Kilkaset lat historii Gdańska w podziemiach remontowanego Żurawia. Podczas prac w zabytku odkryto przedmioty datowane od średniowiecza po XX wiek.
Realizowany od ponad trzech lat projekt remontu i modernizacji gdańskiego Żurawia dobiega końca – odrestaurowane wnętrza zabytku z nową wystawą stałą zostaną otwarte dla publiczności już we wtorek, 30 kwietnia. Szczególne miejsce na ekspozycji zajmą cenne znaleziska archeologiczne, które odkryto podczas badań towarzyszących pracom remontowym przy fundamentach budynku. Przedmioty datowane są od czasów średniowiecznych po XX wiek. Co znajdziemy wśród eksponatów?
Spis treści
Pozyskane przedmioty pochodzą z warstw niwelacyjnych usypywanych w 1. połowie XV wieku pod budowę murowanego Żurawia oraz z okresu wzmacniania fundamentów i osuszania piwnic w kolejnych stuleciach. Spośród blisko setki odkrytych obiektów na nową wystawę stałą trafi kilkadziesiąt najbardziej interesujących zabytków związanych z historią Gdańska.
Zapinka z inskrypcją religijną
Wykonana ze stopu miedzi zapinka, złożona z ramki w formie taśmowatego okręgu z otworem, przez który przeciągnięto wąski taśmowaty kolec. Mimo, że ramka jest nieznacznie uszkodzona, a powierzchnię zapinki częściowo pokrywają wżery, można na niej odczytać niemiecką inskrypcję zapisaną majuskułą gotycką „+HILF GOT+M(///////)ROT”, pierwotnie „HILF GOT MARIA BEROT” („Boże dopomóż, Mario doradź”).
Zapinki z inskrypcjami religijnymi (w języku łacińskim lub niemieckim) są odnajdywane m.in. w Niemczech, Danii, Szwecji, w Polsce i na wschodnim wybrzeżu Bałtyku. Ozdoby te datuje się na okres od XIII do 2. połowy XIV wieku. Ze względu na język inskrypcji, pochodzenie znaleziska spod Żurawia można zawęzić do niemieckiej strefy językowej.
Zapinki takie miały nie tylko funkcję ozdobną. Inskrypcje o charakterze religijnym były wyrazem prośby o pomoc i ochronę. Źródła formuły „hilf Gott Maria berot” należy upatrywać w tekście psalmu 91., znanego pod tytułem „O Bożej opiece”. Jego treść mówiła o opiece boskiej na ziemi, ale też dawała nadzieję na zbawienie wieczne.
Co ciekawe, w Gdańsku do częstych znalezisk należą zapinki z łacińskim pozdrowieniem anielskim i motywem połączonych dłoni. Ozdoby z niemieckojęzyczną inskrypcją są rzadsze.
Pojemniki, plomby i szpunty
Odlane z cyny, sześcioboczne naczynie na trzech nóżkach – pierwotnie było zaopatrzone w niezachowaną pokrywkę w kształcie ostrosłupa. Na wewnętrznej powierzchni naczynia znajduje się przedstawienie św. Jerzego na koniu, zabijającego włócznią smoka. Ponad świętym widnieje boska prawica. Na ściankach zewnętrznych przedstawiono pary apostołów pomiędzy gotyckimi arkadami. Na spodzie naczynia widnieje gotycka tarcza herbowa z wspiętym lwem, otoczona gotyckimi majuskułowymi literami D E L F, co wskazuje na pochodzenie wyrobu z delfickiego warsztatu.
Odnaleziony pojemnik należy do rzadkich znalezisk. Obecnie w Europie znanych jest około 20 tego rodzaju naczyń lub ich pokrywek, z których 4 (2 naczynia i 2 pokrywki) odkryto w Gdańsku. Pojedyncze zabytki z Austrii, Włoch i południowych Niemiec są znane przede wszystkim z kontekstów religijnych, natomiast znaleziska z północnej strefy Europy – Anglii, Danii, Szwecji, Finlandii, Estonii i Polski – pochodzą głównie z miast portowych.
Ścianki odkrytych dotychczas pojemników są pokryte nie tylko przedstawieniami 12. apostołów, ale również scenami zwiastowania, pokłonu trzech królów, a także alegoriami 12. miesięcy. Pokrywki zdobiono scenami zwiastowania oraz tarczami herbowymi miast. Analogiczne do odnalezionego przy remoncie Żurawia naczynia pojemniki odkryto dotychczas w Parnawie w Estonii oraz w… Gdańsku. Odkryty przed kilku laty przy ulicy Świętojańskiej pojemnik różni się jednak detalami oraz tarczą herbową na spodzie, a tym samym pochodzeniem.
