To jedno z najbardziej spektakularnych odkryć archeologicznych w naszym kraju. Unikatowe cmentarzysko z czasów Bolesława Chrobrego z pochówkami w typie grobów komorowych, niezwykłością, bogactwem i szerokim kontekstem europejskim, fascynuje badaczy z Polski i Europy.
Na cmentarzysko w Bodzi natrafiono w trakcie badań ratowniczych prowadzonych w latach 2007-2009 na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, w związku z planowaną budową autostrady A1 na terenie Kujaw. Prace wykopaliskowe prowadził poznański Zespół Ratowniczych Badań Archeologicznych Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, kierowany przez dr Iwonę Sobkowiak-Tabakę.
Spis treści
Nekropola usytuowana została na niewielkim wyniesieniu polodowcowym w obrębie pradoliny Wisły, na lewym brzegu rzeki, tuż obok zabudowań współczesnej wsi Bodzia. W roku 2007 na zboczu skarpy natrafiono na kilka pierwszych grobów. Znakiem zachęty mógł być fakt, że tuż pod powierzchnią terenu zauważono wystający z ziemi paliczek ze srebrnym pierścieniem. Chyba niewielu przypuszczało wówczas, że w miejscu tym kryje się wielka sensacja archeologiczna. A zarazem fascynująca zagadka naukowa.
Już pierwsze przedmioty znajdowane przy pochówkach stanowiły wystarczającą przesłanką do odsłonięcia całego, jak się później okazało, cmentarza. Ponieważ nekropola wykraczała częściowo poza pas autostrady, zdecydowaliśmy prace w tych częściach dofinansować ze środków Instytutu Archeologii i Etnologii PAN oraz byłego krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków (dziś: Narodowy Instytut Dziedzictwa). Zaangażowanie środków obydwu instytucji okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Odsłonięto całą powierzchnię niewielkiego cmentarza i udokumentowano wszystkie znajdujące się w jego obrębie pochówki.
Cmentarzysko w Bodzi – wyjątkowe w Polsce
Okazało się, że cmentarzysko liczy kilkadziesiąt grobów w typie zbliżonym do komorowych, datowanych na koniec X i 1. połowę XI wieku. Zmarli chowani byli wewnątrz prostokątnych drewnianych grodzeń (domy zmarłych?), być może wykonanych w technice palisadowej, tworzących cztery uporządkowane rzędy. Ich pozostałością są widoczne w terenie rowy wypełnione ciemnobrązową próchnicą. W 14 przypadkach zwłoki złożono w drewnianych skrzyniach trumiennych, owiniętych dodatkowo tkaniną i wzmocnionych żelaznymi ozdobnymi okuciami. Jest to pierwszy w Polsce rozpoznany przypadek takiej obyczajowości pogrzebowej datowany na okres wczesnego średniowiecza. Z dotychczasowych analiz Tomasza Sawickiego z muzeum początków państwa polskiego w Gnieźnie wynika, że bezpośrednim odniesieniem mogą być to podobne znaleziska skrzyń trumiennych z terenów państwa wielkomorawskiego.
Badania Alicji Drozd-Lipińskiej i Tomasza Kozłowskiego z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu wykazały, że na cmentarzysku w Bodzi pochowano co najmniej 14 mężczyzn, 21 kobiet i 14 dzieci. Średnia życia kobiet wynosiła od 22 do 35 lat, a mężczyzn od 35 do 55 lat. Nie odnotowano szkieletów osobników męskich zmarłych powyżej 50 roku życia. Kobiety z cmentarzyska w Bodzi, wydają się być przy tym nieco niższe, niż przeciętna dla okresu XI wieku na ziemiach polskich, podczas gdy wysokość ciała mężczyzn mieści się raczej w górnych granicach zmienności tej cechy w tym okresie. Na niektórych szkieletach męskich stwierdzono ślady wielokrotnych, wygojonych urazów mechanicznych. W niektórych przypadkach owe urazy były, wszakże bezpośrednią przyczyną śmierci.
