Dolny Śląsk stanowi pod wieloma względami obszar wyjątkowy. Występujące tu złoża surowców mineralnych, w tym rud metali sprawiły, że od wieków ludzie sięgali po „ukryte” przez Matkę Naturę bogactwa. Fakt ten wpływał i wpływa nadal na rozwój i przemiany tutejszej gospodarki czy osadnictwa. Górnictwo to od wieków specjaliści, masowy i żywiołowy napływ ludzi, przekształcenia środowiska naturalnego, nowoczesne technologie.
Na Dolnym Śląsku od wieków wydobywano złoto, srebro, miedź, ołów, cynę, kobalt czy arsen i choć dopiero od 2. połowy XX wieku za sprawą odkrycia w 1957 r. permskich złóż miedzi można mówić o prawdziwym „zagłębiu górniczym”, to istniejące tu na przestrzeni ostatnich kilkuset lat ośrodki wydobywcze znane były w całej Europie.
Spis treści
Relikty dawnych prac górniczych w postaci zapadlisk szybów, wlotów sztolni, hałd, jak również pozostałości miejsc przetwarzania i wytopu rud metali są dostrzegalne w krajobrazie wielu starych ośrodków górniczych po dziś dzień, stanowiąc dowód ogromnej skali podejmowanych przed wiekami prac.
Dla średniowiecznego Śląska szczególne znaczenie miały okruchowe złoża złota. To one bowiem przyciągnęły tu na przełomie XII i XIII wieku rzesze górników. Jednak już od XIV w. działały tu też licznie ośrodki eksploatujące miejscowe rudy polimetaliczne (np. Miedzianka/niem. Kupferberg). W okresie nowożytnym, przede wszystkim w XVI w., górnictwo rozwijało się niezwykle prężnie. Pojawiają się nowe miasta i osady górnicze, a źródła pisane wymieniają specjalistów, kupców i bankierów działających w handlu metalami. Najlepszym przykładem jest spółka Fuggerów zarządzająca kopalniami złota w Złotym Stoku (niem. Reichenstein). W tamtejsze gwarectwa inwestują książęta, biskupi, feudałowie, mieszczanie, jednak ze zmiennym szczęściem. W tym czasie Dolny Śląsk przemierzają również poszukiwacze, skłonni zapuścić się w najdalsze, dzikie zakątki, aby znaleźć cenne metale, przede wszystkim drogocenne złoto.
Kiedy rozpoczęła się historia eksploatacji złota na Dolnym Śląsku, co wiemy o ówczesnych specjalistach, jak wyglądają badania archeologiczne reliktów dawnej działalności górniczej? Najlepiej historię tą zilustrować na przykładzie najstarszego z ośrodków górniczych – Złotoryi.
Rzeka pełna złota
Kaczawa (niem. Katzbach) i jej dopływy od milionów lat niosły w swoich nurtach drobinki drogocennego kruszcu. Procesy geologiczne sprawiły, że w sąsiedztwie dzisiejszej Złotoryi osadziły się pokłady złotonośnego piasku. Geolodzy określają je mianem złóż okruchowych. Do ich uformowania doszło w trzeciorzędzie, kiedy wody pra-Bobru i jego dopływów przetransportowały pierwotne złoża tego metalu obecne w rejonie bloku karkonosko-izerskiego w okolice Lwówka Śląskiego, Bolesławca i Złotoryi. Rzeka złożyła wówczas złotonośne osady na swych skalnych, piaskowcowych terasach w rejonie Nowej Ziemi, Jerzmanic, Sępowa i Podgórnika. Już w okresie czwartorzędu (plejstocen, holocen) część z tych złóż została rozmyta. W okresie zanikania lądolodu rzeka miejscami nie natrafiała na swoje starsze koryto, gdyż część kotlin i dolin wypełniały bryły martwego lodu, w związku z czym wycięła nowe przełomowe doliny między Wielisławką i Nowym Kościołem oraz Jerzmanicami i Złotoryją.
Według geologów, złoże miało miąższość od 0,65-2,2 m, a złoto miało postać łuseczek, gałązek, ziaren oraz drobnego pyłu. Z przekazów zawartych w źródłach pisanych, a także informacji od tych, którzy w dalszym ciągu poszukują cennego kruszcu, wynika, że spotyka się również samorodki o wielkości ziaren grochu.
