabuła filmu oparta jest o rzetelne źródła pisane, zabytki archeologiczne oraz badania genetyczne. Oczywiście, nie wszystko, co działo się na ziemiach między Wisłą a Odrą przed powstaniem naszego państwa można dokładnie ustalić, ale z pewnością nie ma tam śladów funkcjonowania imperium Lechitów” – opowiada Cozac.

Pomysłodawca filmu ma nadzieję, że przyczyni się on do racjonalnego spojrzenia na legendarne dzieje Polski i upowszechni najnowsze interpretacje odkryć archeologicznych i źródeł pisanych dotyczących pradziejów ziem polskich, powszechnie podzielane w świecie nauki.

Według niego z planowanej produkcji widz dowie się, co rzeczywiście działo się na ziemiach między Wisłą a Odrą od epoki brązu do powstania państwa pierwszych Piastów.

W czasie tej filmowej opowieści, niejako po drodze, obalane są filary pseudonaukowej teorii, mającej pozory naukowości, a wśród nich „skrywany” na Jasnej Górze poczet książąt i królów Wielkiej Lechii, Kronika Prokosza, runy słowiańskie, czy rzymska inskrypcja nagrobna lechickiego władcy – wskazuje reżyser.

Konsultantem naukowym produkcji jest historyk i mediewista prof. Jerzy Strzelczyk z Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, a partnerem merytorycznym – Instytut Archeologii i Etnologii PAN. Scenariusz powstał we współpracy z Romanem Żuchowiczem (autorem książki „Wielka Lechia. Źródła i przyczyny popularności teorii pseudonaukowej okiem historyka”) i dr. hab. Błażejem Stanisławskim.

Zdzisław Cozac jest laureatem konkursu Popularyzator Nauki 2016, organizowanego przez serwis PAP – Nauka w Polsce oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w kategorii Media. Zrealizował szeroko nagradzany cykl „Tajemnice początków Polski”, na który składają produkcje, dotyczące głównie średniowiecznej historii naszego kraju.

Źródło: naukawpolsce.pl

AKTUALIZACJA:

Film „Z otchłani pradziejów” jest już dostępny na platformie TVP VOD, a przeczytać o nim możecie w tym miejscu.

Dziennikarz PAP | Oficjalna strona

Dziennikarz naukowy w Polskiej Agencji Prasowej (PAP) i portalu PAP - Nauka w Polsce. Ukończył archeologię i PR na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Autor książki „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności" (Wydawnictwo Poznańskie 2023).

CZY TEŻ W DZIECIŃSTWIE CHCIAŁEŚ BYĆ ARCHEOLOGIEM?

My od zawsze! Cześć, ARCHEOLOGIA ŻYWA to mały zespół osób kochających odkrywanie i pisanie o przeszłości. Czujemy jednak, że wciąż zna ją zbyt mało osób. Pytanie, czy chcesz nam pomóc w promocji naszej historii?

21 komentarzy do “Nowy film Zdzisława Cozaca ma zakończyć żywot mitu o Wielkiej Lechii”

  1. Sydowskie Żygowiny sydów zakłamujących historie i fakty Lehia to nie mit i znowu wróci o niej pamięć …niech sydy raz na zawsze odw…sie od Lehii – Kolumna Zygmunta w Warszawie i czytać co napisane i policzyć sobie który to król

    Odpowiedz
  2. Hmm no fakt ciężko jest odnaleźć jakiekolwiek informacje na temat lechi ale pierwsza wzmianka to kadłubek więc dużo wcześniej niż XIX WIEK więc skoro tu jest taka gafa szczelona to wątpię czy ten scenariusz będzie no jak najbliżej faktów ale skoro kadłubkowi dano się pomylić to czemu nie Panu Zdzisławowi nie wolno się pomylić przecież to taki drobny szczegół za którego jeden został uznany za heretyka historii ale nie będę skreslal tego filmu przez tą jedną gafe

    Odpowiedz
    • Wspominając XIX wiek, mamy na myśli hipotezy historyków, a nie przekazy w kronikach, napisane w normalnej jak na ówczesne czasy konwencji stylistycznej, wpisując rody władców w możliwie jak najdalsze i najsławniejsze wydarzenia z dziejów całego świata. A o Kadłubku napisano wiele, więc pozwolę sobie zacytować Tadeusza Wojciechowskiego: „Kronika (Kadłubka) jest to książka, której nie można traktować serjo, a już najmniej jako źródło do dziejów jedynastego wieku. (…) Kadłubek nie umiał podać czytelnikowi ani jednej trzeźwo wypowiedzianej wiadomości o dziejach ojczystych, tak natomiast umiał doskonale tworzyć i wymyślać przeróżne historje. Ale, co gorsza, można wykazać na kilkunastu przykładach, że kłamał świadomie i rozmyślnie”