Wyjątkowe w Europie
Zdumienie budzi niezwykle bogate, niekiedy unikatowe w skali europejskiej wyposażenie grobowe, mogące być ozdobą niejednej kolekcji muzealnej. Zarówno liczba jak i jakość znalezisk są zastanawiające. Dość powiedzieć, że liczba paciorków szklanych zidentyfikowanych w 90 grobach sięga 250 sztuk. Z badań Marii Deka i Tomasza Purowskiego z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN wynika, że paciorków pokrytych złotą folią, identyfikowanych z produkcją warsztatów bizantyjskich, jest na cmentarzysku w Bodzi więcej, niż liczba opublikowanych dotąd z całego obszaru ziem polskich. Występowały też paciorki wykonane z karneolu, kryształu górskiego i srebrne zdobione granulacją. Liczne są też srebrne pierścionki, podczas gdy często notowane na cmentarzyska zachodniosłowiańskich esowate kabłączki skroniowe wystąpiły to stosunkowo nielicznie.
W grobach męskich uwagę przyciągają elementy uzbrojenia. Z badań przeprowadzonych przez Michała Kara z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN wynika, że wszystkie te wyroby uznać można za elitarne. Jest wśród nich miecz w typie skandynawskim (typu Z wg klasyfikacji Petersena), z inkrustowaną srebrem głowicą rękojeści. Wymieńmy też unikatowe w strefie osadnictwa słowiańskiego znalezisko langsaksa – długiego noża bojowego (jednosiecznego miecza). Był on typowy dla uzbrojenia wojowników skandynawskich okresu wikińskiego. Uwagę przyciąga też znalezisko czekana w typie znanym wśród ludów koczowniczych. Za niezwykle rzadkie uznać należy też znalezisko brązowej wagi szalkowej. Zdaniem Michała Kara, ma ona ścisłe analogie zwłaszcza na cmentarzysku w Birce oraz na Gotlandii.
Zastanawia duża liczba, bo aż 52 monet, w tym 11 całych i 41 fragmentów, datowanych przez Stanisława Suchodolskiego z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN na koniec X do lat 30. XI wieku. Najwięcej pochodzi z Saksonii, Bawarii i Frankonii. Na drugim miejscu są ich znaleziska z Anglii i Skandynawii. Co najmniej dwie monety są czeskie i jedna arabska. Stanisław Suchodolski podkreśla unikatowy charakter fragmentu monety polskiej Bolesława Chrobrego. Jest to bowiem zaledwie drugi przypadek pojawienia się tego typu znaleziska poza skarbem.
W dwóch grobach natrafiono na srebrne kaptorgi (pojemniki na relikwie lub amulety) z wyobrażeniem niespotykanym dotąd na tego typu wyrobach w Polsce i Europie. Przedstawiały drapieżnego ptaka (orzeł?), pozbawionego wszakże szponów. W ich miejscu widoczne są natomiast ornamenty przypominające płatki i koniczyny. Obydwa wyobrażenia ptaków są podobne stylistycznie, choć nie identyczne.
Grób młodego wojownika
Równie unikatowe w skali Europejskiej jest znalezisko brązowych aplikacji pasa w grobie młodego wojownika. Miał on wygrawerowany na końcówce pasa dwuzub – symbol charakterystyczny dla ruskiego rodu Rurykowiczów. Niewielki krzyżyk widoczny na jednym z jego zębów wskazuje, że chodzi zapewne o znak używany przez księcia Światopełka kijowskiego. Książę zwany Przeklętym, był zięciem Bolesława Chrobrego. Znalezisko to, podobnie jak i inne są aktualnie przedmiotem szczegółowych analiz Władysława Duczko z Akademii Humanistycznej w Pułtusku.
