, , ,

Mieszko nie był wikingiem

|


Słowa kluczowe: , , , , ,

Skandynawowie utworzyli państwo polskie, a Mieszko I był wikingiem o imieniu Dago! Pogląd ten od ponad 100 lat krąży w obiegu opinii publicznej. To jedno z zagadnień, z którymi zmierzyli się polscy mediewiści podczas konferencji Kultura skandynawska na ziemiach polskich we wczesnym średniowieczu.

Jeśli chcesz poznać najnowsze poglądy na ten temat to polecamy jeden z artykułów opublikowanych w naszym 3 numerze z 2020 roku, a także przesłuchanie nagrania ze spotkania Q&A z serii Kiedyś to było… z prof. Przemysławem Urbańczykiem.

Rola, jaką odegrali przybysze z Północy w procesie powstawania państwa Piastów to jeden z najbardziej kontrowersyjnych problemów naszej mediewistyki. Badacze byli znacznie bardziej wstrzemięźliwi w forowaniu opinii na ten temat, niż środki masowego przekazu. Mimo to środowisko naukowe podzieliło się na przestrzeni dziesięcioleci na dwa obozy: normanistów (zwolenników koncepcji o wpływie Skandynawów na powstanie struktur państwa polskiego) i antynormanistów.

KOLEJNA BURZA UMYSŁÓW

Spotkanie, które odbyło się we Wrocławiu miało na celu zebranie po raz pierwszy w jednym miejscu wszystkich polskich badaczy zajmujących się problematyką skandynawską (archeologów, historyków, a także genetyków), zaprezentowanie aktualnych wyników badań oraz dokonanie ich wspólnej interpretacji.

Było o czym dyskutować. Liczba znalezisk pochodzących z Pomorza, Pomorza Zachodniego, Wielkopolski, czy środkowego biegu Wisły, a nawet z Dolnego Śląska jest coraz większa. Spotkanie w jednym miejscu wszystkich czołowych naukowców oraz możliwość zapoznania się z całym zbiorem źródeł sprawiły, iż puzzle, które dotychczas wydawało się w żaden sposób do siebie nie pasują, zaczęły tworzyć logiczną całość. Bardzo pomocne okazały się tu coraz bogatsze kolekcje wyników oznaczeń dendrochronologicznych, które pozwalają precyzyjnie osadzić w czasie znaleziska archeologiczne, związane z omawianym zjawiskiem.

Obraz, który tworzy układanka wygląda następująco. Wikingowie pojawili się na ziemiach polskich w VIII i IX stuleciu (tzw. pierwsza fala). Wówczas jednak ich obecność i aktywność ograniczyła się wyłącznie do ośrodków położonych na bałtyckim wybrzeżu. Nie podlega dyskusji, iż w kompleksie osadniczym, który tworzą osada w Bardach i cmentarzysko w Świelubiu nad dolną Parsętą koło dzisiejszego Kołobrzegu przebywali wówczas przybysze ze szwedzkiej Birki, natomiast w Janowie Pomorskim u ujścia Wisły − identyfikowanym z Truso – Duńczycy.

FALE MIGRACYJNE

Po raz kolejny Skandynawowie odwiedzili polskie południowe wybrzeże Bałtyku, a konkretnie Wolin w 2. połowie X stulecia. Byli to Duńczycy i prawdopodobnie pewna grupa przybyła z Wysp Brytyjskich. U ujścia Odry przebywali najpewniej do roku 1043, czyli najazdu króla Magnusa Dobrego. Na kanwie ówczesnego pobytu wikingów w Wolinie -Jómsborgu powstała bogata literatura skandynawskich sag m. in. „Jómsvikinga saga”. Pierwsi Skandynawowie − tzw. drugiej fali − przybyli tam przypuszczalnie około roku 967 (stawiam na jesień tego roku, czyli tuż po klęsce, jaką ponieśli wolinianie walcząc pod wodzą Wichmana z Mieszkiem). To wówczas w Wolinie powstała kolonia skandynawska złożona z wojowników, rzemieślników i artystów, założona najpewniej z inicjatywy króla Danii Haralda Sinozębego.