      Odstawię jednak na bok wszystkie uprzedzenia do tego kronikarza i weźmy pod uwagę pierwszy lepszy fakt: kiedy to nasi przodkowie mieliby pokonać Aleksandra Macedońskiego? O nim bowiem trochę wiemy i od momentu gdy objął regencyjne rządy w wieku 16 lat, był stale zajęty całkowicie innymi wojnami. Najdalej na północ zawędrował ze swym ojcem do Dobrudży. Raczej tez nie przeteleportował się z wojskiem w środku kampanii perskiej.

      Odpowiedz
      • @Radosław Biel
        Chrobasci z jakimi walczył Aleksander Wielki to Biali Chorwaci. W starożytności mapy tworzono na papirusach i by zmieścić na nich znany świat, przechylano na wschód Italię, Danię, północną Anglię, Wyspy Oceanu (Skandynawię). To z kolei powodowało geograficzne przesunięcia plemion na wschód. Dotknęło to m.in. Awarów, Herulów, Burgundów/Warchonitów, Hunów, Tyrcae i Chrobasców. Dlatego Chrobasci w rzeczywistości nie mieszkali przy Maeotis, lecz w środkowej Polsce.
        Wg. Pliniusza Aleksander Wielki miał znać słodki smak morza Scytyjskiego, jest jedno morze o niskim zasoleniu – Bałtyk.
        Co do filmu, to nawciskano tam tyle mitów turbogockich, turboceltyckich, turboprypeckich, że szkoda w ogóle o tym mówić.

        Odpowiedz
        • Byłem niedawno nad Bałtykiem i nie przypominam sobie by jego niskie zasolenie powodowało, że sprawiałby wrażenie słodkiego. Nie zajmujmy sobie jednak tym głowę, bo trop to jest niepewny i pomińmy również kwestię nieskuteczności papirusów jako podkładów pod mapy. Bardziej interesuje mnie inna kwestia i byłbym bardzo wdzięczny za wyjaśnienie mi: w jaki sposób Aleksander Macedoński żyjący w IV w. p.n.e. miałby walczyć z Chorwatami Białymi, o których pierwszy raz słyszymy w VIII w. n.e.?