Złote miasto
Trudno dziś dokładnie ustalić, kiedy rozpoczęto eksploatację złota w rejonie Złotoryi. Intensywne osadnictwo pradziejowe jakie rozpoznano w czasie badań archeologicznych w okolicach dzisiejszego miasta może świadczyć o tym, że być może próby eksploatacji pisaków złotonośnych były podejmowane w epoce brązu, być może jeszcze w neolicie… Jednym z nielicznych znalezisk które można powiązać z tymi wydarzeniami może być złoty diadem odkryty w czasie budowy drogi leśnej w Mniszym Lesie (niem. Mönchswalde) pomiędzy dzisiejszym Sichowem, Bogaczowem a Stanisławowem (pow. jaworski) w początkach XX wieku. Hans Seger zajmujący się tym znaleziskiem założył, że przedmiot datować należy ok. 900/800-700 p.n.e. W związku z miejscem odkrycia – wzniesienie, poniżej którego znajdowało się źródło – przedmiot stanowić mógł ofiarę wotywną.
Z całą pewnością po złoto sięgnięto jeszcze w średniowieczu. Pierwszym pewnym przekazem na ten temat jest dokument z 1211 r. Zawierał on najważniejsze przepisy prawa magdeburskiego, które nadane zostały gościom ze Złota. Być może wystawiono go na zamku Henryka Brodatego zbudowanym w pobliskiej Rokitnicy. Ogromne, jak na ówczesne czasy, założenie miejskie świadczyć może o tym, że kopalnie przynosiły odpowiednie dochody. Lokacja nowego ośrodka miejskiego stanowiła zamknięcie zachodzących tu procesów, których katalizatorem było właśnie górnictwo złota. Nie wiemy jak liczna grupa gości napłynęła w okolice Pogórza Kaczawskiego, czy zajęli się oni samą lokacją, czy też ich zadaniem miało być podniesienie wydajności tutejszych kopalni złota. Kopalnie bowiem istniały z całą pewnością.
Świadczyć o tym może chociażby obecność w centrum obszarów złotonośnych osady Kopacz (pierwotnie być może Kopacze?), którą zamieszkiwali specjaliści-górnicy pozostający na usługach księcia. Owi aurifossores zapewne w XII w., lub jeszcze wcześniej, rozpoczęli eksploatację warstwy złotonośnej. Niezmiernie interesujące dla początków osady jest znalezisko skarbu monet srebrnych ukrytych w południowej części dzisiejszego Kopacza w końcu XI (1097?) bądź początku XII w. (1102?). W skarbie znalazło się przynajmniej 571 monet, w tym denary krzyżowe (277 szt.), monety niemieckie (6 szt.), czeskie (1 szt.), polskie (285 szt.) oraz węgierskie (1 szt.). Wśród monet polskich dominowały egzemplarze wybite przez Bolesława III Krzywoustego. Być może to wówczas nastąpiła pierwsza gorączka złota a osadzeni tu górnicy, podobnie jak ci z obszarów Górnego Śląska, zapewniali wpływy do skarbca książęcego.
Wieści o złocie ukrytym w dolnośląskich rzekach sprawiły, że w XIII w. na Śląsk napływały rzesze nowych osadników, zapewne górników. Kilka lat po Złotoryi lokowane zostało kolejne miasto obszarów złotonośnych – Lwówek Śląski (niem. Löwenberg; 1217 r.). Wokół obu miejscowości powstały również wsie, których nazwy wskazywać mogą na związek z wydobyciem złota: Pławna Górna (Görisseiffen; 1217), Pławna (Schmottseiffen; 1241), Bielanka (Lauterseiffen; 1305), Podgórnik (Siefenau; 1330). Określenia Siefen seiffen łączyć należy z płukaniem złota lub z urządzeniami służącymi do wydobycia tego kruszcu. Najlepiej wytłumaczy je opis, jaki znalazł się na jednym z najstarszych planów górniczych z terenu Dolnego Śląska pochodzącym z 1625 r. Mapa stanowiła załącznik do raportu lustracji kopalń w rejonie Złotoryi i zachowała się w kopii opublikowanej w opracowaniu H. Quiringa. Na planie oznaczono dwie działki znajdujące się poniżej Wilkołaka/Wilczej Góry, które określane są jako Seiffen, ponieważ płukano tam niegdyś, a i obecnie nadal można wypłukać złoto (Unter Wolfsberge sind ienseit zwey Gründe, die man sieffen nennt, da gold gewaschen worden und noch zu waschen sein soll).
w kierunku Złotoryi, 2- Kopacz, 3- Kaczawa, 4- młyn
przy moście na Kaczawie, 5- Siedem Koryt, 6- Wysokie
Pola, A- pola, B- hałdy i zapadliska szybów górniczych.