Kolejna grupa Normanów dotarła do Wolina oraz najpewniej również pobliskiego Kamienia Pomorskiego w latach 80. X wieku (skutkiem wydarzeń związanych z ucieczką do Wolina króla Haralda Sinozębego lub przemianami, które miały miejsce w Danii po jego śmierci). Najprawdopodobniej to w tym okresie − tj. po roku 980 − rozpoczęli oni penetrację ziem położonych dalej na południu w dorzeczu Odry i Warty. Można sądzić, iż pojawienie się wikingów w głębi polskiego interioru było następstwem mających wówczas miejsce perturbacji politycznych. Wikingowie z Wolina-Jómsborga – stronnicy zmarłego Haralda Sinozębego, a oponenci jego następcy Swena Widłobrodego nawiązali stosunki z Mieszkiem I. Książę piastowski mógł dzięki temu przejąć kontrolę nad grodem u ujścia Odry. Dla Normanów z kolei otwarła się droga na południe. Wówczas także zaistniały sprzyjające warunki do nawiązania kontaktów dynastycznych pomiędzy Piastami a władcami najpierw Szwecji, a później Danii.

NA POŁUDNIE WISŁĄ

Przypuszczalnie inna grupa Duńczyków kierowała się na południe szlakiem Wisły (cmentarzysko w Ciepłem). Efektem powyższych wydarzeń są liczne znaleziska skandynawskie na terenach Pomorza Zachodniego, Pomorza, Wielkopolski czy Dolnego Śląska. Lista stanowisk, na których doszło do takich odkryć (zabytki zdobione zgodnie z kanonem stylu Borre sztuki skandynawskiej, broń, amulety…) jest długa: Szczecin, Cedynia, Żółte, Kałdus, Santok, Łekno, Giecz, Gniezno, Ląd, Łęczyca.

To właśnie grupy skandynawskie, penetrujące nasze ziemie po roku 980 „rozsiały” po Polsce zabytki, które dostarczyły argumentów archeologicznych dla zwolenników koncepcji o aktywnej roli Skandynawów w powstaniu państwa Piastów. Jednakże w latach 80. X w. i później w 1. połowie X stulecia, kiedy pojawili się oni na naszych ziemiach, państwo piastowskie już istniało! Materiałów starszych absolutnie brak! Tym samym Mieszko nie mógł być wikingiem. Natomiast z problemem, skąd wziął się „Dago” z dokumentu „Dagome iudex”, będą musieli uporać się historycy. Archeologia „mówi” wyraźnie: kiedy Mieszko obejmował rządy nie było u nas żadnych wikingów!

Kolejna grupa Skandynawów, a raczej waregów (np. cmentarzyska w Lutomiersku, Bodzi) przybyła na nasze ziemie ze wschodu w 1. połowie XI w. Było to przypuszczalnie skutkiem najpierw wyprawy kijowskiej Bolesława Chrobrego (?), chroniących się w państwie Chrobrego drużynników kijowskiego Świętopełka, a szczególnie ekspedycji Jarosława Mądrego na Mazowsze.

Z obecnością skandynawską łączony jest też problem tzw. grobów komorowych, które są jedną z form obrządku pogrzebowego Skandynawów. Odkryto je w wielu miejscach w Polsce (Cedynia, Dębczyno, Ciepłe, Kałdus, Pień, Napole, Bodzia, Sowinki, Dziekanowice, Ostrowite, Kraków-Zakrzówek). Obecne badania wykazują jednak, iż mogiły komorowe z naszych ziem, chociaż zawierają czasem także zabytki skandynawskie, należy interpretować raczej jako formę pochówków elit społecznych, przyjętą na znacznie szerszym obszarze, niż ten który był objęty osadnictwem skandynawskim.

MIESZKO NIE BYŁ WIKINGIEM – CO NA TO ZABYTKI?

Z omawianą problematyką łączą się także liczne odkrycia skandynawskich militariów. Część z nich – poza wielkim „arsenałem” spod lednickich mostów − występuje w grobach datowanych na schyłek X i 1 poł. XI w., interpretowanych jako pochówki skandynawskich wojowników (Ciepłe, Żydowo, Luboń, Skokówki, Łubowo). Uzbrojenie skandynawskie było jednak w powszechnym obiegu w ówczesnej Europie. W związku z tym gros znalezisk skandynawskich militarów, które nie pochodzą ze zwartych ewidentnie skandynawskich zespołów, nie może być identyfikowana z Normanami. Takie podejście byłoby bowiem nadinterpretacją.