          Odpowiedz
          • @Radosław Biel
            Plemiona mają wiele synonimicznych nazw. Np. Konstanty Porfirogeneta nie wymienia Polan, lecz wymienia Lędzian, którzy według niego graniczą z Pieczyngami i spuszczają dłubanki do Dniepru. To pasuje do Polan, więc nazwa Lędzian to inna nazwa ukraińskich Polan (Pole = Lęda). Tymczasem turbogoci upodobali sobie teorię Lehra Spławińskiego jakoby PLEMIĘ Lędzian było w istocie tożsame z grupą plemion Lachów, chociaż w zarówno w GB i u KP Lędzianie są pojedynczym plemieniem. Głoszą oni, że Lechici to Lędzienie, których błędnie zresztą lokują w Polsce.
            Podobnie jak Lędzianie i Polanie ukraińscy, tak Chorwaci Biali byli znani u Pliniusza, Tacyta, Ptolemeusza pod nazwą Peukinów. Nazwa Chorwatów odnosi się do Chorywa czyli głównego bóstwa „Trimurti”, związanego ze znakiem Ryb, z którym związana jest także idea Pełni. Chorwaci i Peucyni oznaczają więc to samo, zamieszkują też te same ziemie. U Ptolemeusza Peukini są na północ od Dacji (obejmującej Słowację – Kotynów i Burów, Kotensioi, Buridensioi) i na zachód od Bastarnów. Biali Chorwaci zaś z KP są na północ od Bagibareia czyli Wagów mieszkających w Słowacji. Vagi występują na Tabula Peutingeriana, Vaccae/Bacci u Iuliusa Honoriusa, Bagoarioi z Conversio Bagoariorum to nie Bawarzy, wystarczy łaskawie przeczytać i widać, że to traktuje o Słowacji a nie urojonej Bawarii. Występują też u Kosmasa jako Provincia Wag. U Ptolemeusza zapewne odpowiadają im graniczący z Markomanami Soudinoi czyli Siudowie. Quadi (Kładzianie) nie mieszkają na Słowacji, w której mieszkają Vagi i Buri, lecz mieszkają w kotlinie Kłodzkiej, Nazwa Kładów jest od „K Ładu” czyli „do Ładu”, co oznacza znak Koziorożca, Kolędę (stąd oboczna nawa Coldui, Coledizi) którego rządząca planeta egzaltuje w wadze. Kładzi łącznie z Wagami odnotowani zostali jako Glaktofagi/Galaktofagi przez Homera. Quadi którzy pozostali w kotlinie kłodzkiej zanotowani zostali jako Golensizi, a ci którzy przenieśli się do Semnonów (Cassius Dio) Coledizi. Marcomanni to też Słowianie, Marci czyli Marharii i Manni czyli Manni znani z Iuliusa Honoriusa i Manabim z Al-Masudi. Na wschód od Kładów są Lupiones Sarmate w TP, a w GB Lupiglaa, u Ptolemeusza Arsietae, u Tacyta Marsigni czyli Chlubianie, Jarostowie, a nazwy związane z baranem.
            Te przykłady pokazują żywo, że ludy germańskie, które turboskatinawcy przypisują Skandynawom, nie mają ze Skandynawią nic wspólnego. Scatinavia była oddzielona celtyckimi ludami zamieszkującymi półwysep cymbryjski od Germanii, a Hillevioni wg. Pliniusza w ogóle nie mieli kontaktów z zewnętrznym światem, poza Skandynawią. Pliniusz jasno mówi, że od Scytów pochodzą Germanie i Sarmaci, dwie grupy Słowian. To samo mówi Jordanes, że Sarmaci dzielą imiona z Germanami, a Hunowie z Gotami (bo Hunowie to lud skandynawski, choć niektórzy wierzą w sprzeczną ze źródłami teorię, że byli Azjatami). Ludy takie jak Hunowie, Longobardowie (Vinnili) przyniosły na ziemię germańską (czyli słowiańską) niegermnański język Deutsche (choć ten i inne skandynawskie jeżyki dzisiaj błędnie i sprzecznie ze źródłami nazywa się germańskimi).
