Niezbyt daleko od Częstochowy znajduje się mała wioska o wdzięcznej nazwie Olsztyn. Na górującym nad nią malowniczym wzgórzu znajdują się ruiny XIV-wiecznego zamku.
Jednym z tych, którym zamek w Olsztynie nie kojarzył się dobrze był Maciej Borkowic. Trudno mieć dobre wspomnienia z podziemnych zamkowych lochów, w których umarło się z głodu. Odebranie Maciejowi możliwości zjedzenia kotleta nie było oczywiście przypadkowe. Maciej zresztą to nie był byle Maciej. Był wojewodą i starostą poznańskim, a pochodził ze szlacheckiej rodziny herbu Napiwon. Po prostu przy okazji otrzymania herbu dostał też trochę drobnych na piwo. Prawdopodobnie.
Maciej lubił władzę ale nie przepadał za Kazimierzem Wielkim. Kaziu, ulegając presji możnych rodów wielkopolskich, zniósł w 1348 roku urząd starosty generalnego Wielkopolski. W jego miejsce ustanowił dwóch: wielkopolskiego i kaliskiego, mianując Macieja tym wielkopolskim. Być może nie wiedział, że Maciej go nie lubi. Wtedy po raz pierwszy zmiana ta nie przypadła wszystkim do gustu i szybko wybuchły zamieszki. Wielki Kaźmierz się zdenerwował i przywrócił urząd starosty generalnego. Stanowisko tym razem otrzymał jednak Ślązak Wierzbięta z Paniewic. Tym razem zdenerwowali się panowie z Wielkopolski i to oni podnieśli bunt. W skutek tego, a i m.in. za zabójstwo wojewody kaliskiego, naszego Macieja wygnano z kraju. Nerwy nigdy nie były dobrym doradcą.
Maciej był jednak cwany. 16 lutego 1358 roku w Sieradzu złożył przysięgę wierności królowi. W treści tej przysięgi po raz pierwszy w naszej historii pojawia się sformułowanie Rzeczpospolita! Przysięga przysięgą, ale Maciej Maciejem. Spiskowanie miał chyba we krwi i nie mógł się powstrzymać. Tym razem Kaźmierz postanowił zakończyć sprawę i skazał Macieja na śmierć głodową za spiskowanie. Niemymi świadkami tej śmierci były lochy olsztyńskiego zamku.
Maciej nie był jedyną znaną osobistością związaną z zamkiem. Bo był to zamek nie byle jaki. Najstarsza budowla została tutaj wzniesiona w 2 połowie XIII wieku! Z tego okresu do naszych czasów zachowała się charakterystyczna kamienna wieża. Jednak dopiero Kazimierz Wielki podniósł znaczenie byle wieży do głównego granicznego zamku obronnego i ośrodka władzy królewskiej. Następnie obiekt trafił jako lenno do Władysława Opolczyka. Niedługo potem znów został włączony do Korony. Po kilku wiekach wzlotów i upadków krzyżyk na zamku postawili Szwedzi. Nie bez znaczenia była również erozja wapiennych skał wzgórza zamkowego. Dziś jednak wciąż możemy podziwiać imponujące ruiny.
Na zakończenie warto wspomnieć, że rok temu w jaskiniach pod zamkiem, co prawda nie natrafiono na szkielet Maćka, ale zamiast tego odkryto kilkaset krzemiennych narzędzi wykonanych przez neandertalczyków. Niektórzy więc mogliby wspominać podziemia zamku całkiem nieźle…
Średniowiecze i historia. Historia i średniowiecze. Czasem na poważnie, czasem z przymrużeniem oka, ale zawsze trzymając się naukowych kanonów. Bawimy się słowem i uwalniamy historię!