Treść niektórych inskrypcji hieroglificznych wciąż pozostaje zagadką. Wynika to z ogromu dostępnych zapisów i ograniczonej mocy przerobowej egiptologów, a nie z niemożności ich odczytania – powiedział PAP egiptolog dr Filip Taterka.
We wrześniu mija 200 lat od ogłoszenia przez francuskiego naukowca Jeana-François Champolliona zasad odczytania hieroglifów egipskich. Ten system zapisu powstał już 5 tys. lat temu i został zapomniany w IV w. n.e.
„Zasadniczo egipskie hieroglify nie są już dla nas zagadką. Jednak wciąż istnieje kilka znaków hieroglificznych, których wymowy nie jesteśmy pewni. Wciąż istnieją też słowa, których znaczenia nie rozumiemy, gdyż występują one tylko w jednym tekście. Bywa tak, że rozumiemy słowa i zdania, ale nie bardzo pojmujemy ich dokładny sens. Dotyczy to zwłaszcza tekstów religijnych” – powiedział PAP egiptolog, dr Filip Taterka z Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych Polskiej Akademii Nauk.
Naukowiec podkreślił, że nie wszystkie teksty hieroglificzne przetłumaczono na języki współczesne. „Wynika to z ograniczonej mocy przerobowej egiptologów, a nie z niemożności ich odczytania” – zaznaczył.
Dr Taterka pytany o to, co było największą trudnością w rozszyfrowaniu hieroglifów, wskazał fakt zupełnego zapomnienia systemu zapisu już w starożytności.
„Cała wiedza, jaką dysponowali badacze europejscy, opierała się na szczątkowych i często błędnych informacjach przekazanych przez autorów antycznych. Aż do odkrycia Kamienia z Rosetty nie było więc właściwie żadnego punktu zaczepienia, na podstawie którego można by przejść do odczytania hieroglifów” – ocenił.
Na Kamieniu z Rosetty, zabytku odkrytym w Delcie Nilu, zapisano tę samą treść w trzech rodzajach pisma: hieroglifach, demotyce (system zapisu egipskiego, porównywany do stenografii, z późnego etapu historii starożytnego Egiptu) i grece. Zabytek odkryli francuscy żołnierze w czasie przebudowy twierdzy podczas napoleońskiej kampanii w Egipcie w 1799 r. Od razu zaczęto przygotowywać jego reprodukcje, bo uznano, że pomoże rozszyfrować zagadkę pisma egipskiego. Wysłano ją do najważniejszych uniwersytetów w Wielkiej Brytanii i poza nią.
„Badacze nie są zgodni, czy Champollion kiedykolwiek zobaczył na własne oczy Kamień z Rosetty. W swojej pracy korzystał z reprodukcji, a sam zabytek trafił do British Museum w Londynie” – przypomniał dr Taterka. Kamień stał się nawet częścią łupów, których Anglicy zażądali od Francuzów po przegranej kampanii egipskiej.
Według dr. Taterki Champollion był geniuszem, ale też tytanem pracy.
„Niewątpliwie korzystał on z osiągnięć swoich poprzedników – jak każdy naukowiec, ale w przeciwieństwie do nich jako pierwszy zrozumiał, że pismo egipskie nie służyło do zapisu abstrakcyjnych idei, ale jako powiązane z konkretnym językiem zawierało zarówno znaki służące do zapisu dźwięków, jak i całych słów” – powiedział.
Prace te trwały kilkanaście lat. „Champollion porównywał nieprzebrane liczby tekstów, zwłaszcza inskrypcji świątynnych oraz papirusów. Należy podkreślić, że odczytanie hieroglifów, wbrew temu, co sugerują niektóre opowieści o na poły legendarnym charakterze, nie było jedynie efektem chwilowego przebłysku geniuszu, ale rezultatem żmudnych i wytężonych prac” – powiedział dr Taterka.
Dodał, że to właśnie tego rodzaju badania pozwoliły najpierw odróżnić pismo hieratyczne, czyli pismo kursywne, umożliwiające szybki zapis np. na papirusach, od demotycznego; następnie stwierdzić strukturalną tożsamość pisma hieratycznego i hieroglificznego, by wreszcie odkryć hieroglify fonetyczne, czyli takie, które służą do zapisu dźwięków.
Pytany o najbardziej absurdalne próby odczytania hieroglifów, wskazał XVII-wieczne interpretacje uczonego jezuity Athanasiusa Kirchera. Dla przykładu w kartuszach, czyli owalnych obwódkach wokół zapisanego hieroglifami imienia faraona, z obelisku na Piazza Navona w Rzymie widział on wykładnię skomplikowanej i ezoterycznej teologii. W rzeczywistości znajdujemy tam imiona, tytuły i przydomki cesarza Domicjana oraz jego ojca i brata.
Również Polacy próbowali odczytać hieroglify. „Badacze z naszego kraju nie zapisali się jednak zbyt dobrze w historii prób odczytania pisma hieroglificznego. Część z nich, jak chociażby Józef Sękowski, należeli do stronnictwa podważającego ustalenia Champolliona. Jeszcze w II poł. XIX wieku na ziemiach polskich istnieli również »badacze«, którzy przedstawiali własne, zupełnie fantastyczne rzekome »tłumaczenia« tekstu z Kamienia z Rosetty” – powiedział dr Taterka.
Współczesne słowo „hieroglify” pochodzi z greki i składa się z dwóch wyrazów: hieros – „święty” i glyphein – „rzeźbić”, zatem można to sformułowanie przetłumaczyć jako „święte rzeźbione znaki”. Z kolei Egipcjanie określali je jako „mowę bogów” (medu neczer). Zdaniem naukowców ten system zapisu znała jedynie garstka Egipcjan, zapewne nie więcej, niż 1 proc. ludności, wśród których byli najlepiej wykształceni urzędnicy i kapłani.
27 września nakładem Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec ukaże się pierwsza polska edycja „Listu do Pana Daciera” Jeana-François Champolliona w przekładzie dr. Filipa Taterki wraz z obszernym komentarzem i wstępem na temat badań nad hieroglifami. Partnerem publikacji jest Samorząd Województwa Wielkopolskiego. W tym datowanym na 22 września 1822 r. liście skierowanym do sekretarza stałego francuskiej Akademii Napisów i Literatury Champollion wyjaśniał zasady odczytywania hieroglifów. 27 września 1822 r. Champollion przedstawił tę pracę na posiedzeniu Akademii w Paryżu, dając tym samym początek naukowej egiptologii.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl
Dziennikarz naukowy w Polskiej Agencji Prasowej (PAP) i portalu PAP - Nauka w Polsce. Ukończył archeologię i PR na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Autor książki „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności" (Wydawnictwo Poznańskie 2023).