            Tak więc nie to co ja, Orosius, Pliniusz, Kadłubek, Powieść rzeczy istey mówimy o walkach Białych Chorwatów z Aleksandrem Wielkim jest bzdurą, a szereg kosmicznie głupich teorii jak ta o irańskości Scytów i Sarmatów, skandynawskości ludów germańskich (czyli np. Wandalów, Semnonów, Brukterów, Dulgubnów, natomaist Goci i Longobardi Germanami nie byli, lecz zaliczali się do Skandynawów), o celtyckości Lugiów i ich pobycie w Polsce (Strabon mówi że nie wie co jest na wschód od Łaby, lecz mówi o Lugiach – są więc oni przy Łabie i na pewno nie w Polsce – taka sama lokalizacja wychodzi gdy jesteśmy świadomi, ze to antyczni pisarze jak Pliniusz, Ptolemeusz, Jordanes prawidłowo nazywali rzeki, zaś my pod wpływem map typu Peutingeriana (na jakich wzorował się Alfred Wielki), kładących poziomo Italię i przez to też przedłużających zachodnią Sławiańszczyznę (Germanię) na wschód) nazywamy Chronius Wisłą. Vistula to rzeka posiadająca trzy ujścia jak Odra u Adama Bremeńskiego i Helmolda, wyspy u ujścia itd. Turboprypeci jednak cudują z Vistulą, wypychają ludy Sarmackie na wschód a na filmie Kozaka tuszują to udając że Sarmaci to nie ogromny kolektyw ogromnych plemion, o czym wiemy z Ptolemeusza i Pliniusza lecz jedno małe plemiątko, do tego posługujące się językiem ich irańskich wrogów, mieszkające gdzieś na Ukrainie.
            Plemiona Sławiańskie zamieszkują ziemię polską odwiecznie. U Homera mamy Abioi czyli Aviones Tacyta, Oium Jordanesa, Wiatycze inaczej Awarzy, czyli plemię zamieszkujące ziemię Wkrzanów, skąd wg. Kroniki Wielkoposkiej (słusznie) pochodzą Węgrzy, u Ptolemeusza kefalos Vistuli (zbieg Odry), również u Priskusa są blisko Oceanu, a u Menandra i Simokatty, którzy korzystają z geografii gdzie wyspy Oceanu są na północ od Maeotis, tam są oni obok Taugast (Volgast) i Warchonitów (Czyli Redarów, Radymiczy, Burgundów, nazwa od warchni, rządzący).
            U Heoroda są Agrippeanie, i ich opis Herodota jest zbieżny z opisem Suiones u Tacyta. Suiones nie są żadnym Szwedami, bo po pierwsze Tacyt opisuje Germanię a nie jakieś niezwiązane z Germanami scytyjskie wyspy Oceanu, gdzie wymienia tylko Oxiones, Hellusi (Hilleviones) i Hippopodes (czyli Fauni, Favonae z Ptolemeusza). Suiones mieszkają przy Saevicum Mare, czyli tym który jest w pobliżu Saevo (którego lokalizował Pliniusz w pobliżu półwyspu cymbryjskiego), zwanego przez ćwierćinteligentów Suebskim, którzy ponadto rozciągają go na cały Ocean Sarmacki, nie rozumiejąc, że nie mogło to być morze, skoro znano to jako Ocean, morzem więc mogła być tylko mała jego składowa. Germania Tacyta kończy się na wyspie w najdalszej części Germanii. Skoro tyle mówię o Tacycie to może wrzucę tą mapkę:
            https://imgur.com/a/XhRHTun
            A to Strabon – żeby było jasne gdzie są Lugiowie https://imgur.com/a/PL8VKOj
            Suiones to Sabalingi Ptolemeusza, których ulokował na ziemi Wagryjskiej. Śwa i Wagr znaczy to samo (morze, możliwość, igra, gra, los, wszystko).
            Polanie u Hezjoda zwani są Arimi, u Herodota Arimaspi, co potwierdza Ammian Marcelinus lokując Aremphaei między Visulą a Chroniusem (czyli miedzy Odrą a Wisłą). Arimi to pewnie grecka forma nazwy Spali (Złączeni) a Aspi to Szczytowie (Aspis – Szczyt, Tarcza). Polanie wystąpili w Geografie Bawarskim pod nazwą Zuireani (Świerszcze), Sciri u Pliniusza. Vrschika to w sanskrycie skorpion. U Hezjoda również jest widoczny związek Arimów z Skorpionem (znak odpowiadający Ajnie).Skorpion to pole na którym ląduje ziarno Wolarza, stąd Polanie. Więc nazwy plemion, tak Białych Chorwatów jak i innych nie spadają nagle z nieba, tak się tylko niektórym wydaje, którzy nie dość wiedzą na ten temat, a lubią ferować wyroki, np. negatywne opinie o błogsławionym biskupie Kadłubku. Może kiedyś ludzie przestaną być durni i przestaną obrażać Jego pamięć.