Pewien bliżej nieokreślony epizod skandynawski miał miejsce także u schyłku wczesnego średniowiecza, pod koniec XII stulecia. Z tego okresu pochodzą niektóre zabytki z Gdańska oraz Szczecina. Ponadto, w tym czasie miały miejsce wydarzenia udokumentowane w źródła pisanych. Mówią one o wypadach zbrojnych na grody u ujścia Odry, przedsięwziętych przez króla duńskiego Waldemara oraz biskupa Absalona.

Kolejne badania, które będą mieć miejsce w przyszłości, zaowocują z pewnością następnymi znaleziskami skandynawskimi. Gdzieś na środkowym wybrzeżu Bałtyku można   spodziewać się nawet kolejnego emporium (datowanego na VIII – 1. poł. IX w.) z etnosem skandynawskim. Wątpliwe jest jednak, aby odkrycia te zmieniły powyższy schemat. Będą to raczej jedynie kolejne punkty na mapie i efektowne zabytki. Nie wniosą one jednak nic nowego/rewolucyjnego dla poznania dziejów Polski we wczesnym średniowieczu.

PERSPEKTYWY NA PRZYSZŁOŚĆ

Problem obecności kultury skandynawskiej na ziemiach polskich nie jest jednak do końca zamknięty. Występowanie masy zabytków skandynawskich w Wolinie oraz na ziemiach polskich w 2. poł. X i w 1. poł. XI stulecia nie dowodzi bowiem, iż są one wyznacznikiem pobytu u nas etnosu skandynawskiego. Nie można wszakże wykluczyć, iż mieliśmy wówczas do czynienia zarówno z obecnością Skandynawów, jak i ze zjawiskiem polegającym na przejęciu przez Słowian, a raczej wolinian, wikińskiego stylu życia oraz symbolicznych atrybutów ich kultury. Jest to obecnie jedynie hipoteza, jednakże argumentów za lub przeciw niej może dostarczyć już wkrótce genetyka.

Konferencja odbyła się w dniach 20-21 października 2011 roku. Organizatorami byli Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Ośrodek Badań nad Kulturą Późnego Antyku i Wczesnego Średniowiecza we Wrocławiu oraz Instytut Historyczny Uniwersytetu Wrocławskiego.


Jest to pełny artykuł „Mieszko nie był wikingiem” opublikowany w numerze Archeologia Żywa 6 (58) 2011

Dr hab., prof. PAN | Oficjalna strona

Redaktor naczelny „Archeologii Żywej” w latach 2008–2012. Zwiedził większość świata próbując dostarczyć Czytelnikom najświeższych i najciekawszych wieści. Aktualnie pracownik Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk.

4 komentarze do “Mieszko nie był wikingiem”

  1. Jednym z takich najemników był oddział Waregów Mieszka I, który wówczas nazywał się Dagomar. Tak wynika przynajmniej z dokumentu „Dagome Judex” przyznającego papieżowi polskie lenno. Dagomar za zasługi wojenne został wybrany przez plemiona słowiańskie władcą, a po przyjęciu chrztu wybrał sobie imię Mieszko, co oznacza w rosyjskim dialekcie „Niedźwiedź” (Miszka).

    Odpowiedz
    • Kompletna bzdura „Istnieje hipoteza, zgodnie z którą Mieszko miał nazwać się chrześcijańskim Dagobertem, które to imię zostało w Dagome iudex bądź zniekształcone przy kopiowaniu, bądź też połączone z imieniem Mieszko (Dagome = Dagobert+Mesco)[6], ponieważ dwuczłonowe imiona w tym czasie nie były rzadkością[7].”

      Odpowiedz
  2. Wikingowie to najemnicy, załogi grodów skrajnych lub centralnych kontrolujący spacyfikowaną okolicę…tylko za Mieszka i Chrobrego…takich samych najemników wykorzystywano w Wessex i Konstantynopolu

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

css.php