Znajdowane w grobach elementy uzbrojenia wskazują na wysoki status społeczny pochowanych tam mężczyzn-wojowników, a znaleziska wagi i srebra na dalekosiężne kontakty handlowe lokalnych społeczności. Z pewnością do osób zajmujących wysoką pozycję w hierarchii społecznej należy zaliczyć mężczyznę pochowanego wraz z dwiema młodymi kobietami. Osobnik ten zmarł w wieku 20-30 lat, w skutek urazów odniesionych w walce, o czym świadczą niezagojone ślady cięcia na czaszce i złamanie żuchwy. To właśnie przy nim odnaleziono paradny miecz, srebrną kaptorgę z ptakiem oraz wspomniany pas ze znakiem dynastycznym Światopełka. W obrębie tej samej kwatery grobowej, ograniczonej prostokątnym grodzeniem, odnotowano trzy bogato wyposażone pochówki młodych kobiet (jeden poniżej, dwa obok), w wieku 20-25 lat.
Zastanawialiśmy się kim mógł być ten wojownik? Nie może to być Światopełk. Ten ostatni był bowiem znacznie starszy (w chwili śmierci w roku 1019 miał, jak się uważa 37-38 lat). Ponadto, zgodnie z przekazami źródeł pisanych, miał zginąć gdzieś na pograniczu polsko-czeskim, kiedy to uciekając przed przyrodnim bratem Jarosławem, udawał się ze świtą na dwór teścia – Bolesława Chrobrego z nadzieją uzyskania pomocy, celem odzyskania tronu w Kijowie. Zarówno miejsce, jak i okoliczności jego śmierci pozostają do dnia dzisiejszego wielką zagadką. Jeżeli zatem nie Światopełk, to ktoś blisko z nim związany – wysokiej rangi drużynnik, a może nawet jego krewny. Czy złożone z nim do grobu kobiety pochowano w tym samym czasie, czy też okoliczności ich śmierci były inne – na razie nie rozstrzygnięto.
Najbliższe analogie
Na cmentarzysku w Bodzi wszystko wydaje się niezwykłe. Typowe groby komorowe z definicji winny zawierać elementy komór – konstrukcji drewnianych. Aczkolwiek te ostatnie, jak wykazuje praktyka, w wielu przypadkach są nie do uchwycenia. Wobec niezachowania się na wielu cmentarzyskach północnoeuropejskich drewnianych elementów konstrukcyjnych, część badaczy uważa, że po zaliczeniu bądź nie grobu do typu komorowych wystarczającą przesłanką są nie typowe dla epoki, znaczący rozmiary komór grobowych. Jest to cecha, w którą obserwujemy powszechnie na cmentarzysku w Bodzi. Tylko w kilku przypadkach mówić można tutaj o widocznych negatywach słupów narożnikowych wskazujących, że mogły one wspierać znajdującą się powyżej pochówku drewnianą (?) konstrukcję. Natomiast rzędy rowów (grodzeń?) wokół pochówku nie mają wielu analogi na mapie obyczajowości pogrzebowej tego okresu.
W przypadku ziem polskich podobne zjawiska odnotowano na cmentarzysku w pniu koło Bydgoszczy, ale najbliższe ich odpowiedniki europejskie pochodzą… z Anglii. Równie zagadkowa jest, nietypowa dla tego czasu w Polsce i Europie, orientacja N-S grobów. Przypomina ona co prawda elementy obyczajowości pogrzebowej społeczności skandynawskich, ale okresu sprzed połowy VIII w. Później kierunek ten wypierany zostaję przez nawiązującą do eschatologii chrześcijańskiej orientację W-E pochówków. Staje się ona powszechna W Polsce i Europie w X-XI w., zatem w czasach funkcjonowania naszego cmentarza. Dlaczego ten dawny obyczaj, na dodatek nie dotyczący ludów słowiańskich znalazł tak konsekwentna realizację w przypadku cmentarzyska w Bodzi?
(…)
Jest to fragment artykułu „Kim byli wojownicy z Bodzi?” opublikowanego w numerze Archeologia Żywa 1 (59) 2012
Co nowego po tylu latach?