          • Jestem pod wrażeniem Pańskich hipotez jednak pozwoli Pan, że się z nimi nie zgodzę. Będę wdzięczny za tytuł chociaż jednej pozycji naukowej, która dochodzi do przynajmniej ćwierci podobnych wniosków. Dlaczego o to proszę? Będą tam przedstawione materiały, metody, omówiony będzie warsztat, no i z pewnością wystarczająco dużo miejsca, co wiadomo – w prostym komentarzu internetowym nie jest zbytnio możliwe, przez co dochodzi do sporych skrótów myślowych wprowadzających pewne zamieszanie w zrozumieniu przekazu. Nie trzeba będzie skakać przez wieki, języki i szerokości/długości geograficzne, i wszystko będzie można po kolei wytłumaczyć. Osobiście na przykład prosiłbym o dokładniejsze wytłumaczenie chociaż jednego ciągu rozumowego. Skoro zaczęliśmy o Chorwatach Białych to weźmy ich pod lupę. Na jakiej podstawie Peukinów/Peucynów łączy Pan z Chorwatami Białymi?

            Z tego co właśnie wyczytałem to Choryw nie był żadnym bóstwem, tylko jednym z trzech legendarnych braci. Prócz niego był jeszcze Kij i Szczek opisani w Powieści minionych lat przypisywanej mnichowi Nestorowi. W jaki sposób miałby on być związany ze znakiem Ryb, skoro wiemy o nim tylko tyle, że mieszkał na górze nazwanej od jego imienia Chorywicą? I czy to te Ryby (po łac. Pisces) miałyby właśnie wskazywać na to, że mowa o tych samych ludach, na zasadzie Pisces brzmi podobnie do Peucini? Zresztą to, że sama nazwa Chorwatów wzięła się od Chorywa jest wciąż dyskusyjne, a tym bardziej tylko garstka badaczy łączy go z hipotetycznym słowiańskim bóstwem słońca o imieniu Chors. A co tyczy się zamieszkiwanych terenów to u Ptolemeusza Peucyni/Peukinowie są opisani jako leżący powyżej Dacji, to prawda. Ale wedle tego co pisał Pan wcześniej – z racji takiego a nie innego sposobu przedstawiania map to w tym momencie chyba powinniśmy przyjąć, że znajdowali się oni na wschód, a nie na północ od Dacji, czyli na terenie dzisiejszej Mołdawii. I tak też są umieszczani przez większość badaczy historii. Stąd możemy zresztą przejść do przykładowej mapy jak np. Tabula Peutingeriana, która idealnie ilustruje to co Pan opisał wcześniej z rozciąganiem ziem po linii zachód-wschód i przechylaniem Italii etc. Wiemy, że mapa ta stanowiła swoisty praktyczny przewodnik po sieci drogowej, ale już mamy pewność, że nijak ma się do odwzorowywania geografii, a i z zasiedleniem poszczególnych regionów też pewnie musieli kombinować. Zresztą z tego co się dowiedziałem poszerzając właśnie moją skromną wiedzę w tym temacie to Peucyni/Peukynowie powszechnie kojarzeni są z Bastarnami.

            Dodam jeszcze, że jestem pod niesamowitym wrażeniem Pańskiego uporu w promowaniu swoich innowacyjnych koncepcji w dziedzinie językoznawstwa. Ja naprawdę rozumiem, że jak dwie nazwy brzmią podobnie to korci by je uznać za wywodzące się od siebie, co widać przy połowie z wymienianych plemion, ale że nagle Vistula to nie Wisła wzięło mnie z zaskoczenia. A jak ma się do tego to, że Ptolemeusz opisywał bieg Vistuli jako płynącą najpierw na południowy-wschód, później na wschód, po czym skręcającą gwałtownie na północ? Co prawda nie jest to w pełni zgodne z biegiem Wisły, ale jakby na Odrę popatrzeć to pasuje jeszcze mniej.