Zbiory Archiwum Państwowego w Katowicach,
OBB II 1154 (oprac. T. Stolarczyk)
2- Kaczawa, 3- Kopacz i dawne kopalnie złota, 4- Siedem Koryt (zu den 7. Bethen),
5- długi rów odprowadzający wody do Kaczawy (ein langer Graben), 6- kopalnie
miedzi księcia Henryka XI, 7- kopalnie złota w rejonie Sępowa. Wg Quiring 1919 (oprac. T. Stolarczyk)
Wpływ górnictwa na dolinę Kaczawy
Intensywne prace górnicze znacznie przeobraziły krajobraz doliny Kaczawy. Współcześnie relikty tej działalności rozpoznawalne są jedynie w kilku miejscach w pobliżu miasta, jednak o skali średniowiecznej działalności świadczą szyby i hałdy znajdujące się w pobliżu Nowej Ziemi, Sępowa i Jerzmanic Zdroju. Podobnie jak w przypadku innych rejonów związanych z górnictwem, współcześnie teren ten jest porośnięty lasem. W XIII w. wyglądał jednak zupełnie inaczej – krajobraz przypominał ten, jaki znamy z filmów o gorączce złota w Klondike, w Kanadzie.
Kopalnie (aurifodinae) pojawiają się w dokumentach z lat 20. XIII w. (1224 r. i 1227 r.), a płynące z nich dochody zasilały skarbiec książęcy oraz kapitułę katedralną we Wrocławiu. Dzięki temu rozwijało się również samo miasto, określone już dwie dekady od swojego powstania jako oppidum (1232 r.). Obok miasta lokowanego przez Henryka Brodatego istnieje osada położona na Górze Mikołaja, być może związana z kupcami lub/i górnikami eksploatującymi złoto.
Załamanie wydobycia złota przyniosła bitwa pod Legnicą w 1241 r. Według Jana Długosza w starciu z Tatarami uczestniczyło 500 górników. Mieli oni pochodzić głównie z kopalń złotoryjskich, ale nie tylko. Trudno określić jak wielu górników brało udział w bitwie, wiadomo jednak, że część z nich trafiła do niewoli tatarskiej i pracowała w kopalniach nad Morzem Kaspijskim, o czym informuje franciszkanin Wilhelm Ruisbroeck ponad dekadę później (1253 r.).
W dokumentach z XIV znajdujemy pierwsze informacje na temat złotoryjskich kopalni, a także ich nazwy: die weisse Zeche (Biała kopalnia; 1320 r.), uff der huben („Na łanach”; 1331 r.), kolejne wymieniane są w dokumencie z 1404 r. kopalnia Guldensrad („Złote Koło”), Vochswinkel („Lisi Zaułek”) oraz czum Resecht („w Rokitkach”).
Od lat 40. XIV wieku, wraz z rozwojem górnictwa w rejonie Mikołajowic, Legnickiego Pola i Wądroża Wielkiego, następuje powolny spadek wydobycia i stopniowy upadek prac górniczych w rejonie Złotoryi. W początkach XV w. kopalnie złotoryjskie były już zalane. Mimo podejmowanych prób ich odwodnienia i sprowadzenia specjalisty od budowy sztolni i kunsztów, czyli maszyn odwadniających, Michała z Havličkovego Brodu, nie udało się wznowić wydobycia.
Jak wiele złota wydobyto w czasie największej prosperity? Zapewne nigdy się tego nie dowiemy, jednak w świetle ustaleń przedwojennych badaczy (H. Quiringa), w średniowieczu w rejonie Złotoryi uzyskano ok. 750 kg złota. Według przekazów roczna eksploatacja miała wynosić do 48 kg kruszcu. Podobno jeszcze dziś złotoryjanie, jak i turyści odwiedzający to miasto chadzają po złocie. Jest w tym ziarnko prawdy. Po zakończeniu prac górniczych dawne hałdy z szybów posłużyły do wyrównywania powierzchni złotoryjskich ulic. W dalszym ciągu można znaleźć w nich samorodki złota o wielkości do 3 mm.
