Człowiek szuka, ale czasem to odkrycia znajdą człowieka. Od kilku lat poszukiwaliśmy grobu masowego ofiar bitwy pod Kunowicami. Niedawno na profilu Facebook „Bitwa pod Kunowicami 1759” informowaliśmy o zakończeniu tych bezskutecznych starań, jednak los chciał inaczej.
Gdy słubicka Policja skontaktowała się w celu konsultacji znaleziska szczątków ludzkich odkrytych w trakcie inwestycji budowlanej pojawiła się pewna nadzieja. Po przyjeździe na miejsce i rzuceniu okiem na obiekty metalowe znalezione przy szczątkach sprawa okazała się jednoznaczna – natrafiono na grób ofiar bitwy kunowickiej.
Po wstępnym odsłonięciu szkieletów konieczne było dokładne ich odczyszczenie, przed pierwszymi zdjęciami dokumentacyjnymi. Ta żmudna praca zabrała nam cały dzień piąty. W kolejnym dniu skupiliśmy się na zadokumentowaniu dotychczasowych znalezisk. Pół dnia poświęciliśmy na zdjęcia grobu dronem, resztę – na wykonywaniu planigrafii zabytków odnalezionych przy szkieletach żołnierzy – głównie guzików mundurowych, ale i nielicznych zabytków innych.
W pracach brało udział 21 osób, pochłonęły w sumie 58 dniówek roboczych. Były częścią trwającego od 2009 roku projektu badań pola bitwy pod Kunowicami, prowadzonego przez dr hab. Grzegorza Podrucznego prof UAM, z Collegium Polonicum w Słubicach. Kierownikiem tych konkretnych prac archeologicznych był Krzysztof Socha z Muzeum Twierdzy w Kostrzynie.
Oczywiście najważniejszym znaleziskiem byli sami polegli żołnierze. Z uwagi na zły stan zachowania szczątków ludzkich i przecięcie części jamy grobowej wykopem fundamentowym trudno jednoznacznie określić liczbę złożonych tam żołnierzy. W chwili obecnej można założyć, że było ich 15. Większość poległych było żołnierzami pruskimi. Na pewno jeden osobnik (być może więcej) był Austriakiem. W grobie odnaleziono również rosyjskie guziki mundurowe, choć nie jest w chwili obecnej pewne, czy znalazły się tam przypadkowo, wraz z fragmentem rosyjskiego munduru, czy też został tam złożony również Rosjanin.
Z zabytków odnalezionych w grobie zdecydowana większość to guziki mundurowe. Odnaleziono ich w sumie 292. Guziki są w różnym stanie zachowania. Większość z nich to guziki pruskie, guzików austriackich i rosyjskich odnaleziono po kilkanaście. Dokładna statystyka i typologia guzików zostanie podana za jakiś czas.
Najgorzej zachowały się cynowe guziki austriackie, guziki ze stopu miedzi zachowały się w lepszym stanie. Przy guzikach zachowały się liczne fragmenty tkaniny mundurowej. Wyjątkowym guzikiem był pojedynczy guzik kościany, odnaleziony w okolicach obojczyka jednego z żołnierzy, najprawdopodobniej guzik od koszuli.
W sumie odkryto 292 guziki (fot. G. Podruczny) Każdy z nich został namierzony i umieszczony na planie (fot. G. Podruczny) Niektóre z nich zachowały się wraz z fragmentami tkanin (fot. G. Podruczny) Natrafiono również na rzadsze zabytki jak tłok pieczętny, szpile a także drewniany guzik (fot. G. Podruczny) (fot. D. de Lorm) (fot. G. Podruczny) (fot. G. Podruczny)
Obiekty z innych kategorii były zdecydowanie rzadsze, co oznacza, że żołnierzy pochowano w mundurach (lub ich fragmentach), po uprzednim ograbieniu. Grabieżcom umknęły jednak trzy bardzo interesujące przedmioty. Pierwszym jest tłok pieczętny odnalezieniu w zgięciu ramienia jednego z pruskich żołnierzy. Niestety jego stan zachowania nie pozwala w chwili obecnej na identyfikację pieczęci, jednak będzie to zapewne możliwe po konserwacji. Dwa pozostałe przedmioty to monety.
Zidentyfikować udało się na razie tylko jedną – złoty dukat holenderski z 1742 roku (waga 3,55 g, średnica 22 mm). Odnaleziono ją w okolicach miednicy jednego z żołnierzy, co może świadczyć o tym, że został… połknięty i zalegał w jelitach poległego żołnierza (nie odnaleziono śladów materiału). Sentencja na awersie to CONCORDIA RES − PARVAE CRESCUNT i oznacza: w zgodzie małe rzeczy rosną. Na rewersie umieszczono z kolei napis MO ORD/PROVIN/FOEDER/BELG AD/LEG IMP , który jest skrótem od IMPERII [MO(netae) ORD(inarea) PROVIN(inciarum) FOEDER(atarum) BELGII(em) AD LEGEM IMPERII i po przetłumaczeniu brzmi mniej więcej: wspólna moneta skonfederowanych prowincji belgijskich według prawa imperialnego.