          • Pozwoli Pan, że odpocznę sobie od pisania i podam jedną pozycję, choć jest na inny temat, Słowiańskie Skarby Kosińskiego, bo jest to pierwsza pozycja która przygląda się zabytkom Prillwitzkim z pozycji neutralnego badacza, a nie bezmózgiego prześmiewcy, który nic nie widział a wszystko już wie i rozumie i ma bilet „naukowcy” do naśmiewania się z tego czy owego. Niestety dotychczas ludzie lubiący nadużywać w stosunku do siebie słowa „naukowcy” nie potrafili napisać książki takiej jak Kosiński. Pana portal pod pretekstem nauki promuje takich prześmiewców, więc będę ostrożny ze stawianiem w jednym rzędzie naukowców, których cenię.
            „Choryw nie był żadnym bóstwem, tylko jednym z trzech legendarnych braci.”
            To kwestia niezrozumienia czym jest religia w ogóle. Definicja jaką przyjmuje Łowmiański, jest błędna. Wiele postaci „legendarnych”, wyglądających w mitologicznych opowieściach, przypowieściach, jak zwyczajni ludzie, jest w istocie bóstwami – czyli siłami zodiakalnymi, Piast, Choryw, Chors i wiele innych to imię tej samej siły, związanej z Rybami, Piast napełnia 10 cebrów czyli czarek, czyli czakr. Ryby nie posiadają własnej przypisanej czakry (i konkretnego zmysłu) lecz odpowiadają wszyskim naraz. Co do Trimurti. Vishnu („całość, pełnia”) to Ryby (siła trzymania, utrzymywania), Brahma („krótkość, brudność”) to Wodnik (siła tworzenia), Shiva („szew, łączyciel”) to Skorpion (siła przetwarzania). Kij, Kuj jest wg. nazwy związany z leczeniem, gojeniem – odpowiada Asklepiosowi, który jest jedną z postaci związanych ze Skorpionem, kojarzoną z Wężownikiem. Szczek wg. nazwy nawiązuje do szczytu, czyli czubka głowy z którym zwiażany jest Wodnik (przypisując wg. czakr). Choryw, Chors, etruski Charun (choć moim zdaniem wymawiany Czarun, por. też francuskie charron (szarą) – kołodziej ), grecki Charon jest wg nazwy związany z „chorowaniem” czyli opieką, piastowaniem, pieszczeniem (to akurat nawiązuje do nazwy pisces, lecz Peucini i Pisces to dwa różne rdzenie).
            „na zasadzie Pisces brzmi podobnie do Peucini?” Nie. Pisces oprócz swej nazwy, ma określoną charakterystykę, którą można wiązać z danym słowem, jest związany z całością, wszystkim, pełnią. Pełkowie są „pełni”.
            „Ale wedle tego co pisał Pan wcześniej – z racji takiego a nie innego sposobu przedstawiania map to w tym momencie chyba powinniśmy przyjąć, że znajdowali się oni na wschód,”
            Wedle tego co napisałem, jakiś geograf mógłby ich przesunąć na wschód i tak też uczyniono, Orosius z Chrobascami i Ptolemeusz który po prostu wrzucił ich tam gdzie wrzucił inne dawne ludy środkowoeuropejskie, jak te z Homera. To że geograf przesuwa lud, nie oznacza, że lud przesuwa się naprawdę, pozostają oni w swej pierwotnej pozycji, Biali Chorwaci zostają nad Bagibareia (ziemia Wagów słowackich).
            „Peucyni/Peukynowie powszechnie kojarzeni są z Bastarnami.” Można tak interpretować Pliniusza, lecz niekoniecznie, moim zdaniem po prostu napisał skrót myślowy, pisał które plemiona należą do jakiej grupy, więc Bastarnowie należeli do grupy Peucynów. U Ptolemeusza mamy Peukinoi i Bastarnów oddzielonych od siebie kilkoma plemionami. Taycyt pisze, że Peucyni którzy przez niektórych zwani są Bastarnami zgadzają się z Germanami językiem, ubraniem, zamieszkaniem, lecz to tak, jakby powiedzieć, że Polacy, którzy przez niektórych są zwani Kaszubami zgadzają się w mowie z Połabianami.
            A czemu zaliczeni do Sarmatów przez Ptolemeusza Bastarnawie zgadzają się się w mowie z Germanami? Bo granica między tymi dwiema grupami Słowian (Scytów) jest umowna. Tak samo Ammianus Marcelinus mówi o bliskości kulturowej Sarmatów i Kładzian. Pseudonaukowcy wymyślili sobie, że Germanie używali języków skandynawskopodobnych a Sarmaci irańskich, ale antyczne źródła są nieprzebłagane, mówią o bliskości językowej, kulturowej Sarmatów i (prawdziwych, nie skandynawskich) Germanów.
            ” Ptolemeusz opisywał bieg Vistuli jako płynącą najpierw na południowy-wschód, później na wschód, po czym skręcającą gwałtownie na północ? Co prawda nie jest to w pełni zgodne z biegiem Wisły, ale jakby na Odrę popatrzeć to pasuje jeszcze mniej.”
            Ujście Vistuli które oznaczył Ptolemeusz to Ujście Piany (Peenemünde), bo Rutiklei (Rugianie, zwani Rutenią u Ebbo, Ruti-klei może oznaczać Sławiańskich Ruti) sięgają Vistuli, linie między punktami niekoniecznie powinny być zawsze proste, np. w przypadku Sudetów (Rudaw) powinno być to rozciągnięte V, Las Turyński i Rudawy.
            Las Turyński, Rudawy, Góry Sarmackie (które w zachowanych wersjach Ptolemeusza zostały zmienione lub źle zinterpretowane, odcinek utożsamiany z górami Sarmackimi powinien jako całość tworzyć Diastasis będacy częścią granicy sarmacko-germańskiej, zaś same góry Sarmackie powinny rociągać się od północnego punktu tego odstępu między Dunajem a Nysą, do zachodniego punktu Karpat – wtedy góry Sarmackie są Sudetami) tworzą razem pasmo o którym mówi Tacyt. Oczywiście pasmo górskie z Tacyta nie jest Asciburgius, który jest u Ptolemeusza na północ od Melibocus (Harzu). Ale czy na pewno Asciburgius w zamyśle Ptolemeusza miał być cały górami czy raczej lasami Semanus wśród których gdzieś są wzgórza Asciburgius? Ja tak sądzę, a Asciburgius to wzgórza Asse znajdujące się na północ od Harz.
            Wracając do Vistuli, ma ona dopływ w swoim kefalosie (zbiegu) z zachodu, podobnie jak Wriezener Alte Oder https://imgur.com/a/oKW7wQq#WHX8F5l. Długość tego dopływu został wydłużony z powodu ogólnego wydłużenia Germanii na wschód, z powodu przechylenia Danii i Italii na wschód. Tzw. Odra ma źródło w tzw. Sudetach czyli w Górach Sarmackich, co stwierdza Jordanes o Vistuli, Góry Sarmackie zaś u Ptolemeusza są na zachód od Gór Karpackich w których źródło bierze rzeka dzisiaj zwana Wisłą.
            Przypominają mi się tu jeszcze Ditzike których bezlitośnie przerabia się na zmyślonych Litzike (bo i tak nad tzw. Wisłą żadnych Lędzian nie było, zajmowali się oni spuszczaniem dłubanek do Dniepru i graniczeniem z Pieczyngami), ci Ditzike mają mieszkać przy Vistuli, czyli tam gdzie Dziadoszanie. Ludy które geograf bawarski wymienia po słowie Vuislane to ludy śląskie. Wobec tego Wiślanie to zbiorcza nazwa plemion śląskich, które mieszkają nad Vistulą. Wiślan nie było na północ od Bagibarei, bo tam mieszkali Biali Chorwaci.

