W wiadrze z brązu znajdowały się spopielone szczątki osoby zmarłej ok. 2 tys. lat temu. Odkrycia dokonali polscy archeolodzy w czasie wykopalisk w Nezabylicach w północno-zachodnich Czechach. Tego typu praktyka była rzadka w tym rejonie Europy – twierdzą naukowcy.
Zwyczaj chowania zmarłych w importowanych z Cesarstwa Rzymskiego naczyniach brązowych, zamiast powszechnie stosowanych glinianych popielnic, znany jest archeologom zarówno z obszaru Europy środkowej, jak i Skandynawii. Najwięcej tego typu pochówków pochodzi głównie z terenów dzisiejszych Niemiec.
„W Czechach tego typu pochówki są zdecydowanie rzadsze. Do tej pory znanych jest około kilkunastu przypadków” – opowiada PAP kierowniczka wykopalisk w Nezabylicach dr Agnieszka Půlpánová-Reszczyńska z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Rzeszowskiego. Dodaje, że większość z nich pochodzi z I w. n.e., tymczasem ten odkryty przez kierowany przez nią zespół zapewne z II n.e.
„Jest to pierwszy potwierdzony przypadek tego rodzaju znaleziska na badanym stanowisku, choć prawdopodobnie nie jedyny” – uważa badaczka. Jej zdaniem szanse na odkrycie kolejnego podobnego pochówku są spore, bo jest to największa i najbogatsza nekropola z okresu rzymskiego, odkryta w tym rejonie po II wojnie światowej. W ciągu kilku lat wykopalisk prowadzonych w tym miejscu naukowcy przebadali kilkadziesiąt pochówków sprzed ok. 2 tys. lat.
Wówczas tereny te zamieszkiwali Markomanowie-Swebowie (ludność germańska). Podobnie jak inne ludy barbarzyńskie z obszaru Europy środkowej i północnej, bardzo cenili sobie wytwarzane w Cesarstwie Rzymskim metalowe naczynia, w tym m.in. wiadra, które zaczęli wykorzystywać także do celów pogrzebowych. W Rzymie pełniły zupełnie inną funkcję – służyły jako naczynia stołowe i kuchenne.
Dr Půlpánová-Reszczyńska opowiada, że wiadro z prochami zmarłego umieszczono w głębokiej jamie, ale o bardzo niewielkiej średnicy – zaledwie trzydziestu centymetrów. „Jego ułożenie oraz stan zachowania może wskazywać, że zostało tam wręcz wciśnięte siłą. Górna część wiadra uległa zniszczeniu, nie można jednak wykluczyć, że był to zabieg intencjonalny, związany ze zwyczajami rytualnego +uśmiercania+ przedmiotów wkładanych do grobu” – opowiada kierowniczka badań. Wewnątrz naczynia, oprócz przepalonych kości ludzkich, archeolodzy odkryli elementy stroju oraz nóż; wszystkie przedmioty wykonano z żelaza.
Zanim rozpoczęły się regularne badania wykopaliskowe na tym cmentarzysku, do lokalnego muzeum przyniesiono podobne wiadro wykonane z brązu, które odkryte zostało w trakcie nielegalnych poszukiwań za pomocą wykrywaczy metali. „Nie wiemy jednak, jaką pełniło ono funkcję, bo nie znamy szczegółowych informacji dotyczących sposobu jego ułożenia, czy tego, co znajdowało się w jego wnętrzu. Możemy zatem tylko przypuszczać, że również ono było urną pogrzebową” – uważa archeolożka.
Kości z grobu nie zostały jeszcze szczegółowo przeanalizowane przez antropologów. Jednak zabytki, które jemu towarzyszyły sugerują badaczom, że skremowaną osobą była kobieta.
Cmentarzysko odkryli w 2010 roku detektoryści w czasie nielegalnych poszukiwań. Dzięki szybkim działaniom lokalnych archeologów z Chomutova i Mostu udało się odzyskać szereg cennych zabytków – miecze, elementy tarcz, groty, ostrogi, naczynia brązowe, zapinki i wiele innych drobnych przedmiotów charakterystycznych dla okresu rzymskiego. Podjęto również decyzję o rozpoczęciu wykopalisk. W 2012 roku do zespołu dołączyli archeolodzy z Polski, którzy kontynuowali wspólne badania latem i jesienią tego roku.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl
Dziennikarz naukowy w Polskiej Agencji Prasowej (PAP) i portalu PAP - Nauka w Polsce. Ukończył archeologię i PR na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Autor książki „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności" (Wydawnictwo Poznańskie 2023).