Druga moneta, o średnicy ok. 32 mm to moneta srebrna, w chwili obecnej jej identyfikacja nie jest możliwa. Została odnaleziona pod ramieniem żołnierza austriackiego, w podwójnym fragmencie materiału. Najprawdopodobniej została zaszyta pod poszewką munduru i z tego powodu uniknęła grabieży. Ostatnia z monet znalezionych w trakcie badań – 3 krajcary bawarskie z 1752 roku – odnaleziona została w trakcie przeszukiwania hałdy na którą zrzucono ziemię z wykopu fundamentowego.
Złoty dukat holenderski z 1742 r.. W otoku awersu stojący rycerz, po bokach data, a w otoku napis: CONCORDIA RES − PARVAE CRESCUNT (fot. G. Podruczny)Trzeba przyznać, że stan monety jest idealny. Na rewersie znajduje się napis:
MO AUR / REG BELGII / ADLEGEM / IMPERII (fot. G. Podruczny)
Drobne, ale również naukowo istotne znaleziska to szpile ze stopu miedzi, których ( w całości lub fragmentach) odkryto pięć sztuk. Odnaleziono poza tym jedną tylko, niewielką klamrę.
Oczywiście nie mogło zabraknąć ołowianych pocisków. Odnaleziono ich 17 – 16 pocisków karabinowych i jeden rosyjski kartacz. Większość z nich znaleziono w okolicach szkieletów, co świadczy o tym, że tkwiły w ciałach poległych żołnierzy. Trzech z żołnierzy miało kule karabinowe tkwiące w czaszce, jeden zaś – między żebrami, w pobliżu kręgosłupa.
Istotnym znaleziskiem były również fragmenty materiałów – tkaniny mundurowej oraz w jednym fragmencie tkaniny pruskiego kamasza. Wprawdzie polowa faza badań się zakończyła, jednak temat ten będzie nadal eksplorowany naukowo. Nowe informacje przyniosą na pewno badania antropologiczne szkieletów, które zostaną przeprowadzone w Pomorskim Uniwersytecie Medycznym. Interesujących informacji dostarczą na pewno tkaniny, które zostaną poddane osobnym badaniom. Ważne informacje na pewno zostaną pozyskane w wyniku konserwacji, dotyczy to zwłaszcza tłoka pieczętnego oraz srebrnej monety.
Co teraz? Scenariusze są trzy. Pierwszy, optymalny, to ponowny pochówek na polu bitwy i oznaczonym miejscu. Drugi to pochówek na cmentarzu w Kunowicach. Trzeci, najgorszy – zaleganie na magazynowej półce. To, który scenariusz się zrealizuje, zależy od wielu czynników, w tym zaangażowania lokalnej społeczności i władz lokalnych. Więcej zdjęć oraz informacji na temat przyszłych badań znajdziecie na profilu Facebook: Bitwa pod Kunowicami 1759, a także w serii artykułów na ten temat w każdej Archeologii Żywej od nr 69 (np. w postaci e-wydania).
W działaniach, oprócz autorów tekstu, brali udział również pracownicy Katedry Antropologii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, Zakładu Genetyki Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie i Archeologii Żywej. Badania grobu byłyby niemożliwe bez wolontariuszy z lokalnych stowarzyszeń: Stowarzyszenia Historyczno – Kulturalnego „Tempelburg”, Sulęcińskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Historii „Denar”, Lubuskiego Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej, Stowarzyszenia Eksploracyjno – Historycznego „Warta” oraz Izby Pamięci Regionu i Oręża Polskiego – Jasień Żarski, a także wolontariuszy niezrzeszonych, w tym dwóch z Frankfurtu nad Odrą. Osobne, szczególne i gorące podziękowania należą się Darkowi de Lorm i Norbertowi Piątkowskiemu ze stowarzyszenia Tempelburg oraz Andrzejowi Kazanie – cała trójka ofiarnie pracowała w wykopie przez cały czas trwania badań. No i oczywiście inwestorowi, który wykazał się iście obywatelską postawą i to dzięki niemu zwieńczenie wieloletnich poszukiwań było możliwe.
Historyk i historyk sztuki, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Obecnie pracownik Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Collegium Polonicum w Słubicach. Od lat zajmuje się badaniami z dziedziny historii wojskowości – historią fortyfikacji stałej i polowej, a także historią wojny siedmioletniej. Od 2008 r. prowadzi badania pola bitwy pod Kunowicami.
Absolwent Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu. Archeolog, pracownik Muzeum Twierdzy Kostrzyn. Od kilkunastu lat prowadzi prace archeologiczne na wielokulturowym stanowisku w Górzycy. Miłośnik seriali i filmów kryminalnych, dobrą książką również nie pogardzi.