  3. „W czasie tej filmowej opowieści, niejako „po drodze”, obalane są filary pseudonaukowej teorii, mającej pozory naukowości, a wśród nich „skrywany” na Jasnej Górze poczet książąt i królów Wielkiej Lechii, Kronika Prokosza, runy słowiańskie, czy rzymska inskrypcja nagrobna lechickiego władcy – wskazuje reżyser.”
    Czy to na pewno są filary teorii lechickiej, czy to tylko turbojagielloniści, turboprypeciarze, turbogoci, turboceltowie tak myślą? Ciekawe czy autor ujawni do jakich „turbo” należy?

    Odpowiedz
  4. Ciekaw na podstawie jakich źródeł historycznych powstanie film? Mam na mysli źródła pisane przed 1000 rokiem n.e. Czy podstawą będą tylko tezy historyków.

    Odpowiedz
  5. W Wielka Lechie to moze nie wierze natomiast jestem juz przekonany w stu procentach ze nasi przodkowie mieszkaja na naszych ziemiach juz od tysiacleci- zapewne od kultury ceramiki sznurowej- a nie od VI wieku jak chceliby turbogermanie czy turboniemcy. Bardzo sie ciesze ze za mojego zycia, na moich oczach upadata ten turbogermanski mit dzieki badaniom genetycznym i antropologii fizycznej. Smutne jest to ze ta wiedza tak powolnie przecieka do srodowisk akademickich ktore maja straszne opory aby przyznac sie do bledu i do calkowitego ulegniecia propagandzie niemieckiej.

    Odpowiedz
    • Ja czekam, aż ktoś się pochyli nad tematem małopolskiego okręgu przemysłowego, którego odkrycie opisywał Paweł Jasienica w „Rodowodzie słowiańskim”, w rozdziale ” Zatarte ślady księcia Wiślan”.
      Bez tego, to żaden dokument nie będzie prawdziwy.

      pOZDRAWIAM niePOPRAWNIE niePOLITYCZNIE

      Tuz z Talii

      Odpowiedz
  6. Dla mnie to tak jak kolega Kosa napisał..
    Chcą zarobić dzięki temu jakieś pieniążki..
    A części faktów pewnie pominą, żeby dostosować je pod narrację historii wpisującej się w rzymską, niemiecką itd…
    WSTYD!

    Odpowiedz
  7. Sam jestem sceptycznie nastawiony do całej teorii Wielkiej Lechii (Naszą Lechią była II RP od morza do morza jedynie). Jednak takie nagrody, w o ile się dobrze orientuję, nieco bardziej liberalno-lewicowo nastawionym Uniwersytecie mają lekkie skłonności do powodowania podejrzliwości u mnie.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

css.php