Na podstawie ikonografii prezentowanej na sześciobocznych pojemnikach wielu europejskich badaczy uważa, że przedmioty te służyły jako cyborium – naczynia na komunikanty używane przez kapłanów podczas odwiedzania chorych i umierających. Inni badacze porównują opisane obiekty z solniczkami stojącymi na sakralnych i świeckich stołach prezentowanych w średniowiecznej ikonografii (The Holy Family at a Meal ok. 1495–1500, Jakob Jansz; detal z ołtarza w kościele St. Ulrich i St. Afra w Augsburg, ok. 1460).
Kolejnym odkrytym zabytkiem średniowiecznym jest ciekawa, dwutarczkowa plomba tekstylna, czyli odciśnięty w ołowiu znak oznaczający jakość towaru. Prawo znakowania jakości wyrobów przez wytwórców było nadawane cechowi przez miasto. Na wytworach często zamieszczano więcej niż jedną plombę. Te z herbami miast wskazują na pozytywną kontrolę jakości wyrobu przez służby miejskie, zaś te z monogramami służyły do oznaczania towarów ładowanych na statki lub wskazywały ich właściciela.
Na awersie plomby spod Żurawia widnieje minuskułowy napis otokowy harderwijk oraz wspięty lew zwrócony w prawo – herb niderlandzkiego miasta Harderwijk. Na rewersie znajduje się wizerunek jednomasztowego żaglowca z kasztelami. Plomba pochodzi z XV wieku i przybyła do gdańskiego portu wraz z belą tkaniny wytworzonej właśnie przez wytwórców z okolic miasta Harderwijk. W tym okresie do Gdańska napływały cenione w Europie kolorowe sukna i adamaszki z Lejdy, Naarden, Amsterdamu oraz mniejszych miast niderlandzkich. Jeśli chodzi o samą plombę, jest to prawdopodobnie pierwszy egzemplarz znaku z wizerunkiem żaglowca z Harderwijk odkryty w naszym mieście. Znane z dotychczasowych badań gdańskich plomby z przedstawieniami statków pochodzą przede wszystkim z Amsterdamu, Paryża i oczywiście samego Gdańska.
Z warstw datowanych na XVI wiek i początek XVII wieku pochodzi zawór mosiężnego szpuntu w formie tulejki zwieńczonej figurą kogucika. Właśnie od tej figurki wzięła się nazwa „kurek”, oznaczająca do dziś pokrętło otwierające i zamykające dopływ cieczy.
Szpunty odkrywane w Gdańsku pochodzą głównie z warsztatów niemieckich, a ich obecność jest wiązana z importem beczkowanego piwa i wina. Wraz z winem reńskim, które w XVII wieku w Gdańsku dominowało nad francuskim i hiszpańskim, sprowadzano naczynia do jego spożywania.
Szklane puchary i fajansy
W nawarstwieniach z tego okresu natrafiono również na puchary z zielonkawego szkła, zdobione na nóżkach plastycznymi guzkami i nakładkami tzw. malinkami. Służyły one do picia wina reńskiego. Naczynia te, opisywane w literaturze europejskiej jako pucharki typu Römer, były wytwarzane w warsztatach niderlandzkich i niemieckich. Niewątpliwe walory estetyczne i duża popularność, jaką zyskały w Europie sprawiła, że były one często przedstawiane na obrazach malarzy flamandzkich.
W młodszych warstwach, datowanych na XVIII wiek, obok lokalnych fajansów pomorskich, fragmentów niderlandzkich płytek ściennych, talerzy oraz fajek, natrafiono również na czarki z chińskiej porcelany i fajansowe spodki. Czarki do konsumpcji herbaty trafiały do Gdańska wraz z ładunkami herbaty sprowadzanymi najpierw z Amsterdamu, potem z Göteborga i portów angielskich. Zapewne właśnie z takim ładunkiem dotarł do Gdańska serwis herbaciany, z którego zachował się fragment spodka z kremowego fajansu zdobionego drukowaną sceną Tea Party. Naczynie zalicza się do kolekcji Queens ware – serii naczyń produkowanych w latach 70. XVIII wieku w fabryce Joshua Wedgwooda w Staffordshire, i objętych specjalnym patronatem królowej Charlotty – żony Jerzego III króla Anglii.
Podczas badań przeprowadzonych w piwnicach Żurawia pozyskano także 2 liczmany i 10 monet. Liczmany wykonano w pracowniach miasta Tournai położonego na pograniczu niderlandzko-francuskim. Krążki te służyły do prowadzenia obliczeń matematycznych; dodawanie i odejmowanie liczmanów wykonywano na desce z wyrysowanymi pięcioma poziomymi liniami przedzielonymi jedną pionową. Odpowiedni układ pozwalał na dokonywanie obliczeń nawet do 10 tysięcy.
Taka metoda obliczeń na desce rozpowszechniła się w Europie w XIV wieku. Pierwsze liczmany pojawiły się we Włoszech. Później ich produkcja została zdominowana przez warsztaty francuskie, a od końca XV do początku XIX wieku ich głównym producentem była Norymberga.