Archeologia a dawni górnicy
Pionierskie badania obiektów dawnego górnictwa złota rozpoczęto w latach 70. ubiegłego stulecia w rejonie Złotoryi (1973 r.). Do 1980 r. kontynuowano je na szeroką skalę w sąsiedztwie Lwówka Śląskiego, Bolesławca, Lubawki, w Karkonoszach i Górach Izerskich. W ich efekcie zadokumentowano zarówno relikty średniowiecznych szybów jak i urządzeń związanych z wypłukiwaniem piasków złotonośnych.
górniczych (fot. T. Stolarczyk)
– szyby górnicze na terenie
dawnej piaskowni (fot. T. Stolarczyk)
Już niewielki wykop założony przez Józefa Kaźmierczyka w 1973 r. na terenie kopalni określanej w początkach XVII w. mianem Siedem Koryt (niem. Sieben Bueten) pokazał, jak wiele trudności niosą za sobą badania obszarów dawnego górnictwa: warstwy piasków, glin, żwiru i kamieni, znaczne głębokości wykopów, niewielka liczba materiałów zabytkowych pozwalających na datowanie poszczególnych warstw… Odkryto wówczas zarówno pozostałości szybów górniczych, jak i obiekty związane z wypłukiwaniem piasków złotonośnych.
Mimo znacznego rozwoju zabudowy przedmieść Złotoryi, w kolejnych latach archeolodzy nie mieli okazji prowadzić wielu badań na terenach związanych w średniowieczu z górnictwem złota. Okazja taka pojawiła się dopiero w 1995 r. w czasie budowy jednej z fabryk. Wówczas okazało się dobitnie jak znacznie obszar ten został przekształcony na przestrzeni ostatnich kilkuset lat. Nawarstwienia związane z działalnością górników przykrywają kilkumetrowe nasypy pochodzące z dawnych hałd. Jeszcze w XVIII wieku pozostałości te były rozpoznawalne. Jednak zarówno naturalne procesy, jak i działalność rolnicza oraz budowlana zniwelowały pierwotne różnice terenowe.
Ratownicze badania prowadzone przez autora w ostatnich kilku latach na terenie przedmieść Złotoryi potwierdziły wcześniejsze ustalenia J. Kaźmierczyka i S. Firszta. Obiekty archeologiczne, zarówno średniowieczne jak i pradziejowe znajdują się ok. 1-2 metrów poniżej współczesnego poziomu terenu. Średniowieczne szyby, jakie zadokumentowano w ostatnich tygodniach na terenie sąsiadującym z obszarem badań z 1973 r., to pierwsze takie obiekty odkryte w sąsiedztwie Złotoryi na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat!
Miejmy nadzieję, że kolejne inwestycje na przedmieściach Stolicy Polskiego Złota pozwolą na uściślenie naszej wiedzy na temat dawnych górników i prowadzonej przez nich działalności. Jak pokazują doświadczenia i wyniki kolegów i koleżanek z Niemiec oraz Czech badania archeologiczne obiektów dawnego górnictwa przynieść mogą spektakularne odkrycia. Rozpoznane na przestrzeni ostatnich lat stanowiska, m.in. w Dippoldiswalde i Jihlavie, dostarczyły tysięcy zabytków: narzędzi, broni, przedmiotów codziennego użytku. Szczególnie cenne są oczywiście te które związane są z osadami górników. W przypadku Złotoryi sytuacja ta jest trudna, albowiem znaczna część terenu dzisiejszego Kopacza jest ściśle zabudowana. Ostatnie doświadczenia wskazują jednak, że nawet niewielkie badania ratownicze doprowadzić mogą do ciekawych odkryć, które rzucić mogą nowe światło na średniowiecznych aurifossores, ich życie i pracę.
Jest to cały artykuł „Aureus Mons, Goldberg, Złotoryja: rzecz o złocie i archeologii” opublikowany w numerze Archeologia Żywa 3 (73) 2019
Pracownik Działu Archeologii Muzeum Miedzi w Legnicy. Jeden z badaczy niesamowitego stanowiska w Grzybianach – osady z wczesnej epoki żelaza, zwanej niekiedy „Śląskim Biskupinem”. W kręgu jego zainteresowań badawczych znajdują się m.in. prehistoryczna metalurgia i historyczne górnictwo.