Nigdzie dotąd nie odkryto, podobnie jak to miało miejsce w Bodzi, takiego nagromadzenia w jednym miejscu pochówków i wyposażenia, dla których brak jest w Polsce i w Europie bezpośrednich analogii. Gdy publikowaliśmy ten artykuł, zdaniem Michała Kara opracowującego obrządek pogrzebowy nekropolii w Bodzi, świadczyło to wyraźnie o jego hybrydalnym charakterze. Był to cmentarz wysoce elitarny. Chowano w nim zapewne członków drużyny książęcej, osoby związane z wymianą dalekosiężną, jak i członków ich rodzin.
To tylko skromny fragment większego artykułu opisującego ówczesne wstępne wnioski z przeprowadzonych badań. 5 lat temu pisaliśmy, że planowane jest wydanie monografii. Cieszymy się, że przez ten czas plany się nie zmieniły i ostatecznie książka „Bodzia. Elitarny cmentarz z początków państwa polskiego”1)Red. Andrzej Buko, Bodzia. Elitarny cmentarz z początków państwa polskiego, 2016, Warszawa” została opublikowana jeszcze w 2015 roku, a niedawno została poprawiona, poszerzona i wydana na nowo. Bardziej zainteresowanych tym niesamowitym stanowiskiem kierujemy do naszego archiwalnego numeru, lub do wspomnianego tytułu zawierającego ponad 600 stron tekstu, rycin i tabelek.
Przypisy
1 | Red. Andrzej Buko, Bodzia. Elitarny cmentarz z początków państwa polskiego, 2016, Warszawa |
---|
Archeolog, mediewista o specjalności archeologia wczesnośredniowieczna. Profesor zwyczajny na Uniwersytecie Warszawskim; w latach 2007–2015 dyrektor Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk.
Niedawno dowiedziałem się, że szczątki dwóch osób tam pochowanych zawierają fragmenty mojego kodu DNA.
Póki co nie wiem które to z nich. Ale zanim o tym się dowiedziałem te odkrycie zrobiło na mnie niemałe wrażenie.
Ciekawie byłoby gdzieś natrafić na stałą wystawę muzealną opisującą ten fragment odkryć tak ładnie opisany i opowiadany.
Czy zwykły śmiertelnik-turysta może to miejsce zobaczyć?
Cmentarz jako cmentarz niestety nie, co najwyżej miejsce, w którym się on znajdował. Skoro jednak odkryto go w związku z planowaną budową autostrady A1, no to obecnie biegnie tamtędy A1.
Wspaniałe jest dla mnie to że archeologowie są czymś zaskoczeni, oznacza to że jednak mało wiemy, albo mamy niepewną bazę informacyjną… wiele jeszcze znajdziemy w ziemi, bo mase budowli wzniesiono na fundamentach starszych budowli, a cieżko jest teraz demontować koscioły, zreszta kler na to nie pozwoli z kilku względów. Licze że troche odsłonimy naszej historii ze wczesnego średniowiecza, szczególnie przed Mieszkiem, a co waniejsze ze wprowadzi sie to do edukacji szkolnej.ja życze powodzenia wszystkim archeologom !
A z jakiego powodu mielibyśmy demontować kościoły? Bo jakiś czerwny neopoganin odrzuca ostatnie 1000 lat tradycji i życia narodu? Lenina podziwiaj. Tam twoje miejsce.
Nie demontuje się kościołów, natomiast prowadzone są badania archeologiczne w wielu kościołach pod dotychczasowymi posadzkami co skutkuje wieloma ciekawymi odkryciami m.in. we Wrocławiu na Ostrowie Lednickim, koło Łęczycy, w Sandomierzu i w wielu innych miejscach i jakoś „kler” na to pozwala…. Odkrycia dotyczą jednak zwłaszcza okresu sprzed tzw. Chrztu Polski, a w niewielkim stopniu okresów pogańskich.
Jak zwykle ciekawie, ale jest mała literówka w pierwszym zdaniu „w latach 200-2009 „
Dziękujemy. Poprawione.
Wspaniałe odkrycie ale cos mi mowi ze jeszcze mnóstwo tak niesamowitych miejsc czeka na odkrycie pod ziemią. 😉
pozdrawiam,
KaMan – historio.pl