Liczmany francuskie pojawiły się w Gdańsku w okresie panowania Zakonu Krzyżackiego. Widnieją na nich przedstawienia lilii w tarczy, nawiązujące do ikonografii królów Francji oraz cytat z modlitwy Ave Maria Gratia Plena, powszechnej w całej Europie u schyłku XIV wieku z powodu pustoszącej kontynent dżumy.
Monety od XIV do XX wieku
Kolejne znalezisko z Żurawia to zbiór monet, który pochodzi z 2. połowy XIV wieku oraz z okresu od końca XVI do XX wieku. Pojedyncze okazy to emisje miejskie (z Lubeki, Rygi i Gdańska) oraz należące do hrabstwa Solms-Lich (na terenie obecnej Hesji w północnych Niemczech). Większą grupę stanowią monety państwowe bite w czasach Zakonu Krzyżackiego, Prus Książęcych, Królestwa Prus i Cesarstwa Niemieckiego. Jeden z najstarszych numizmatów to wybity w latach 1380-1382 w Toruniu szeląg mistrza Winrycha von Kniprode, będący w tym czasie w obiegu w Gdańsku.
W czasach zakonnych Gdańsk był jednym z największych portów związku hanzeatyckiego, nie dziwi zatem obecność wśród odkrytych monet wczesnego wittena lubeckiego (kilka takich monet odkryto również przed laty na Wyspie Spichrzów). Monety te zostały wprowadzone na rynki nadbałtyckie w 1365 roku przez Lubekę, która na potrzeby Związku Hanzeatyckiego ustanowiła jednostkę o nominale wyższym od denara.
Kontakty Gdańska z obszarami nadreńskimi potwierdza znalezisko srebrnej 2-krajcarówki wybitej w hrabstwie Solms-Lich za czasów Rudolfa II. Z XVII wieku pochodzi pojedynczy szeląg Jerzego Wilhelma, bity w Królewcu w 1627 roku, oraz szeląg ryski, wybity pod koniec panowania szwedzkiej królowej Krystyny Wazówny. Monety te wpisują się w widoczną na wielu stanowiskach gdańskich tendencję masowego napływu niskowartościowych „miedziaków” z Prus Książęcych i szwedzkich Inflant. XVIII wiek jest reprezentowany przez pojedynczy duit Republiki Zjednoczonych Prowincji, wybity w 1769 roku w Middelburgu.
Znajdowane w Gdańsku pojedyncze drobne miedziane i brązowe monety holenderskie datowane na XVII-XVIII wieku są traktowane jako świadectwo obecności żeglarzy holenderskich lub zguby ze zniszczonych statków rozbieranych dla drewna. Srebrna 1/3 talarówka wybita w 1787 roku za Fryderyka Wilhelma II Pruskiego jest w Gdańsku monetą rzadką. W zbiorze z Żurawia reprezentuje ona ostatni przykład emisji, jaka wyszła z zamkniętej w 1802 roku mennicy w Królewcu.
Numizmaty z XIX i XX wieku to drobne 1-fenigówki oraz pojedyncza 10-fenigówka, odpowiadające ówczesnemu miejscowemu systemowi monetarnemu. Monety te były bite za panowania Hohenzollernów w Berlinie. Najmłodszy egzemplarz 1-fenigówki pochodzi z mennicy II Wolnego Miasta Gdańska.
Pozyskany zbiór numizmatów dokumentuje lokalny rynek pieniężny i kontakty handlowe Gdańska z różnymi częściami Europy. Numizmaty z XIV-XVI wieku reprezentują „grubszą” monetę srebrną używaną w handlu ponadregionalnym. Młodsze egzemplarze to przede wszystkim pieniądz o niskim nominale, reprezentowany przez szelągi i duit. Potwierdzają one pobyt w Gdańsku osób mniej zamożnych, jak żeglarze czy chłopcy pokładowi, którzy w swoich sakiewkach posiadali drobną monetę miedzianą, używaną w kraju ich pochodzenia.
W Gdańsku monety miedziane nie uzyskały prawa obiegu i nie były wymieniane na monetę miejscową; jako mało znane w środowisku gdańskim, mogły być wyrzucane jako fałszywe. Najmłodsze, niemieckie i gdańskie „miedziaki” pochodzą z niwelacji i powojennych gruzowisk.
O innych zabytkach, odkrytych podczas badań archeologicznych w Żurawiu można przeczytać na stronie Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku:
- Walentynkowe odkrycie w Żurawiu! Archeolodzy natrafili na „miłosny artefakt ze średniowiecza”
- Nowa wystawa stała w Żurawiu wchodzi w fazę realizacji. Wśród przyszłych eksponatów będzie niezwykły obiekt znaleziony podczas remontu zabytku
Adiunkt w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku (Sekcja ds. Ochrony Morskiego Dziedzictwa Kulturowego).